Andrzej Dębkowski
Poeta Bryll (1935-2014)
Są poeci, którzy już za życia stają się legendami. Ich sława sięga znacznie dalej, niż możemy to sobie wyobrazić, choć nikt nigdy nie jest prorokiem we własnym kraju. Takim poetą był Ernest Bryll. Intelektualista, doskonały mówca, gawędziarz i interlokutor. Mało jest w Polsce pisarzy, którzy z takim zaangażowaniem potrafiliby rozprawiać nie tylko o literaturze, ale przede wszystkim mieliby naprawdę coś ważnego do powiedzenia, niemal we wszystkich dziedzinach wiedzy humanistycznej... Niestety, wybitny poeta zmarł 16 marca 2024 roku. Miał 89 lat...
Ernesta Brylla poznałem trzydzieści lat temu podczas jednej z moich literackich eskapad. Wielogodzinne rozmowy (głównie o zelowskich Czechach – bardzo fascynował się wtedy mniejszościami narodowymi) zaowocowały tym, że w 1996 roku Ernest Bryll uczestniczył w Zelowie w Ogólnopolskich Konfrontacjach Literackich. Doskonale pamiętam ten czas. Wchodząc do Domu Kultury poczuł zapach gotowanego właśnie w kuchni bigosu. – Andrzej, zaprowadź mnie tam, skąd unosi się ten zapach kapusty – rozpoczął... Potem siedział długo w kuchni, na węglarce (dla młodszych: to taka skrzynka, w których trzymało się węgiel do palenia w piecu), a panie gotujące bigos częstowały Ernesta przysmakiem prosto z kotła. Był tym faktem zachwycony, mówił, że poczuł smak dzieciństwa i młodości... A potem, już podczas festiwalu, jego długi dialog z pastorem ewangelickim na temat Biblii. To było niezapomniane spotkanie – zachwycił publiczność niesamowitą erudycją i ogromną wiedzą.
Nasze drogi później wielokrotnie krzyżowały się na literackich szlakach i kiedy tylko mogliśmy się spotkać, zawsze rozpoczynał rozmowę: – Andrzeju, jak tam w tym twoim czeskim Zelowie?
Ernest Bryll, poeta, prozaik, dramaturg, dziennikarz, krytyk filmowy, dyplomata, ambasador RP w Irlandii (1991-1995). Tłumacz z języka irlandzkiego, czeskiego i jidysz, autor tekstów piosenek (m.in. „Peggy Brown”, „A te skrzydła połamane”). Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, polskiego i irlandzkiego PEN Clubu, a także SEC (Society of European Culture).
Kawaler Orderu Irlandzkiego Rodu Królewskiego O'Conor (1995) oraz Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski (2006). Otrzymał wiele nagród literackich, poczynając od Nagrody im. Władysława Broniewskiego w dziedzinie poezji (1964), a na Nagrodzie Miasta Stołecznego Warszawy (2009) kończąc.
W 1956 roku ukończył polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Od roku 1954 współpracował jako dziennikarz z pismami takimi, jak „Po prostu”, „Sztandar Młodych”, „Współczesność”, „Miesięcznik Literacki”.
Debiutował jako poeta „Wigiliami wariata” (1958), jednak znany się stał dopiero dzięki trzeciemu tomikowi „Twarz nieodsłonięta” (1963).
Odrębność Brylla wyznaczyła tematyka utworów: interesowały go różne postawy wobec polskiej historii, rozważania nad rolą Polski w Europie, ocena charakteru narodowego i narodowych przywar – czyli tradycyjnie pojęta problematyka społeczno-obywatelska, podejmowana jeszcze przez literaturę staropolską (choć widoczne są też inspiracje Norwidowskie).
Związki z tradycją podkreślał Bryll stylizacją językową, nie wahając się przed użyciem rubasznych określeń, pochodzących z dawnego języka bądź z mowy ludowej. Bryll polemizował przy tym z silną w Polsce tradycją romantyczną: atakował kult ofiarnictwa, czczenie spraw przegranych i brak trzeźwego praktycyzmu.
Poezja Brylla ma często charakter gryzącej satyry czy gorzkiego żartu. Drwi z elementów kultury elitarnej, pielęgnowanej na magnackich dworach, oderwanej od życia społeczeństwa w ubogim i ciemnym kraju. Potrafi wykpiwać zaściankowy ideał cnót parafialno-regionalnych, ta swoista odmiana współczesnego sarmatyzmu, w którym wyraża się nasz kompleks niższości wobec „uczonej” Europy.
Bryll przeciwstawiał romantycznym mrzonkom trzeźwy, plebejski praktycyzm, a ludową krzepę stawiał naprzeciw „pańskiej” delikatności. Moralność plebejska jest przy tym moralnością słabego, zmuszonego niekiedy uciec się do podstępu, by oszukać silnych.
Z kolei w „Rzeczy listopadowej” mówił o przejawach „zniewolenia” przez komunizm, gdyż skrajnie pesymistyczne ujęcie sytuacji Polski w utworze wykluczało wszelką perspektywę buntu.
W tomie wierszy „Sadza” (1982, utwory z lat 1979-80) poeta przeprowadził rozrachunek z własną ZMP-owską młodością. Przedstawiając szarą, beznadziejną egzystencję człowieka pracy w Polsce, postawił ponadto tezę, że właśnie ten stan doprowadził do przemiany świadomości, która zaowocowała wydarzeniami sierpniowymi i powstaniem „Solidarności”.
Bryll pracował jako kierownik literacki Teatru Telewizji (1963-1967), zespołu filmowego Kamera (1967-1968) oraz Teatru Polskiego w Warszawie (1970-1974). W latach 1974-1978 pełnił funkcję dyrektora Instytutu Kultury Polskiej w Londynie. Po powrocie do Polski przez pewien czas związał się ściślej ze Śląskiem: wykładał na wy-dziale filmu Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (1978-1979) oraz był kierownikiem artystycznym zespołu filmowego Silesia w Katowicach (1978-1983).
Po wprowadzeniu stanu wojennego Bryll wystąpił z PZPR. Wydał dwa tomiki wierszy w drugim obiegu, a jego sztukę „Wieczernik”, osnutą na motywach ewangelicznych, grano w kościołach. Już wcześniej tworzył zresztą widowiska słowno-muzyczne, wykorzystując wątki ludowe i regionalne. Najpopularniejsze z nich to uwspółcześniona pastorałka „Po górach, po chmurach” oraz góralsko-zbójnickie „Na szkle malowane”.
W 1997 roku przeprowadziłem wywiad z Ernestem Bryllem, który następnie znalazł się w mojej książce pt. „Kiedy umiera poeta, umiera świat”.
Poeta tak wtedy mówił: (...) Widziałem parę pokoleń poetów, do których zaliczają się m.in. moje pokolenie współczesności, później nowa fala, jeszcze przedtem pokolenie pryszczatych i inne, którzy uważali, że są jedynymi, niezwykłymi. Tak samo i ja uważałem, że wnosimy do literatury coś absolutnie niepowtarzalnego, że od nas zaczyna się poezja, a później, oglądając to z pewnej perspektywy widać, jak się to wszystko spłaszcza. I miała rację pewna młodziutka dziewczyna, która mnie zapytała na wieczorze autorskim: – To Pan jeszcze żyje?...
