Ryszard Abraham, Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy. Opieka redakcyjna: Da-mian Strączek. Redakcja: Anna Śledzikowska. Korekta: Monika Karolczuk. Projekt okładki: Adam Gutkowski. Fot. na I stronie okładki Witold Rozmysłowicz. Opracowanie graficzne: Lucyna Sterczewska. Wydawnictwo MANDO, Warszawa 2022, s. 208.
IKONA PRL-U. GENIALNY NATURSZCZYK. ORYGINAŁ
Miał ochrypły głos i cięty dowcip. Powtarzał, że alkohol pity z umiarem nie szkodzi. Włóczył się po Polsce, a potem po Nowym Święcie. Chwytał się różnych zawodów: był kamieniarzem, grabarzem, aktorem. Tym ostatnim na dłużej. Zagrał w kilkudziesięciu filmach, m.in. w absolutnie kultowych Rejsie i Wniebowziętych.
Jan Himilsbach. Dziś powiedzielibyśmy, że żył życiem celebryty, lubił towarzystwo, bawił się, udzielał setek wywiadów. Ile jednak z tego, co sam o sobie mówił, wydarzyło się naprawdę? Czy może jego życie było barwniejsze, niż sobie wyobrażamy?
Anegdoty o „nieokrzesanym skandaliście”, jakim był Himilsbach, zebrał znany z fanpejdżu Anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne Ryszard Abraham (aktor znakomicie poinformowany o życiu artystów). Wśród nich są te, które zbudowały jego legendę, ale i takie, które bohater książki najchętniej zabrałby z sobą do grobu. Ile był winien Piotrowi Fronczewskiemu? O jaką przysługę poprosił Tadeusza Konwickiego? Skąd kazał wypier*ć Gustawowi Holoubkowi?
Z tej oryginalnej jak sam Himilsbach opowieści wyłania się także obraz PRL-u i ówczesnego środowiska artystycznego.
Janka trzeba było przyjmować takim, jaki był, z jego naturalnym ciepłem, rubasznością i głęboką wrażliwością. Był jedną z najbarwniejszych postaci tamtych lat.
ANNA NEHREBECKA
Legendy mają to do siebie, że nie da się o nich opowiedzieć wszystkiego. Dlatego – tak jak Jan Himilsbach – są legendami.
ARTUR BARCIŚ