Tadeusz Zawadowski, Mrówka. Redaktor i Posłowie: Dariusz Tomasz Lebioda. Zdjęcie autora: Ewa Zawadowska. Obraz na okładce: Salvador Dali, Chrystus św. Jana od Krzyża. Biblioteka „Tematu”, nr 126, Bydgoszcz 2017, s. 210.

 

 

POSŁOWIE

   MIŁOŚĆ NIGDY NIE USTAJE

   W trakcie pracy nad tym Wyborem wierszy Tadeusz Zawadowski zadecydował, że na okładce znajdzie się słynny obraz Salvadore'a Daliego pt. Chrystus św. Jana od Krzyża. Wtedy zrozumiałem jaki przyświecał mu za­mysł autorski, pojąłem natychmiast, że chodzi o zama­nifestowanie ogromnej pokory w stosunku do rzeczy­wistości, a zarazem wskazanie, iż surrealizm i mistyka hiszpańskiego myśliciela wiele znaczą w tej ekscytującej sztuce słowa. Obraz Daliego powstał na kanwie auten­tycznego szkicu, odnalezionego w papierach świętego, a choć tam mamy do czynienia z prostym odwzorowa­niem ciała zawieszonego na krzyżu, to artysta dwudzie­stowieczny potrafił w nim dostrzec ogromny magne­tyzm, który dodatkowo wzmocnił w swoim dziele. Tak powstało jedno z najsłynniejszych przedstawień ukrzy­żowania w historii ludzkości, z charakterystycznymi modyfikacjami i autorskimi sugestiami. To ciało zawie­szone zostało nad krainą gór, wód, rybaków i łodzi, ale zdaje się zawisać nad całym światem ludzkim, stając się jego firmamentem. Dodatkowo istotna jest owa styliza­cja Chrystusa, który tutaj jest umięśnionym młodzień­cem, z krótko obciętymi włosami i niezwykle kształtnym ciałem, co sugerować może daleko idący uniwersalizm. Ważna jest też atmosfera tego przedstawienia, wypły­wanie krzyża z mroku, konfiguracje burzowych chmur, podświetlone przez zachodzące słońce, rozmywające się w złocie, seledynie, a potem gasnące w czerni. Czło­wiek pośród tych monumentalnych przestrzeni jest malutki jak mrówka, niewiele znaczy i ma mało czasu by zamanifestować swoje kruche istnienie. A przecież żyje w świecie cierpień i zbrodni, tragicznych decyzji wielkich despotów i pomniejszych zarządców, takich jak choćby Poncjusz Piłat. Zawadowski wskazuje mikro-przestrzeń ludzką, ale jednocześnie rozszerza ją spektralnie i za­wiesza nas pośród wielkości kosmicznych.

   Poezja Tadeusza Zawadowskiego jest próbą ustalenia właściwych proporcji i zachowania integralności osobowej pośród chybotliwego świata, wiszącego w kosmosie, jak Chrystus św. Jana na krzyżu, l staje się ona prawdziwą liryką, gdy autor wsącza do niej treść swojej jaźni i powoduje, że staje się znakiem obecności człowieka w konkretnym czasie i ściśle określonej przestrzeni. Czytając już pierwsze wier­sze Zawadowskiego zauważamy, że jego wyobraźnia stale podąża od realizmu do nadrealizmu. Wciąż poddaje sprzę­ty, przedmioty, artefakty i gesty nowym eksperymentom wyobraźni, a wtedy nawet meble w pokoju wirują, podkła­dają nogi poecie i śmieją się, upadając na niego zmęczone. To dobrze znane z obrazów Daliego, twórcze zastosowa­nie motywu wiru, wciągającego wszystko, nieustannie po­tencjalnego i otwierającego się w sytuacjach krańcowych albo centralnych dla jakiegoś ważkiego doświadczenia. Nie może być inaczej, bo mamy tutaj do czynienia z twórcą przeglądającym się w wielu rzeczywistościach, podróżują­cym często po świecie i udanie wykorzystującym w liryce elementy odległych kultur, pradawnych cywilizacji. To też wybór tekstów .autora nieustannie prowadzącego dialog z Bogiem, nawet jeśli w jednym z wierszy - centralnym dla Zawadowskiego - poeta obwieszcza śmierć Boga w nim: który osłaniasz / mrówkę /przed stopą człowieka / miłość / przed obojętnością / który umarłeś / we mnie / na wieki / ocal mnie / przed sobą. Prośba o ocalenie przed mocą boską, może przed karą dla grzesznika, staje się jednak wyznaniem wia­ry i potwierdzeniem istnienia ukrytej siły wyższej, zasady organizującej wielkości kosmiczne. To jest spotykanie liryki z rozległymi, otwierającymi się natychmiast przestrzeniami filozofii i sztuki, teologii i wiedzy o literaturze, muzyki sfer i astronomii, żeby wymienić tylko trzy pary ontyczne. Ko­rzystając z każdej z nich, potrafi autor tworzyć wiarygod­ne powiązania, mieszać żywioły, a nade wszystko stwarzać wrażenie przenikalności błon lirycznych, smug czasu i zgaśnięć w nicości.