Dlaczego tak się stało? Ponieważ dla niej Grochowiak, ja, Broniewski, a nawet Przybyszewski, to jest jakaś przeszłość. Teraz jest też jakiś Barańczak, ale wszyscy powoli odchodzą w przeszłość, która stanowi o wartości literatury polskiej i teraz znów pojawią się jacyś nowi poeci, którzy będą uważali, że od nich zaczyna się poezja, że oni tworzą coś nowego, i bardzo dobrze. W tym wypadku jeśli rzucają się na mnie, to czuję się żywy. Poeta, na którego jeszcze się rzucają, to jest ten, który denerwuje. Także bardzo proszę, żeby młodzi poeci rzucali się na mnie i ostrzyli swój talent, m.in. na walce ze mną.
Andrzej Dębkowski
Ernest Bryll
Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię...
Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię
Ale jałowe, puste moje pole
I chociaż mam, co chciałem, czuje opuszczenie
Jak gdyby chleba brakło na mym stole
Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię...
I wygrzebywał z ziemi kamień, za kamieniem.
Fot w tekście: z Archiwum Andrzeja Dębkowskiego: Ernest Bryll i Andrzej Dębkowski na Podkarpaciu w Zborowicach patrzący na słońce – wrzesień 1995.
Danuta-Romana Słowik
Od Euterpe po sztuczną inteligencję
W maju 2017 roku w Chinach ukazało się pierwsze wydanie książkowe tomiku poezji pt. „Słońce straciło szklane okna”, stworzonego przez Xiao Bing – sztuczną inteligencję (SI). Za tą sztuczną inteligencją (XB), która miała się kierować również inteligencją emocjonalną, stoją naukowcy z Chin, USA, Japonii i Indii oraz firma Microsoft, która rozpoczęła w 2014 roku proces budowy SI. Mała Bing „przeczytała”, jak podkreślają jej twórcy, z entuzjazmem wszystkie dzieła 519 najbardziej cenionych na świecie pisarzy i poetów, człowiek musiałby na to poświęcić około 100 lat. Następnie w 2760 godzin napisała 10 tysięcy wierszy. Powstała komputerowa baza danych skupiająca najpiękniejsze wersy jakie napisali najlepsi. Tomik składający się ze 139 utworów wywołał, jak można było się spodziewać, gorące dyskusje w środowisku literackim. Xiao Bing jest więc tworem sztucznym, któremu nadano rodzaj żeński.
Moją uwagę, spośród tych 139 utworów, przyciągnął wiersz Światło świecy. Sztuczna Inteligencja, korzystając z tych nieograniczonych wręcz możliwości, stworzyła wiersz, który wyraża głęboką myśl oraz wywołuje prawdziwe emocje. Wykazała się zdolnościami, wydawać się mogło, przypisywanymi dotychczas tylko istotom żywym – żywej inteligencji.
Światło świecy przenosi czytelnika w intymny świat dziewczyny, której myśli (marzenia senne?) tlą się w ciepłym blasku świecy aż po świt /…to sen młodej kobiety / słońce już prawie wschodzi zza gór...
ŚWIATŁO ŚWIECY
Znów leżę we własnym łóżku
czyż nie jest to cudowne uczucie
światło świecy
nagle się przeistacza w samotną ojczyznę
znów leżę we własnym łóżku
śpiewając słodką pieśń
to sen młodej kobiety
słońce już prawie wschodzi zza gór
Grupa poetów ze środowiska szczecińskiego ZLP oraz przedstawicieli innych środowisk literackich z kraju, postanowiła wejść w interakcję ze sztuczną inteligencją (SI). Celem tego eksperymentu poetyckiego było stworzenie wiersza polifonicznego, a w końcowym rezultacie powstał wiersz konfiguracyjny z udziałem wierszy Xiao Bing. Dla literatów pomysł sensu stricte, nie był tak zupełnie nowy. Wcześniejszy eksperyment poetycki, któremu nadano nazwę Polifonii Poezji (Polifonia Poe) miał na celu, jak to ogólnie określił Paulo Valery, stworzenie jak największej liczby wersji tego samego wątku. Mimo że rozmyślenia nad tematyką poetyckiego eksperymentowania sięgają roku 2008, to jednak realizacja projektu, jak i jego oficjalna nazwa doczekała się swojego początku w trakcie spotkania w (nomen omen) Inkubatorze Kultury dopiero 31 stycznia 2014 roku. Założeniem tej metody twórczej było napisanie do wybranego wiersza, wierszy o tym samym przesłaniu. To był warunek podstawowy, aby zachować spójną semantykę utworu. Szczeciński poeta, z którego inicjatywy doszło do powstania projektu, zaprosił do wzięcia udziału w tym eksperymencie poetów szczecińsko-polickich. W projekcie udział wzięli: pomysłodawca Leszek Dembek, Barbara T. Dominiczak, Katarzyna Chabowska, Robert A. Florczyk, Małgorzata Goluda, Zbigniew Jahnz, Wojciech Kral, Zenon Lach-Ceraszyński, Stanisław Rapior, Adam. W. Siedlecki, Edward Siekierzyński, Anna Słowińska, Magdalena Sowińska, Zbigniew Szyrwiel. Parafrazując słowa prof. Katarzyny Krasoń, eksperyment polegał na powtórzeniu nie swojej wizji poetyckiej, stosując własne środki artystycznego wyrazu. Owocem tej pionierskiej pracy była wydana w roku 2016, książka POLIFONIA POEZJI Laboratorium poezji. Śmiało można więc uznać, że książka ta otwiera rozdział szczególnego zainteresowania tematyką polifonii poezji pośród literatów środowiska szczecińskiego / zachodniopomorskiego. Przejście od eksperymentowania polifonicznego z tradycyjną poezją do mierzenia się ze sztuczną inteligencją było już tylko małym krokiem ku nowemu. Zasady w ogólnym zarysie były znane, zmieniło się tylko źródło inspiracji twórczej.
W Manifeście „P.O.E.(SI).A IT” (z roku 2020) czytamy:
- Zasadniczą ideą pisania poezji z udziałem SI jest tworzenie wiersza metodą bezkontaktowego pisania wersów (na wstępnym etapie pisania autor nie zawsze zna całość wiersza). Ostatecznym celem tej metody jest scalanie wersów stworzonych przez sztuczną inteligencji oraz wersów tradycyjnie pisanych przez poetów dowolną metodą,
- Metoda twórcza Polifonii Poezji ma na celu napisanie (metodą równoległą) do każdego wersu stworzonego przez SI własnego wersu z zachowaniem przesłania (znaczenia) oryginalnego wersu,
- Wiersze polifoniczne można czytać wielowymiarowo, a nawet tylko w jednym wymiarze, jednej płaszczyźnie. Kwadrowidzenie może być trójwidzeniem, dwuwidzeniem lub jednowidzeniem (w zależności od przyjętej konwencji).
