Nowości książkowe

 

 

Plakat

 

 

Plakat

 

 

Plakat

 

 

Plakat

 

 

Plakat

Andrzej Walter

 

Opowieść o tęsknocie

 

Często zadajemy sobie pytanie czym jest patriotyzm. Zwłaszcza dzisiaj, w niespokojnych czasach, w czasach kiedy na horyzoncie majaczą międzynarodowe konflikty pytanie to urasta niejako do rangi pytania niezwykle ważnego, być może kluczowego ze względu choćby na naszą przyszłość i ewentualne wizje jutrzejszego porządku.

Patriotyzm to przecież pojęcie niebanalne, dyskusyjne i nieco zawiłe. Wbrew pozorom i prymitywnym skojarzeniom nie jest to jedynie tępa siła i zdolność do chwytania za broń i wymachiwania szablą, jak onegdaj to u nas bywało. Jeśli jesteście ciekawi poetycznego ukazania tego zjawiska jako kontrpropozycji dla prostego stereotypu namawiam do lektury nieco zapomnianego już tomu Dominika Górnego sprzed trzynastu lat „Poemat o moim Chopinie”. To doskonały przykład wyrażenia patriotyzmu, jego postrzegania, jego meandrów, jak również tego, że patriotyzm może wyrażać się tworzeniem muzyki, pisaniem wierszy czy pisaniem powieści, a u innych może być on codzienną pracą dla dobra ogółu. Każdy bowiem jest potrzebny jako drobny tryb jednej maszyny nazwanej Polską.

Ta niebanalna dwujęzyczna propozycja poetycka polsko-angielska przedstawia nam jak patriotyzm i nie tylko można wyrazić muzyką i słowem. Co więcej: doskonale opowiada niuanse muzyki zaklęte w metaforycznie wypowiedziane nastroje i tęsknoty. Autor snuje doskonale swoje rozważania wyczuwając znakomicie ową chopinowską nostalgię, którą chyba zaraziliśmy się wszyscy tworząc ten naród, jakże złożony z przeciwieństw, ze sporów i konfliktów, a jednak naród ten sam w duszy i wizji romantycznie opartej na fantazjach i szaleństwie dążeń i smutków z przeszłości. A przecież przed nami zupełnie nowe wyzwania. Warto więc sięgnąć po tę nieco zapomnianą, a doskonałą książkę Dominika Górnego.

 

(…)

o duszę Polski

nie pytał gwiazd

 

uwierzył sonatom

 

preludiom

nasyconym namiętnością

słowiańskiej duszy

 

etiudom

których pulsacja

ochroniła polskość

 

Profesor Jan Miodek ujął to tak: Od lat śledzę z wielkim zainteresowaniem i intelektualną satysfakcją twórczość poetycką Dominika Górnego. Podziwiam jego zmaganie się ze słowem, głębię myśli i warsztatową sprawność. Wiem o jego wyjątkowym wyczuleniu na warstwę brzmieniową tekstu poetyckiego – tak jak dobrze jest mi znana jego fascynacja językiem (…) Ktoś zafascynowany muzyką słowa nie może nie może być obojętny na dokonania stricte muzyczne. Między takimi odczuciami zachodzi relacja komplementarności, dialektycznego dopełnienia. (…) Życzę czytelnikom doznań mieszczących się w obszarze nie tylko romantycznej, ale myślę uniwersalnej i wiecznej syntezie sztuk.

Otóż owa synteza sztuk uderza bezwzględnie w twórczości Dominika Górnego. On niejako komponuje wiersz, pisze go jak muzykę.

Ufam miejscu / w którym / pierwsze pragnienia / przemieniłeś / w dźwięki poloneza.

Otóż to. Ufamy takim miejscom, pielęgnujemy te miejsca, zwłaszcza, kiedy owa muzyka poniosła zachwytem cały niemal świat i nieustannie do Polski powracając, choćby jedynie za nią tęskniąc objawiła nam coś, czego przedstawić ani wyjaśnić się nie da, a mianowicie to, że Polakiem jest się wszędzie. Wszędzie i zawsze tam, gdzie niesie się swoje marzenia i swoją tęsknotę. Co to ma wspólnego z Polską zapytacie – zapytajcie samego Chopina. On wam odpowie właśnie taką muzyką. Bez wyraźnych odpowiedzi, bez barokowych wyjaśnień, bez wdawania się w szczegóły, bo my, Polacy w szczegółach potrafimy wszystko zepsuć, aby potem z fantazją odbudować. Świat zdążył już poznać nasze umiłowanie wolności i lekkomyślność jej utraty, lecz świat jest światem dlatego, że ma to głęboko w poważaniu i aby zapewnić sobie dom i miejsce na tym właśnie bezwzględnym świecie musimy codziennie dbać i przypominać na czym zbudowaliśmy ten kraj, że on wciąż coś dla nas znaczy i że zawsze będziemy go bronić do końca. Nawet powołując go ponownie z niebytu. To się chyba kryje w tej muzyce, a co się kryje w tych wierszach? W wierszach kryje się fascynacja. Dobrze zapisana barwa dźwięku i słowa, które łagodnie opisują ile dla nas znaczy Chopin, melancholia tej muzyki, jej dążenia i te momenty, w które zanurzamy się całym swoi jestestwem słuchając brzmienia, jak płynie ku nieskończoności.

