Nowości książkowe

Plakat

Andrzej Dębkowski 

 

Profesor Stanisław Nicieja – kronikarz utraconego świata

O pamięci, historii i literaturze w „Kresowej Atlantydzie”

 

Prof. Stanisław Nicieja swoją „Kresową Atlantydą” (ponad dwadzieścia tomów) zapełnia kresowy świat – tamte pałace, dwory, dworki, plebanie, ale też chaty kryte słomą – ludźmi różnych sfer, od nizin po szczyty w hierarchii społecznej i towarzyskiej, i ukazuje ich bogactwo duchowe, pasje i targające nimi emocje, ich sukcesy i dramaty. I to jest wielki walor jego twórczości, dociekliwości, pracowitości i zdolności literackich.

Twórczość Stanisława Sławomira Niciei jest jednym z najważniejszych przedsięwzięć polskiej literatury historyczno-dokumentalnej ostatnich dekad. W jego dziele łączy się rygor naukowca i pasja opowiadacza, erudycja historyka i wyobraźnia pisarza. To literatura pamięci – monumentalna i zarazem intymna, bo opowiadająca o konkretnych ludziach i miejscach, które – choć nie istnieją już na mapach – wciąż żyją w języku, w obrazie, w mitologii narodowej. Nicieja zbudował świat, który przypomina biblijną Arkę: ocalił z potopu historii to, co najcenniejsze – pamięć.

„Kresowa Atlantyda” to przedsięwzięcie unikatowe, na które składają się liczne tomy opisujące miasta i regiony dawnych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej. Każdy tom jest jak skrzynia pełna ludzkich historii, zdjęć, anegdot, relacji, wspomnień. To nie jest zwykła rekonstrukcja faktów – to artystyczna synteza świata, który był i który dzięki słowu odzyskuje swój oddech. Atlantyda – symbol utraconej krainy – w rękach Niciei staje się metaforą nie tylko Kresów, lecz całej polskiej pamięci. Jego Atlantyda nie tonie, ale wynurza się z fal zapomnienia, by jeszcze raz przemówić głosami tych, którzy odeszli.

To pisarstwo ma w sobie coś z pracy archeologa i z powołania poety. Nicieja – niczym archeolog kultury – odsłania warstwy historii, czyta ślady, odczytuje głosy, rekonstruuje sensy. Ale robi to językiem, który wykracza poza referat naukowy: jego proza jest zmysłowa, malarska, rytmiczna. Opisując miasta, tworzy pejzaże duchowe, w których historia i geografia łączą się z metafizyką. Pisze o Lwowie, Krzemieńcu, Stanisławowie, Wilnie, Brzeżanach, Drohobyczu – ale tak, że za każdym z tych nazwisk kryje się nie tylko miejsce, lecz pewien sposób istnienia, pewien styl życia i myślenia.

Nicieja jest przyjacielem prawdy – prawdy rozumianej nie jako suchy zapis faktów, lecz jako wierność rzeczywistości człowieka. Potrafi słuchać opowieści, które nie trafiły do podręczników: relacji nauczycieli, księży, żołnierzy, artystów, kobiet, dzieci. Każdy głos jest dla niego cenny, bo każdy stanowi fragment większego sensu. W tym sensie jego dzieło ma wymiar demokratyczny: wszyscy są w nim obecni, wszyscy mogą przemówić. Obok biografii wybitnych postaci pojawiają się losy prostych ludzi, których imion często nie znajdziemy w encyklopediach, ale którzy współtworzyli duchowy pejzaż Kresów.

Ten humanistyczny gest ma znaczenie fundamentalne. „Kresowa Atlantyda” to dzieło, które przywraca pamięć o tych, których historia pominęła – a przez to buduje wspólnotę ponad podziałami czasu i miejsca. Autor, opisując losy miast, nie stawia granic między narodowościami czy wyznaniami. Pokazuje Kresy jako przestrzeń wielokulturową, w której Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Ormianie i Litwini żyli obok siebie, współtworząc mozaikę tradycji i języków. To świat niejednoznaczny, ale przez tę niejednoznaczność – prawdziwy. Nicieja nie idealizuje przeszłości, nie mitologizuje Kresów jako raju utraconego; raczej ukazuje je jako miejsce dramatycznego, lecz płodnego spotkania kultur.

W tym sensie jego twórczość wpisuje się w szeroki nurt polskiej literatury kresowej – od Sienkiewicza i Orzeszkowej po Miłosza i Herberta. Ale Nicieja robi coś innego niż klasycy. O ile oni tworzyli mit Kresów, o tyle on ten mit demontuje i zarazem odbudowuje – na nowo, na fundamencie źródeł, dokumentów, relacji. Jego praca przypomina to, co w XX wieku zrobił Andrzej Stasiuk z polską prowincją – nadał jej głos i sens. Nicieja nadaje głos Kresom. W jego opowieści każdy kamień ma znaczenie, każdy grób ma swoją historię, każde miasto – swoją duszę.

Kiedy czyta się „Kresową Atlantydę”, wrażenie jest takie, jakby wędrowało się po wielkiej galerii portretów. Autor prowadzi czytelnika przez sale pamięci: tu stoi hrabia, tam pisarka, tu żołnierz, tam nauczycielka, dalej – dziecko, którego los przepadł w zawierusze wojny. Nicieja nie pisze o bohaterach z pomników – pisze o ludziach, o ich codzienności, o drobnych radościach i klęskach. Dzięki temu jego epopeja jest zarazem intymna i uniwersalna.