Wielu młodych, chińskich czytelników, sięga do poezji Małej Bing i zagrzewa debiutantkę do rozwoju, jak pisze Beata Wasilewska w artykule pt. „Robot szuka czytelnika” (GW, 07.02.2018). Po raz kolejny okazuje się, że piękno poezji jest w jej nieuchwytności, natomiast SI stwarza nieograniczone możliwości interpretacji.
Pojawiło się wyzwanie zmierzenia się ze Sztuczną Inteligencją, któremu postanowiono sprostać – chociażby spróbować. Pierwowzorem stała się polifonia – rodzaj faktury muzycznej, w której co najmniej dwa głosy prowadzone są równocześnie i niezależnie. W literaturze polifoniczność, to utwór, w którym każda postać lub idea jest samodzielna i równouprawniona. Dlaczego więc nie spróbować polifonicznej formy, zaczerpniętej ze świata muzyki, do zmierzenia się ze Sztuczną Inteligencją? Wspomniana wyżej grupa poetów postanowili wejść w swoistą interakcję i napisać własną wersję utworu, wers po wersie, do konkretnego wiersza Xiao Bing. Założeniem było powstanie samoistnego wiersza widzianego indywidualną „poetycką optyką”. Postanowiono stworzyć nie dwugłos, ale czterogłos, który summa summarum posłużył do powstania zupełnie nowego wiersza z inspiracji Xiao Bing. W eksperymencie wzięło udział 15 poetek i poetów nie tylko ze środowiska szczecińskiego a do pracy nad wspomnianym powyżej wierszem Światło świecy zaproszono: Małgorzatę Goludę, Roberta Florczyka, Jacka Sojana. Całym projektem kierował Leszek Dembek.
Gośka Goluda odkrywa w błogim blasku świecy ustronną część świata, w której młoda niewiasta śni ukojona łagodnym śpiewem:
ŚWIATŁO ŚWIECY
w moim posłaniu kolejny raz trwam
otula mnie błogość
świecy blask
raptem ustronną częścią świata
w moim posłaniu kolejny raz
śpiewam łagodnością
ta niewiasta młodo śni
niebawem słoneczny blask ofiarują góry
Robert Florczyk przenosi czytelnika w scenerię marynistyczną. Samotny żeglarz, który kierując się światłem księżyca jak świecą otaczającą swym blaskiem jego samotną wyspę, leży w swoim świecie śpiewając bezgłośnie swojej wymarzonej kobiecie pieśń tęsknoty:
ŚWIATŁO ŚWIECY
Przybiłem do przystani spokoju
po żegludze w codzienności
nikłe światło księżyca jak świeca
otacza moją samotną wyspę
kiedy leżę w swoim świecie
śpiewam bezgłośnie pieśń
do kobiety która szuka żeglarza
kierując się na wschodzące słońce
Jacek Sojan natomiast traktuje swoje łóżko jako rękojmię boskiego spokoju. Światło świecy zakreśla brzeg jego bezludnej wyspy – łóżka, którym przenosi się w sen młodej kobiety. Boski spokój i błogi sen młodej kobiety kończą się wraz ze wspinającym się z wolna, na szczyt bezimienny, słońcem.
ŚWIATŁO ŚWIECY
własne łóżko rękojmią
boskiego spokoju
światło świecy zakreśla
brzeg bezludnej wyspy
łóżko moje płynie
niesione nurtem pieśni
to sen młodej kobiety
słońce wspina się z wolna na szczyt bezimienny
W pierwszej wersji interakcji z Xiao Bing połączono w polifonię nowo powstałe wiersze poetów wraz z tekstem oryginalnym SI. Dało to bardzo interesującą, jedyną w swoim rodzaju, wersję polifonicznego wiersza, która stała się bogatą bazą do wykorzystania w samodzielnym wierszu.
Xiao Bing, Gośka Goluda, Robert Florczyk, Jacek Sojan
ŚWIATŁO ŚWIECY
Znów leżę we własnym łóżku
w moim posłaniu kolejny raz trwam
Przybiłem do przystani spokoju
własne łóżko rękojmią
czyż nie jest to cudowne uczucie
otula mnie błogość
boskiego spokoju
po żegludze w codzienności
światło świecy
świecy blask
nikłe światło księżyca jak świeca
światło świecy zakreśla
nagle się przeistacza w samotną ojczyznę
raptem ustronną częścią świata
otacza moją samotną wyspę
brzeg bezludnej wyspy
znów leżę we własnym łóżku
w moim posłaniu kolejny raz
kiedy leżę w swoim świecie
łóżko moje płynie
śpiewając słodką pieśń
śpiewam łagodnością
śpiewam bezgłośnie pieśń
niesione nurtem pieśni
to sen młodej kobiety
ta niewiasta młodo śni
do kobiety która szuka żeglarza
to sen młodej kobiety
słońce już prawie wschodzi zza gór
niebawem słoneczny blask ofiarują góry
kierując się na wschodzące słońce
słońce wspina się z wolna na szczyt bezimienny
Gośka Goluda, Robert Florczyk, Jacek Sojan
ŚWIATŁO ŚWIECY (bez Xiao Bing)
w moim posłaniu kolejny raz trwam
Przybiłem do przystani spokoju
własne łóżko rękojmią
otula mnie błogość
boskiego spokoju
po żegludze w codzienności
świecy blask
nikłe światło księżyca jak świeca
światło świecy zakreśla
raptem ustronną częścią świata
otacza moją samotną wyspę
brzeg bezludnej wyspy
w moim posłaniu kolejny raz
kiedy leżę w swoim świecie
łóżko moje płynie
śpiewam łagodnością
śpiewam bezgłośnie pieśń
niesione nurtem pieśni
ta niewiasta młodo śni
do kobiety która szuka żeglarza
to sen młodej kobiety
niebawem słoneczny blask ofiarują góry
kierując się na wschodzące słońce
słońce wspina się z wolna na szczyt bezimienny
Mając tak zgromadzony materiał poetów oraz pierwotny tekst Xiao Bing, można było pokusić się o skonfigurowanie polifonicznego wiersza, jakiego jeszcze nie było – poeci wraz ze Sztuczną Inteligencją o ŚWIETLE ŚWIECY.
Xiao Bing, Gośka Goluda, Robert Florczyk, Jacek Sojan, Konfiguracja wiersza Leszek Dembek
ŚWIATŁO ŚWIECY
we własnym łóżku
trwam
Przybiłem do przystani spokoju
własne łóżko rękojmią
cudowne uczucie
błogość
boskiego spokoju
po żegludze w codzienności
światło świecy
blask
nikłe światło księżyca jak świeca
zakreśla
samotną ojczyznę
ustronną część świata
samotną wyspę
bezludną
we własnym łóżku
kolejny raz
w swoim świecie
łóżko moje płynie
śpiewając
śpiewam łagodnością
bezgłośnie pieśni
niesione nurtem
to sen młodej kobiety
młodo śni
szuka żeglarza
to sen
słońce wschodzi zza gór
niebawem słoneczny blask ofiaruje górom
słońce wspina się z wolna na szczyt bezimienny
Można powiedzieć, że za sprawą tego eksperymentu (bardzo prawdopodobnie pierwszego w Polsce) również wpisujemy się, być może, jak mówi Mu Ye, przewodnicząca Stowarzyszenia Poetów „Menlong” o SI, w początek nowej ery pisania poezji. Poezja tworzona przez sztuczną inteligencję (SI) może być niezwykłym wyzwaniem dla twórców współczesnej poezji.