Dominik Górny nie zrobił niczego innego jak przywołał pewien fundamentalny autorytet i uczynił to w świecie, w którym autorytety zaczęły wydawać się zbędne tudzież niepotrzebne, albo autorytety te zastąpiono bożkami mediów fałszującymi rzeczywistość. Czy było warto musicie zdecydować już sami, ja jedynie zachęcam do lektury, bo to ważny tom. Do tego napisany przystępnie, ciekawie, zajmująco. Dobrze się czyta te wiersze. Warto przy nich włączyć tę genialną muzykę i już mamy dobrze spędzony czas, w którym kumulacja dwóch wyobraźni: słownej i muzycznej stworzą niezapomnianą mieszankę inspiracji. I przemyśleń.

 

Największy ból

wybrzmiewa między

uderzeniem w klawisz

a dźwiękiem

co się wydobywa

z pamięci rozległej

jak wszechświat

 

muzyka to pragnienie

 

Dominik Górny doskonale opisał tu nie tylko patriotyzm. Doskonale uchwycił napięcie tworzenia sztuki, dzieła artysty, wznoszonego na jego bólu, żalu, tęsknocie i życiu w zasadzie całym nasyconym niespełnionym dążeniem. Spełnienie coś kończy. Niespełnienie to siła napędowa. Siła nienazwana, tajemna i dzika. Jej nieokiełznanie jest niezbędne dla powtarzalności twórczej, do ciągłego poszukiwania nuty idealnej, obrazu doskonałego czy perfekcyjnie złączonych słów, najlepiej wyrażających to, co miało zostać wyrażone. Najczęściej kończy się to Zorbą: ach, jaka piękna Katastrofa. Ponoć Albert Einstein ujął to tak: Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko.

Dlaczego zdecydowałem się to wszystko napisać? Uważam bowiem, że patriotyzm to tęsknota. Tęsknota za doskonałością. Za takim rodzajem wolności, który da wolność wszystkim, który wreszcie doceni sztukę, jej wymiary, jej wagę i... powagę, aż w końcu jej twórców. Wiem jednakowoż, że nigdy to nie nastąpi, a już na pewno nie w Polsce, którą mamy za oknami. Pozwolę sobie zostawić Was z pytaniem dlaczego? Warto się nad nim w bieżącym roku pochylić dokładniej.

Na koniec jeszcze chciałbym się niejako osobiście pożegnać z Heleną Gordziej, znakomitą poetką, zjawiskiem socjologicznym Wielkopolski, którą dane mi było poznać telefonicznie, a której odejście jest niepowetowaną stratą dla literackiego Poznania. Helena Gordziej, matka poetów, napisała do tego tomu króciutkie posłowie. Oddające jednak idealnie to, co chciałem wyrazić w tym tekście.

Autor niniejszego zbioru wierszy, chce wykazać, że muzyka Chopina żyje i powinna coraz silniej zakorzeniać się w narodowym obiegu. Pragnie, żeby zaistniała w świadomości każdego wrażliwego człowieka. Muzyka Mistrza powinna użyźnić wyobraźnię pokoleń, podniecać do wyzwolenia człowieczej godności, nawoływać do odrodzenia etosu, który we współczesności doznał sporego uszczerbku.

Dominik Górny, poprzez poetycką metaforykę, udowadnia czytelnikom, że muzyka Chopina jest szerokim pomostem porozumienia pomiędzy naszym krajem, a otaczającym światem. Nostalgią strof chce scalić rozluźnioną narodową więź, wprowadzić ją na drogę pojednania i zrozumienia, że ojczyzna jest najcenniejszą, niepowtarzalną wartością.

Doprawdy trudno dziś o mądrzejsze przesłanie w roku, w którym podjęte decyzje zaważą być może na kolejnej dekadzie XXI wieku.

Andrzej Walter

 

 

Plakat

Nowy numer kwartalnika ETHOS

 

Jakby w zwierciadle (Od Redakcji)

 

Wiele podstawowych kategorii, za pomocą których człowiek próbuje ująć świat i samego siebie, prowadzi jego myśli w przeciwnych kierunkach, a przy bliższej refleksji pojęcia te odsłaniają ukrytą w nich dwoistość. Tak jest w przy­padku pamięci: myślimy o niej na przykład jako zarazem zbyt ulotnej i zbyt trwałej bądź jako o źródle pocieszenia i o trudnym do zniesienia obciążeniu.1 Podobnie kategoria widzenia przywołuje przeciwstawne sensy i wyobrażenia.

