Leszek Dembek, Polifonia poezji. Poetycki eksperyment. Zespół redakcyjny: Leszek Dembek, Zbigniew Jahnz. Opracowanie graficzne: Zbigniew Jahnz. Wydawnictwo hogben, Szczecin 2016, s. 116.
RESUME
Poeta musi mieć bezwzględną wolność, bo zadaniem poezji jest nie liczące się z niczym drążenie rzeczywistości widzialnej i niewidzialnej. Ale w gruncie rzeczy jest to chyba do końca niemożliwe z uwagi na fakt, że słowo nie jest przystawalne do rzeczywistości nie tylko w jednym wymiarze. Czy słowo, np. płacz jest płaczem lub smutek jest smutkiem? Słowa mogą być sugestią bezpośrednią lub pośrednią. Dlatego poeta musi mieć wolność tworzenia, aby mógł jak najbliżej dotknąć rzeczywistości i stanu poza nią (?). Czy z tego względu poezja tzw. „eksperymentalna" nie jest ważna? Czyż Artur Rimbaud nie chciał stworzenia nowego języka? Czy Przyboś nie dostrzegł, że sens poezji jest w niewyrażalności? Poezja jest stałym poszukiwaniem, otwieraniem się słowa na nieznane, nieustannie znikającą ideą. Całe piękno jej jaskrawości w poszukiwaniu, również stromą stroną, wąskimi ekstremalnymi poetyckimi przesmykami... Bez tego nie ma też całego jej bolesnego (rewersu) piękna. Jeśli Poezja winna mówić, to tylko, co ona jedynie może powiedzieć, a zatem to, co wymyka się logice języka potocznego. [Rene-Marill Alberes, Bilans Literatury XX wieku, s. 164]. Czyż zatem nie czyni tego też skutecznie poezja o znamionach poezji niekonwencjonalnej? Czy w tym poetyckim, poszukującym rydwanie prawdy ukrytej, niedostępnej dla zdrowego rozsądku, obserwacji, logiki, nauk, filozofii nawet [Rene-Marill Alberes, Bilans Literatury XX wieku, s. 167] nie może być miejsca na wielogłos w jednym głosie? Polifonia Poezji (polipoetyzacja) wydaje się ważną metodą twórczą, mając chociażby na względzie zbiorowy wysiłek intelektualny próbujący się przedrzeć słowem przez nierozpoznawalną do końca rzeczywistość. Czyż wyobraźnia nie rządzi się swymi własnym prawami, do których rozum nie może i nie powinien się wtrącać? [J.P. Eckerman, Rozmowy z Goethem, tom 1, s. 409]. Sygnalnie mówi o tym Manifest Polifoniczny (kwestia autologiki), który w swojej istocie jest progresywny, gdyż stanowi tylko wstępne przedstawienie problematyki (anagnoza). Polifonia Poezji ma swoje odniesienie do historii światowej literatury, bazuje na impulsie ćwiczenia McClatche'go, może też działać na zasadzie słynnej książki poetyckiej Raymonda Oueneau Sto tysięcy miliardów wierszy. Wpisuje się także w szeroko pojęty krajobraz renga, chociaż celem autorów tego eksperymentu nie było dopisywanie kolejnych strof (jak w rendze: historii, tematów np. klimat, czas, empatia, zapach).
To literackie doświadczenie (eksperyment) na bazie ww. odniesień w gruncie rzeczy doprowadziło do samoistnej (?) koncepcji, która została nazwana: Polifonią Poezji Nad-Widzenie. To była (i jest) swego rodzaju próba poszukiwania tzw. współczesnego języka Edenu, gdzie światło zrozumienia (?), dotknięcia poetyckiej wyobraźni wiedzie przez różne poetyckie promienie, kiedy wiersz wydaje się często zamkniętym kamieniem. Polifonia Poezji Nad-Widzenie pragnie również i przez samodestrukcję, paradoksalnie przybliżać ekwiwalent słowa (niekoniecznie nowy) do nazwy rzeczy.
Polifonia Poezji (Nad-Widzenie) to swoiste poszukiwanie uniwersalnego języka poezji, który jest grą światłocieni, wznoszeniem się po stopniach prawdy. Jest niekończącym się wierszem, stale podążającym do niewyrażalnej doskonałości, idealnego piękna poezji istniejącego w nieuchwytności.
Leszek Dembek