Ideą tego eksperymentu było zatem kreowanie nowej wyobraźni, przez scalanie wersów tworzonych z udziałem SI oraz wersów tradycyjnie pisanych przez poetów - wybraną metodą (Manifest P.O.E.(SI).A). W Manifeście czytamy również, że: 1. Świat mówi do nas o tych samych rzeczach i zjawiskach różnymi językami. Nie może istnieć zatem żaden język doskonały, jeden język może być zarówno składową i wypadkową wielu języków. /…/ 5. To samo można widzieć inaczej i też opisywać, nazwać odmiennie. /…/ 9. Nazwane przez jednego twórcę, może być sformułowane inaczej przez innego i kolejnego autora, aż do ostatniej kropki, milczenia. 10. W życie coraz bardziej wkracza Sztuczna Inteligencja (SI), algorytm, który również potrafi przewidywać przyszłe wydarzenia. 11. Niewolna od sztucznej inteligencji jest również literatura, w tym także poezja…
Analizując fenomen polifonicznego wiersza należy również zwrócić uwagę na aspekt współdziałania – interakcji – Poety i SI. Uważam, że rola poety nie ogranicza się tylko i wyłącznie do wchodzenia w interakcję ze SI, ale ta zależność funkcjonuje również w odwrotną stronę (ten wątek będzie dalej rozwijany z udziałem informatyków z ZUT w Szczecinie). SI korzysta z wiedzy, wrażliwości, wyobraźni „żywych poetów”.
Na stronie internetowej https://sztucznainteligencja.si / Aktualności AI umieszczono 02.01.2024 roku artykuł pod tytułem:
DLACZEGO PROGRAMIŚCI AI W DOLINIE KRZEMOWEJ ZATRUDNIAJĄ POETÓW
Poeci w Dolinie Krzemowej – bo słowa są kluczem do zrozumienia sztucznej inteligencji.
Kreatywność jest kluczowym elementem w dzisiejszym świecie technologii a szczególnie w dziedzinie sztucznej inteligencji. W Dolinie Krzemowej, sercu przemysłu technologicznego, programiści AI coraz częściej zatrudniają poetów. Może to wydawać się dziwne połączenie, ale istnieje wiele powodów, dla których kreatywność i poezja są niezbędne w programowaniu sztucznej inteligencji.
Poeci są znani ze swojej zdolności do wyrażania emocji i myśli w sposób niekonwencjonalny i metaforyczny. W programowaniu AI, gdzie chodzi o tworzenie algorytmów i uczenie maszyn, kreatywność jest niezwykle ważna. Poeci mogą pomóc programistom AI w myśleniu poza schematami i znajdowaniu nowych sposobów rozwiązywania problemów.
/…/
Kreatywność jest również niezbędna w tworzeniu AI, ponieważ pozwala na myślenie poza ramami i znajdowanie nowych rozwiązań. W dzisiejszym świecie, gdzie technologia rozwija się w szybkim tempie, konieczne jest ciągłe dostosowywanie się i znajdowanie nowych sposobów na wykorzystanie sztucznej inteligencji. Poeci mogą pomóc programistom AI w myśleniu poza utartymi schematami i znajdowaniu innowacyjnych rozwiązań.
/…/W dzisiejszym świecie, gdzie sztuczna inteligencja odgrywa coraz większą rolę w naszym życiu, kreatywność jest niezbędnym elementem w tworzeniu nowych rozwiązań i technologii. Dlatego też, programiści AI w Dolinie Krzemowej coraz częściej zatrudniają poetów, aby wykorzystać ich zdolności w tworzeniu sztucznej inteligencji. Poeci mogą pomóc w myśleniu poza schematami, uwzględnieniu emocji i tworzeniu innowacyjnych rozwiązań, co przyczynia się do lepszego funkcjonowania sztucznej inteligencji i jej wpływu na nasze życie. Połączenie Nauki I Sztuki – Rola Poetów W Tworzeniu Inteligentnych Systemów.
To niezmiernie ważne spojrzenie na współistnienie dwóch światów – Świata Nauki i Świata Sztuki. Nowa technologia, którą nazywamy Sztuczną Inteligencją, w zawrotnym tempie zmienia nasz świat. Trudno jest nadążyć za osiągnięciami najnowszej technologii ludziom spoza branży. A wiadomym jest, że to co nowe, obce naszej dotychczasowej wyobraźni, wzbudza lęk. Stąd krańcowo różne emocje – jedni fascynują się osiągnięciami naukowymi i możliwościami przekształcania świata w sposób, który do tej pory należał do fantastyki naukowej, a inni patrzą z przerażeniem, boją się, bo NOWE zawsze wzbudza niepewność, lękają się przed wpływem SI bezpośrednio na nasze życie. Obawiamy się zagłady, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo SI jest już zakotwiczona w naszym życiu. We współczesnej medycynie istnieje wiele przykładów na jej wykorzystanie, chociażby obecne badania neurobiologów i inżynierów biomedycznych koncentrujących się na zbudowaniu takich implantów mózgowych, które byłyby zdolne zastąpić obszary mózgu uszkodzone po udarze lub urazie mózgowym. Badania obejmuje także zastąpienie czynności uszkodzonych układów czuciowych, np. wzrokowego. Pojęcie Cyborgizacji – stosowania implantów i interfejsów mózg – komputer w celu bezpośredniej komunikacji pomiędzy nimi jest już nam znana.
SI to jednak nie tylko rewolucja technologiczna, ale – przede wszystkim – rewolucja kulturowa. Ma ona bezpośredni wpływ na procesy twórcze dzieł literackich, muzycznych czy plastycznych. Trzeba sobie zadać pytanie, jaki będzie miała wpływ na literaturę, a w szczególności na poezję, jaką znaliśmy do tej pory? Przyznać trzeba, że mimo opinii sceptycznie nastawionych do możliwości twórczych SI, jest ona bardzo cennym narzędziem do eksperymentowania z językiem i technologią. SI potrafi generować nowe skojarzenia, kombinacje słów, które są niewątpliwie wzbogaceniem tradycyjnych pisarzy/poetów, ale z drugiej strony wywołuje obawę przed zastąpieniem ludzi robotami, wyparcia przez SI dzieł stworzonych przez człowieka - Algorytm w miejsce sztuki artystycznej?