Z jednej strony widzenie, w podstawowym sensie działania zmysłu wzro­ku, traktowane jest jako metafora poznania w ogóle. Widzenie w tym znacze­niu to odmiana bezpośredniego kontaktu poznawczego z przedmiotem, co więcej – źródło pewności. Ujrzenie przedmiotu „na własne oczy” zmienia to, co Platon nazywał sądem prawdziwym (gr. doksa), w wiedzę (gr. episteme) we właściwym sensie tego słowa2: na przykład przekonanie ukształtowane na podstawie informacji uzyskanych od innych, wywnioskowane z przesła­nek, pochodzące z dowolnego kontekstu3, uzyskuje potwierdzenie w oglądzie przedmiotu obecnego przed poznającym. Z drugiej strony – jak uczy po­wszechne doświadczenie – bezpośredniemu świadectwu zmysłów nie należy bezkrytycznie ufać. Jego niewiarygodność stanowi jedno ze źródeł obecnego w dziejach filozofii od jej zarania sceptycyzmu. Chociaż w błąd wprowadzać mogą wszystkie zmysły, wzrok jest naszym zmysłem dominującym4 – dlatego złudzenia wzrokowe bywają w tym kontekście przywoływane jako pierwsze.

Tak przynajmniej czyni Kartezjusz w pierwszej swojej Medytacji zatytuło­wanej O czym można wątpić, wspominając o zawodności świadectwa wzro­ku w odniesieniu do przedmiotów niewielkich rozmiarów i znajdujących się w dużej odległości od patrzącego.5 W myśli Kartezjusza wątpienie uzasadniane jest jednak także innymi racjami, na przykład „plastycznością” naszych snów („Trzeba – pisze – z przykrością przyznać, że senne widziadła są jak gdyby jakimiś malowidłami, które mogły zostać utworzone jedynie na podobieństwo rzeczy prawdziwych”6), i stanowi nie punkt dojścia, lecz początkowy etap jego intelektualnej drogi: element metody, która ma prowadzić do uzyskania wiedzy prawdziwej i pewnej. Za kryterium takiej wiedzy myśliciel uznaje jasność i wyraźność prezentowania się przedmiotu umysłowi tak, by nie miał powodu podawania uzyskanej wiedzy w wątpliwość7, źródła poznania upatruje zatem Kartezjusz ponownie w widzeniu, lecz już nie w sensie dosłownym, lecz metaforycznym. Zgodnie z tą zakorzenioną również w języku potocznym metaforą spoglądające na przedmiot oko nie jest narządem zmysłu, lecz władzą intelektu umożliwiającą bezpośredni wgląd w istotę przedmiotu. Taki spo­sób ujmowania przedmiotów Husserl nazwie widzeniem „czystym”8 („reine Schauen”9) i stwierdzi: „Gdziekolwiek mamy [...] czysty ogląd i ujmowanie czegoś obiektywnego, wprost i jako «ono samo», tam mamy też [...] ten sam brak problematyczności”.10

(...)

Patrycja Mikulska

_______________

1 Por. P. Mikulska, Obecność rzeczy przeszłych, „Ethos” 34(2021) nr 3(135), s. 10.

2 Por. Platon, Menon, 97 d-e, tłum. W. Witwicki, Wydawnictwo Marek Derewicki, Kę­ty 2021, s. 47.

3 „Pytanie, jak to się dzieje, że ktoś wpada na nowy pomysł - czy będzie nim temat muzyczny, intryga dramatu, czy teoria naukowa - może być niezmiernie interesujące dla psychologii empi­rycznej, jest jednak bez znaczenia dla logicznej analizy wiedzy naukowej”. K.R. P o p p e r, Logika odkrycia naukowego, tłum. U. Niklas, PWN, Warszawa 1977, s. 32.

4 Udział poszczególnych zmysłów w percepcji rzeczywistości pozostaje przedmiotem badań w rożnych dyscyplinach nauki. Na temat dominacji zmysłu wzroku nad zmysłem dotyku i ich wza­jemnymi powiązaniami zob. np. D. S t r o k e s, S. B i g g s, The Dominance of the Visual, w: Perception and Its Modalities, red. D. Strokes, M. Matthen, S. Biggs, Oxford University Press, New

York 2014, s. 350-378.

5 Por. R. Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii, w: tenże, „Medytacje o pierwszej filozofii’’. „Zarzuty uczonych mężów i odpowiedzi autora". „Rozmowa z Burmanem", tłum. M. Aj- dukiewicz, K. Ajdukiewicz, S. Swieżawski, I. Dąmbska, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2001, s. 43.

6 Tamże, s. 44.

7 Por. tenże, Rozprawa o metodzie właściwego kierowania rozumem i poszukiwania prawdy w naukach, tłum. T. Żeleński-Boy, Antyk, Kęty 2002, s. 23.

8 E. Husserl, Idea fenomenologii. Pięć wykładów, tłum. J. Sidoruk, PWN, Warszawa 1990, s. 17, 68.

9 Tenże, Gesammelte Werken, t. 2, Die Idee der Phanomenologie: Fiinf Yorlesungen, red. W. Bie- mel, Martinus Nijhoff, Haag 1950, s. 56.

10 Tamże, s. 68.

 

 

Plakat