   Motywy entomologiczne i kosmiczne powracają w tych wierszach wielokrotnie i stają się przeciwwagą dla wyznań najdramatyczniejszych: boję się swoich wier­szy / gdy przychodzą do mnie odarte / ze słów by ogrzać się / w cieple mego lęku przyzywam / mrówkę i Berenikę by chronił / mnie / przed nimi ale one kryją się tylko / na chwilę powracają gdy zobaczą / pustą kartkę i zza niej - jak zza / tarczy - doprowadzają mnie / do szaleństwa / nie pomaga judasz ukryty / we mnie mówi / że woli osikę od tych / wierszy boję się / że nawet / szaleństwo też nie / uratuje mnie przed nimi. Poezja ocala, ale może też stać się zarzewiem szaleństwa i śmierci, mamy tego wiele przykładów biografiach twórców i na kartach dziejów literatury. Zawadowski wie czym może się skończyć igranie ze słowem, ale też śmiało wychodzi naprzeciw artystycznym wyzwaniom, potęguje napięcie, nie waha się buntować nawet wobec własnych wierszy. Mrów­ka ludzka, ta drobinka, jakże niewielka w perspektywie gwiazdozbiorów, dalekich galaktyk, ma swój kosmos wewnętrzny, wcale nie mniejszy od tego, który pojawia się na niebie w bezchmurne noce, przeraża i fascynu­je. Pamiętajmy też, że jest tajemnicą, dopiero się od­słaniającą - tajemnicą czarnej materii i bozonu Higgsa, który jest najdziwniejszą cząstką w kosmosie. Poeta mi­nimalizując pozycję człowieka, ukazując go w perspek­tywie ukrzyżowania z obrazu Daliego, wnika najgłębiej jak można sięgnąć, aż do istoty bólu i cierpienia, do mechaniki naszego zawieszenia w magnetycznych głę­biach. A przy tym ta poezja nie przestaje odzwierciedlać spraw najprostszych, elementarnych dla każdego życia, pięknych uczuć i doznań, które pozostają w pa­mięci na zawsze..Dodajmy jeszcze, że jeśli zaczniemy czytać te wiersze jak cząstki dziennika intymnego, oka­że się, że poeta wielkości kosmicznych jest też czułym kochankiem i wrażliwym interpretatorem codzienności, życia domowego i rodzinnego. W dziewiętnastym wie­ku chętnie ryto na nagrobkach słowa św. Pawła z Tarsu: Miłość nigdy nie ustaje (1 Kor 13, 8), co miało podkreślać ciągłość ludzkich doświadczeń elementarnych w dzie­jach. Autor tej książki - przywołując obraz Daligo - po­twierdza zarazem inskrypcję Pawła z Tarsu i nie pozo­stawia złudzeń, iż eschatologia zatriumfuje nad każdym bytem: A gdy już nigdy nas nie będzie/ wieczna zostanie nasza miłość... Pociecha tylko w tym, że jeśli nawet jeśli zostanie okupiona cierpieniem, zbrodnią, bólem ponad siły i zwątpieniem, wiersze Tadeusza Zawadowskiego zaświadczą, że jej energia nie zgasła w wieczności.

Dariusz Tomasz Lebioda