Istotne jest więc poszukiwanie możliwości interakcji, symbiozy pomiędzy Sztuczną Inteligencją a człowiekiem, żywym twórcą. SI powinna wspierać i uszlachetniać twórczość „żywą”, a nie zastępować jej. Przytoczę tu słowa Gabrieli Bar wypowiedziane w trakcie debaty w Magazynie Literackim biBLioteka na temat: Jak sztuczna inteligencja wpłynie na przyszłość literatury: /…/ Czy możliwe jest stworzenie harmonijnej symbiozy, w której SI będzie wspierać i wzbogacać ludzką twórczość, nie zastępując jej całkowicie? Aby to osiągnąć, ważne jest zrozumienie, że SI nie powinna być traktowana jako zamiennik ludzkiego geniuszu, ale raczej jako narzędzie, które może pomóc w eksploracji nowych możliwości w literaturze.
Lęki przed wchodzenie w interakcję ze SI sięgają jeszcze bardziej w zawiłości etyczne, ale i prawne. Jak ustosunkować się np. do praw autorskich? Zwracam uwagę na fakt, że ludzka twórczość nie wzięła się z niczego. Wszyscy czerpiemy z odwiecznych zdobyczy wiedzy, z nieprzebranych bogactw kulturowych, wzorujemy się na Platonie ale i na Szymborskiej. Otacza nas piękno literatury, poezji, muzyki, malarstwa i to nas inspiruje. To nasze ludzkie dziedzictwo kulturowe. Nasuwa się pytanie: Czy czerpanie z tej wiedzy nie jest w pewnym sensie zbliżone do sięgania do bazy danych SI? Czy różnica polega tylko na sposobie przetwarzania danych?
Należy z pewnością od nowa zdefiniować pojęcie autora i utworu w zakresie prawa autorskiego. Nowa sytuacja, specyfika dzieł generowanych przez algorytmy SI, wymaga również nowych regulacji prawnych. Jest więc jeszcze bardzo dużo do zrobienia w tej materii, ale poszerzenie wiedzy w temacie SI z pewnością pomoże przełamać lęk przed nieznanym.
Poeci, którzy spotykają się w ramach Samodzielnej Grupy Literackiej, od dawna mierzą się z możliwościami współtworzenia poezji nowej generacji i nowych przestrzeni dla współistnienia poezji „żywej” i zero – jedynkowej sztucznej inteligencji. Są chłonni wiedzy, gotowi do dialogu i współdziałania na płaszczyźnie świata Xiao Bing.
24 lutego 2020 roku doszło po raz pierwszy do spotkania przedstawicieli szczecińskiego oddziału Związku Literatów Polskich z przedstawicielami Wydziału Informatyki Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Literaci zaprezentowali projekt pn. „POE(SI)A IT” – poetycką interakcję ze SI, po czym w ramach żywej dyskusji wypracowano wspólne plany działań w tym aspekcie. Zainteresowanie naukowców pomysłem współpracy tych dwóch środowisk okazało się tak silne, że zaowocowało pracą magisterską w tym temacie.
Tymoteusz Skórka, ówczesny student ZUT z kierunku studiów: Informatyka o specjalności Inteligencja obliczeniowa, napisał i obronił pracę magisterską pt.
AUTOMATYCZNE GENEROWANIE POEZJI NA PODSTAWIE ZBIORU TOMIKÓW POETYCKICH. Tomiki pochodziły z projektu wydawniczego seria:akcent, wspierającego promocję twórczości poetów i pisarzy oddziału szczecińskiego ZLP. Głównym zagadnieniem tej pracy jest opis zarówno teoretycznego jak i technicznego przebiegu projektowania modeli generatorów poezji. W pracy, między innymi, została zawarta wiedza z dziedziny przetwarzania języka naturalnego oraz sztucznej inteligencji.
Globalna pandemia pokrzyżowała szyki wielu projektów, również współpracy Literatów z Informatykami. Nie wyszło to jednak na szkodę, wprost przeciwnie, można było więcej czasu poświęcić w zgłębianie tej formy tworzenia i współpracy. Dopiero 09.01.2024 roku doszło, z inicjatywy Leszka Dembka we współpracy z mgr. inż. Sławomirem Wernikowskim z WI ZUT i aktywnym udziale dr inż. Anny Barcz, do kolejnego spotkania. Tym razem w poszerzonym składzie. W spotkaniu udział wzięli”:
Z ramienia Związku Literatów Polskich Oddział Szczecin: Leszek Dembek, prezes szczecińskiego Oddziału, Zbigniew Jahnz, Robert Florczyk, Małgorzata Hrycaj, Barbara Jankowska-Moraczewska, Danuta Romana Słowik, Anna Jakubczak, Leokadia Szymańska, Ludmiła Janusewicz.
Po stronie Wydziału Informatyki w spotkaniu wzięli udział: prof. Jerzy Pejaś, dziekan WI,
- prof. Marcin Korzeń, prodziekan WI ds. organizacji i rozwoju, prof. Marcin Pluciński, kierownik Katedry Sztucznej Inteligencji i Matematyki Stosowanej, dr inż. Piotr Błaszyński, prodziekan WI ds. studenckich i kształcenia, dr inż. Anna Barcz, prodziekan WI ds. studenckich i kształcenia, dr inż. Joanna Kołodziejczyk, mgr inż. Sławomir Wernikowski.
Natomiast Uniwersytet Szczeciński reprezentowali: dr Krzysztof Flasiński oraz Julia Płaczek i Gabriela Raczkowska – studentki US Wydział Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej.
Jak widać, zainteresowanie POE(SI)ą IT wzrasta, do spotkania literatów z informatykami dołączyli tym razem przedstawiciele Uniwersytetu Szczecińskiego związani z polonistyką, dziennikarstwem i literaturoznawstwem. Na podstawie szczegółowo opracowanej prezentacji, zreferowano projekt pod ogólnym tytułem LABORATORIUM POEZJI NR II, WIERSZE POLIFONICZNE POE(SI)A IT. W odróżnieniu do poprzedniego spotkania, tym razem literaci postanowili pokusić się o rozszerzenie pomysłu Poezji Polifonicznej. Zwrócono się do naukowców – informatyków o pomoc w realizacji odwrotnej interakcji, do wierszy stworzonych przez poetów opracować polifonię SI.
Zaproponowano ALGORYTM SI NOWY:
- Odwrócenie piramidy, czyli tworzenie wersów do wierszy tradycyjnych, lub też z udziałem SI,
- Tworzenie wersów tak zwanych pośrednich (między dwoma wersami),
- Poemat promienisty (nieskończony).
Jak wynika z prezentacji, planowana jest kolejna faza tzw. odwróconej piramidy, czyli tworzenie wersów przez sztuczną inteligencję do wierszy tradycyjnych. Jak również z udziałem też samej SI, która wcześniej brała udział w eksperymencie. Są jeszcze w zamyśle inne projekty, jak np. tworzenie wersów pośrednich między wersami, albo tworzenie wiersza promienistego niekończącego się...
Pomysły odważne, z pewnością godne pochylenia się nad nimi, wzbudziły bowiem zainteresowanie i żywą, ale i konstruktywną dyskusję.