Warto podkreślić język tej prozy. To polszczyzna w najlepszym, klasycznym sensie: bogata, melodyjna, pełna rytmu i koloru. Nicieja jest mistrzem opisu: potrafi jednym zdaniem przywołać zapach starej lipy, dźwięk dzwonu, cień cerkiewnej kopuły. W jego stylu widać pokorę wobec słowa, ale i świadomość jego mocy. To język nie tyle archiwisty, co poety – język, który nie tylko opowiada, lecz także tworzy świat. Dzięki temu jego książki czyta się nie jak tomy historii, lecz jak powieści – z emocją, z przejęciem, z uczuciem, że dotyka się czegoś żywego.

„Kresowa Atlantyda” jest także opowieścią o utracie. Kresy – te dawne, polskie, wielonarodowe ziemie – zostały utracone przez bieg historii. Wojny, przesiedlenia, zmiany granic sprawiły, że świat, który trwał przez wieki, zniknął. Ale Nicieja pokazuje, że utrata nie musi oznaczać zapomnienia. Przeciwnie – może stać się źródłem twórczej pamięci. W jego dziele przeszłość jest nie tyle wspominana, co przeżywana na nowo. Każdy tom to nie tylko rekonstrukcja, lecz także akt żałoby i nadziei – żałoby po tym, co minęło, i nadziei, że pamięć ma sens.

W tym właśnie tkwi jego wielkość: w umiejętności przemieniania historii w refleksję o kondycji człowieka. Nicieja nie zatrzymuje się na poziomie faktów. Pyta: czym jest dom, ojczyzna, kultura? Co pozostaje, gdy znika miejsce? Czy można żyć bez pamięci? Odpowiada nie wprost – przez swoje książki. Dla niego pamięć nie jest luksusem, lecz obowiązkiem. A słowo – nie jest tylko narzędziem, lecz formą istnienia.

To, co czyni „Kresową Atlantydę” wyjątkową, to także jej skala. Nicieja pracuje jak budowniczy katedry – cegła po cegle, tom po tomie. Każdy wolumin stanowi część większego gmachu, który rośnie w czasie. Jest to przedsięwzięcie monumentalne, które można porównać do wielkich cykli literatury światowej – takich jak „Poszukiwanie straconego czasu” Prousta czy „Mitologia Północy” Eliadego. Oczywiście inny jest jego charakter – nie introspektywny, lecz wspólnotowy – ale podobna jest motywacja: ocalić to, co ginie w czasie.

Bez Niciei – jak trafnie zauważył jeden z jego czytelników – cały kulturowy dorobek Kresów mógłby odejść w niepamięć. To on stworzył archiwum polskiej Atlantydy – archiwum, które nie jest zimne, lecz tętni emocją. Dzięki jego książkom wciąż możemy słyszeć głosy przeszłości, możemy zobaczyć świat, który był jednym z najpiękniejszych fenomenów cywilizacji Rzeczypospolitej.

Dzieło Niciei ma też wymiar moralny. W epoce, gdy pamięć historyczna często staje się narzędziem ideologii, jego książki przypominają, że historia jest przede wszystkim opowieścią o człowieku. Nie o doktrynach, nie o granicach, lecz o losach ludzi. To humanistyczne przesłanie – wierność człowiekowi, a nie narracji politycznej – stanowi jeden z filarów jego twórczości.

W „Kresowej Atlantydzie” historia i literatura splatają się w jedno. To nie jest historia pisana z zewnątrz – to literatura historii, w której fakty nabierają znaczenia dzięki narracji, a narracja – dzięki prawdzie. Nicieja uczy nas, że opowiadać historię to nie tylko mówić o przeszłości, ale także kształtować tożsamość. Kto traci pamięć, ten traci siebie.

W tym sensie dzieło prof. Niciei nie jest tylko kroniką Kresów, lecz także opowieścią o Polsce. O Polsce utraconej, ale i odnajdywanej na nowo – w języku, w kulturze, w duchu. To epopeja o duchowym trwaniu narodu, który – mimo wojen i przesiedleń – potrafił zachować wiarę w sens własnego istnienia.

Nicieja nie jest mitotwórcą w sensie romantycznym, ale jest strażnikiem mitu – tego, który rodzi się z pamięci i który pozwala człowiekowi przetrwać. Jego pisarstwo można czytać jako ciąg dalszy polskiej tradycji romantycznej, ale oczyszczonej z mesjanizmu, skupionej raczej na człowieku niż na idei. W jego książkach nie ma patosu – jest czułość.

I może właśnie ta czułość wobec świata, wobec ludzi i słów sprawia, że jego „Kresowa Atlantyda” porusza tak głęboko. To nie tylko dokument, nie tylko świadectwo, ale przede wszystkim dzieło literackie, które ma w sobie coś z poezji i coś z modlitwy.

Nicieja pokazuje, że pamięć to nie nostalgia, lecz akt odwagi. Bo pamiętać to sprzeciwić się zapomnieniu. A jego książki są jednym z najpiękniejszych aktów tego sprzeciwu, jakie powstały w polskiej literaturze współczesnej.

Andrzej Dębkowski  

 

 

Plakat

 

 

 

Plakat

 

 

 

Plakat

 

 

 

Plakat

 

 

 

Plakat

 

 

 

Plakat