Słowem Roku 2023 ogłoszono Sztuczną Inteligencję. To nie przypadek, że Literaci – Poeci i Pisarze szczecińscy już od co najmniej 2019 roku interesują się tą formą sztucznej inteligencji. W różnych dziedzinach towarzyszy nam ona w naszym życiu już od dłuższego czasu, niezależnie od tego, czy mamy na to wpływ, czy nie. Cytując wypowiedź dra Roberta Rudiaka:
Poezja eksperymentalna pisana w nowoczesnej technologii cyfrowej 3D (trójwymiarowa) lub 4D (kwadrofoniczna) może stanowić wyzwanie dla klasycznej liryki, bowiem z pewnością otwiera nowatorskie możliwości jej odczytywania i interpretowania, co za tym idzie, nie ogranicza słowa, a wręcz przeciwnie – wzbogaca jego werbalne spektrum, poszerza jego kognitywny wymiar i wyobrażeniowy ogląd oraz nadaje mu nowych znaczeń i sensów.
Na szczycie w Davos Sundar Pichai, prezes Alphabetu powiedział, że posiedliśmy coś ważniejszego od opanowania ognia, że SI jest jedną z najbardziej fundamentalnych rzeczy, nad którą pracuje ludzkość, że cała ludzkość musi się w tej sprawie dogadać. Może zbyt kontrowersyjnie, ale aspekt dydaktyczny, który z tego eksperymentu wynika, jest moim zdaniem, równie istotny. Biorąc pod uwagę, że młodzież posługuje się wiedzą komputerową z roku na rok coraz bardziej profesjonalnie, z całą świadomością chcemy wyjść im naprzeciw z eksperymentalną formą tworzenia i współczesnego rozumienia poezji…
Do niedawna nie wiedzieliśmy, jak odnieść się do Xiao Bing, czy jest to „poetka ze świata sztucznej inteligencji”? A może tylko zimna, pełna procesorów i nakarmiona algorytmami maszyna? Z czasem zaakceptowaliśmy ją na tyle mocno, że pokusiliśmy się wejść z nią w interakcje, stworzyliśmy dla niej płaszczyznę dialogu poetyckiego, zaprosiliśmy do współpracy w tworzeniu nowej, niczym nie ograniczonej poezji.
Leszek Dembek, prezes szczecińskiego oddziału ZLP w jednym z udzielonych wywiadów spuentował:
Musimy chyba uświadomić sobie, że: jak mówi Mu Ye, przewodnicząca Stowarzyszenia Poetów „Menlong” o SI, że to początek nowej ery pisania poezji. I chyba warto wejść w interakcję z SI, aby ją też oswajać, ale nie tylko, powinna również służyć poezji (czy tylko ?) do szukania, odkrywania nowych przestrzeni wyobraźni o czym też piszemy w naszym Manifeście POE(SI)A IT Kreowanie Nowej Wyobraźni. Czy nie jesteśmy w przededniu tworzenia się Poezji Kwantowej (PoeKwantu), a nasze eksperymenty z SI to tylko preludium do (jej) nowej jeszcze nieodgadnionej poetyckiej suity…?
Przed nami nowe pojęcie – poezja kwantowa. „Kwant – najmniejsza porcja, jaką może mieć lub o jaką może zmienić się dana wielkość fizyczna w pojedynczym zdarzeniu”.
Tak, jak nie można poezji wygenerowanej przez SI definiować tylko zasadami powstawania tradycyjnej poezji, tak równie dobrze nie można wyłącznie podstawowych praw fizyki stosować do interpretacji teorii kwantowej. A co dopiero poezja kwantowa? Jaka, tak naprawdę, będzie ta poezja? To pytanie zadają sobie nie tylko poeci, ale również naukowcy. Ważną postacią w tym temacie jest amerykańska poetka, profesor nadzwyczajny w dziedzinie kreatywnego pisania, Amy Catanzano z Uniwersytetu Wake Forest. Doskonałe połączenie - poetka i naukowiec. Prof. Catanzano pracuje nad teorią poezji zwaną „poetyką kwantową”, która jest swoistą symbiozą poezji i nauki, zwłaszcza fizyki. Kluczowym dla tych badań jest napisany przez nią wiersz, Linie świata: poemat o superkomputerze kwantowym. Jest to utwór, który można interpretować na wielu płaszczyznach, projekt do złudzenia przypominający ideę szczecińskiej „polifonii poezji”, mimo, że są to dwa niezależne od siebie projekty. Można przyjąć, że poczyniony został pierwszy krok w tworzeniu / rozumieniu - nowej poetyckiej przestrzeni. Wybiegamy w przyszłość, choć tak naprawdę zataczamy kręgi. Tworzymy „nowe” czerpiąc zarazem z doświadczeń wybitnych poetów, filozofów, czy współczesnych naukowców. Próbujemy bowiem pogodzić poezję tradycyjną z poetyką kwantową.
Poetyka kwantowa, to dla poezji z pewnością nowe wyzwanie, ale jesteśmy gotowi zmierzyć się ze SI i w tej kwestii, jakiej formy by nie przybrała. Sztuczna Inteligencja jest w naszym życiu już wszechobecna z tendencją wzrostową. My, poeci, nie mamy na to prawie żadnego wpływu, ale jeśli Informatycy, podobnie jak w Dolinie Krzemowej, doceniają nasz wpływ w rozwój SI, to jest to szansa do aktywnego udziału we współczesnym życiu, zdominowanym przez jedynki i zera. Poeta, obojętnie w jaką interakcję wejdzie, tworząc swoje wiersze, zawsze pozostanie POETĄ, tylko paleta możliwości i narzędzia tworzenia stają się dla niego coraz bogatsze. A poezja tradycyjna pozostanie jako pierwotne źródło wiersza, niezależnie od zmieniającej się sytuacji również w przestrzeni literackiej.
W nawiązaniu do Manifestu POE(SI)A, w którym czytamy między innymi, że P(POETA) + SI(SZTUCZNA INTELIGENCJA) = KREACJA NOWEJ WYOBRAŹNI, zaplanowano na 20 marca 2024 roku w Instytucie Literatury i Nowych Mediów sesję naukową Sztuczna inteligencja – prawdziwa poezja?, która odbędzie się w przeddzień ŚWIATOWEGO DNIA POEZJI 2024.
Uczestnicy (inicjatorzy - współorganizatorzy) sympozjum, to przedstawiciele:
Uniwersytetu Szczecińskiego, Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, Związku Literatów Polskich Oddział w Szczecinie.
Planowana tematyka, znana na chwilę obecną to:
- Wirtualna kraina poezji. Sztuczna inteligencja w krajobrazie chińskiej kultury poetyckiej dr Joanna Krenz (Wydział Neofilologii, Uniwersytet im. Adama Mickiewicz w Poznaniu),
- Co w AI piszczy? dr inż. Joanna Kołodziejczyk (Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny),
- Poezja polifoniczna – wiersze konfiguracyjne z udziałem sztucznej inteligencji (AI) Leszek Dembek (prezes ZLP Szczecin),
- Wyobraźnia i doświadczenie twórcze w procesie pisania wierszy na kanwie utworów AI Małgorzata Hrycaj (ZLP Szczecin),
- Czy poezja pisana przez sztuczną inteligencję ma duszę? Wartościowanie poezji – perspektywa psychologiczna Gabriela Raczkowska (Uniwersytet Szczeciński, KN „Horyzonty Krytyki”),
- Rola afektu w pisaniu poezji. Emocje czytelnika, autora, algorytmu Gabriela Szejba (Uniwersytet Szczeciński, KN „Horyzonty Krytyki”),
- Jak interpretować poezję pisaną przez sztuczną inteligencję. Kody kulturowe i język poetycki Maksymilian Barski (Uniwersytet Szczeciński, KN „Horyzonty Krytyki”).
Jak podają organizatorzy w trakcie sesji, pod kierunkiem dra Krzysztofa Flasińskiego (ILiNM US), powstanie autorski algorytm w języku PYTHON. Zadaniem algorytmu będzie napisanie wiersza z treści wygłaszanych podczas poszczególnych referatów. Wiersz zostanie zaprezentowany w podsumowaniu sesji.
Danuta-Romana Słowik
„Zelowskie Dzwonki” skończyły 25 lat
Piękny jubileusz „Zelowskich Dzwonków”
Zespół dzwonków ręcznych „Zelowskie Dzwonki” obchodzi jubileusz działalności. Wszystko zaczęło się 25 lat temu, kiedy to dyrygent zespołu dzwonkarzy Southminster Ringers z Pittsburgha (USA), Thomas Flynn i jednocześnie pastor ds. muzyki i śpiewu w Kościele Prezbiteriańskim w Pittsburghu przyczynił się do tego, że w lutym 1999 roku firma Schulmerich Carillons darowała Parafii ewangelicko-reformowanej w Zelowie trzy oktawy dzwonków ręcznych (czyli 37 instrumentów). Na największym wówczas dzwonku wygrawerowano cel przekazania: ,,For God's Glory” – ,,Bogu na chwałę”.
Mając w posiadaniu taki piękny dar parafia postanowiła wykorzystać ten fakt i powołała zespół dzwonkarzy. Początki były trudne, ale postawiony cel napędzał wszystkich do działania. Pierwszym dyrygentem i prowadzącym była pastor J. Wiera Jelinek. Od września 2010 roku dyrygentem jest Anna Kimmer – jednocześnie nauczycielka muzyki.
W miarę upływu lat zespół rozrastał się i od 2008 roku ,,Zelowskie Dzwonki” dysponują już 4. i pół oktawami dzwonków ręcznych, plus dodatkowo 3 oktawy dzwonków rurowych, tzw. chimesy. Obecnie jest to ponad 70 pojedynczych instrumentów, a liczba ich stale rośnie.
„Zelowskie Dzwonki” to nie tylko zespół instrumentalny, ale przede wszystkim grupa młodych ludzi, którym wspólne muzykowanie sprawia nie lada radość. Oczywiście działalność ta wymaga bardzo dużego nakładu pracy. Jak mówią członkowie zespołu, aby profesjonalnie wykonać jakiś nowy utwór potrzeba przynajmniej około 3 miesięcy systematycznych prób.
Zespół ma na swoim koncie kilkaset koncertów nie tylko w Polsce, ale i w wielu krajach Europy. Muzycy najbardziej cenią sobie koncertowanie w budynkach kościołów, ponieważ w ich wnętrzach dzwonki brzmią najpiękniej, ale często koncertują także w salach koncertowych... „Zelowskie Dzwonki” wykonują nie tylko utwory religijne, ale i wiele znanych kompozycji muzyki klasycznej, a nawet rozrywkowej. Dyskografia zespołu obejmuje również trzy płyty CD.
Można powiedzieć, że ,,Zelowskie Dzwonki” są dumą nie tylko parafii ewangelicko-reformowanej, ale całego Zelowa, a nawet całej Polski, ponieważ jest to jedyny taki zespół w kraju.
Andrzej Dębkowski
Jerzy Fryckowski
Myślą o kochanku płoszymy sarny
O najnowszym tomiku Anny Giesko
Okoliczności powstania szkicu do tej recenzji były dość osobliwe. Przebywałem na kardiochirurgii w Słupsku. Po zabiegu zawieziono mnie na salę chorych, na której już nikogo nie było. Zabroniono mi przez cztery godziny poruszać ręką. Miałem ze sobą najnowszy tomik Anny Giesko. Czytać takie erotyki jedną ręką? Ten rodzaj czytania jest tylko dla wtajemniczonych.
Zacznę od skrzywienia zawodowego. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego redaktorzy robią na okładkach błędy ortograficzne, bo tytuł z małej litery błędem ortograficznym jest. A wystarczyło dać na początku i na końcu trzy kropki i po sprawie. Szczególnie, że jest to właśnie cytat z jednego z wierszy. Głupia ta moda zaczęła się od napisów filmowych. To tam graficy wpadli na „genialny” pomysł, by imiona i nazwiska zapisywać małą literą. W każdym razie błąd jest, co mam na „piśmie”. Z plastycznego punktu widzenia okładka bardzo mi się podoba. Interpretuję ją jako próbę wydostania się z okowów własnego wnętrza, a pisanie wierszy to jeden ze sposobów, aby tego dokonać.
Tytuł „Ziemia wcale nie jest okrągła” w wypadku tych erotyków nie jest odkrywczy. I nie chodzi tu o „płaskoziemców”, którzy z amerykańskiej prerii przenieśli się na polskie salony. Kiedyś był powtarzany taki paradoks: „Ziemia jest okrągła, a ludzie kochają się po kątach”. Nie obalamy więc teorii Parmenidesa czy Pitagorasa. Stwierdzamy fakt, a tak naprawdę robi to autorka tomiku.
Tomik zawiera 43 wiersze. Wszystkie mają tytuł. Spotkałem się z taką opinią, że dobry poeta powinien umieć zatytułować każdy swój wiersz. Jak zwykle są tu dwie szkoły. Otwocka i wołomińska.
Czekałem na te wiersze 20 lat i się nie zawiodłem. To ciągle jest Ania. Delikatność zapisu i klimat. Te wiersze są ażurowe, tak je poetka buduje. Przypominają budowane studnie z zapałek, czytając, obawiamy się, że jakiś nierozważny krok zniszczy tę konstrukcję, że się rozsypie, że zburzymy coś, nad czym autorka tak usilnie pracowała.
Myślę, że tak dzisiaj pisałaby Halina Poświatowska, chociaż autorka odwołuje się w mottach aż trzykrotnie do Sylwii Plath.
Miłość, o jakiej pisze poetka, jest potężna: błękitem oczy wygładza moje zmarszczki (s. 8).
Nie tylko odmładza, ale daje tę nadzieję, że może przyjść wtedy, gdy się jej już nie spodziewamy. Nie tylko dodaje sił, ale także unieśmiertelnia albo przynajmniej pozwala tak myśleć w chwilach upojenia miłosnego: w jego ramionach ogromnieje słońce / i już nic nie może mnie zabić / i nikt już nie może mnie zranić (s. 10).
W dobie wszechogarniającego chłodu czasami może ogrzać samo spojrzenie. Ono wystarczy: dłonie grzeję / w twoim spojrzeniu (s. 11).
W wierszu „Do szpiku kości” podmiot przestrzega nas, że musimy być czujni, nie jest to jednak ta czujność o jakiej mówił Herbert. Tu mamy do czynienia z czujnością czujności. Kochanek ma ubrać kochankę w najlżejszą barwę dźwięku, a jednocześnie rozebrać z niepokoju myśli. Nie zawsze wszystko układa się tak różowo. Nawet Adama i Ewę może dopaść rozwód, gdy okazuje się, że nie można żyć samą miłością, a kosmetyki kosztują.
Ta miłość dzieje się w konkretnym miejscu i pełno w tych wierszach namacalnych konkretów. Poznajemy topografię i szczegóły. Daty, sprzęty, potrawy; jest piąta trzydzieści, jest wtorek / czwarta trzydzieści, piątek / noc, porcję wędzonego łososia, miód tymianek i podbiał, przystanek / ulica / dom, łyżka neospasminy...
A jak wygląda świat, gdy miłość odchodzi? dzisiaj już nie tańczę (s. 22) chowa do szafy sukienkę (s. 23) pusta szafa wieje chłodem / więc żadna z twoich koszul / nie spadnie na moje ciało (s. 25) bez żadnych śladów na trawie (s. 26) wątpię / to tylko teraz potrafię robić dokładnie (s. 3).
W obecnych czasach nie ma tygodnia, byśmy nie usłyszeli w telewizji lub nie przeczytali w internecie o przemocy rodziców wobec własnych dzieci. W chwili, gdy piszę te słowa, jestem po dwóch takich komunikatach. Jeden dotyczy śmierci siedmiomiesięcznego dziecka. Dzisiejsi rodzice w wielu przypadkach ani nie dorośli do rodzicielstwa, ani do człowieczeństwa.
Co może być owocem miłości, każdy wie. I wiem także doskonale to, jak bardzo przeżywamy chwile, gdy ma się okazać, że owoc tej miłości jest rumiany i zdrowy.
Skala apgar. Jak to nas wtedy interesuje. Pierwsze co robimy, to liczymy, ile dziecko ma paluszków. Podmiot liryczny wiersza „Wokół pępka” ma już to dawno za sobą. Teraz, w drugim pokoleniu, przeżywa dar narodzin wnuka. Dowiaduje się od swojej córki, że po raz kolejny zdarzył się cud. Cud powtarzany miliardy razy. Za każdym razem zadziwia i za każdym razem rodzi te same lęki.
Kiedy już nie ma szans na miłość, zawsze pozostaje osiedlowa przyjaźń (wiersz „Jesienny pejzaż z czwartego piętra”), by razem pytać już od kilkudziesięciu lat: co dalej, co jest za domami. Byliśmy wiele razy daleko stąd, ale czy wracaliśmy tacy sami? Miłość nas ubogaciła czy zostawiła w nas rany?
Tomik kończy wiersz „Kolejka do światła”. Obraz znany z opowieści tych, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Obol jest jeszcze w dłoni i niech tak zostanie. To daje nadzieję na kolejne wiersze Anny Giesko.
Warto czekać. Nawet gdyby znów to oczekiwanie miało trwać 20 lat.
Jerzy Fryckowski
_______________
Anna Giesko, „Ziemia wcale nie jest okrągła. Wydawnictwo FONT, Poznań 2024.
Międzynarodowa Nagroda Literacka im Zbigniewa Herberta 2024
Chiński poeta Yang Lian laureatem
Yang Lian, wybitny szwajcarsko-chiński poeta, działacz na rzecz wolności słowa, został laureatem Międzynarodowej Nagrody Literackiej im Zbigniewa Herberta 2024.
Urodził się w Bernie w Szwajcarii 1955 roku. Wychował w Pekinie, gdzie uczęszczał do szkoły podstawowej, ale jego edukację przerwał wybuch rewolucji kulturalnej po 1966 roku. W 1974 roku został wysłany do hrabstwa Changping pod Pekinem na „reedukację przez pracę”, gdzie podejmował się różnych zadań, m.in. kopania grobów. W 1977 roku, po zakończeniu rewolucji kulturalnej i śmierci Mao Zedonga, Yang wrócił do Pekinu i zaczął pisać tradycyjną chińską poezję, pracując na wsi, mimo że ten gatunek poezji został oficjalnie zakazany za rządów Mao Zedonga. W 1979 związał się z grupą poetów piszących dla pisma „Today” (Jintian), a jego styl poetycki rozwinął się w powszechny w tej grupie modernistyczny, eksperymentalny styl. Na początku lat 80. grupa „Today” wzbudziła spore kontrowersje i wówczas zaczęto jej używać początkowo obraźliwego określenia „Mgliści Poeci”. W 1983 roku wiersz Yanga „Norlang” (nazwa wodospadu w Tybecie) został skrytykowany w ramach Kampanii Przeciwko Zanieczyszczeniom Duchowym i wydano nakaz aresztowania Yanga. Udało mu się uciec po informacji od przyjaciół.
W lutym 1989 roku Yang Lian został zaproszony na stypendium wizytujące przez Uniwersytet w Auckland. Yang Lian przebywał w Auckland w Nowej Zelandii w czasie wydarzenia na Tiananmen i brał udział w protestach przeciwko działaniom chińskiego rządu. Wkrótce po 4 czerwca 1989 roku jego twórczość znalazła się w Chinach na czarnej liście, a dwa tomy jego poezji oczekujące tam na publikację zostały zniszczone. Od tego czasu został chińskim poetą na wygnaniu w Nowej Zelandii.
Yang Lian opublikował piętnaście zbiorów wierszy, dwa zbiory prozy poetyckiej, wiele esejów i jedną dużą książkę zawierającą prozę autobiograficzną w języku chińskim.
Przetłumaczył wszystkie dzieła George'a Orwella na język chiński (jeszcze niepublikowane ze względu na niedawną cenzurę w Chinach). Jego najnowsza książka w języku angielskim to The Third Shore, antologia wzajemnych tłumaczeń chińskich i angielskich poetów, opublikowana przez Shearsman Books (Wielka Brytania) i Eastern Chinese Normal University Press (Chiny).
Yang Lian był stypendystą pisarzy w Australii, Stanach Zjednoczonych, Włoszech i Niemczech oraz dużo podróżował.
Chociaż zachował obywatelstwo Nowej Zelandii, a później został także obywatelem brytyjskim, obecnie mieszka w Berlinie i Londynie. Jest profesorem gościnnym Uniwersytetu Artystycznego w Nanjing, The Arts College na Uniwersytecie w Hebei i Uniwersytetu Yangzhou. Od 2014 roku jest zapraszany jako wybitny profesor i pisarz-rezydent na Uniwersytecie Shantou w prowincji Guangdong w Chinach.
W 2013 roku został zaproszony do członkostwa Norweskiej Akademii Literatury i Wolności Słowa.
Źródło fotografii: https://www.facebook.com/profile.php?id=100011382453516