Nowości książkowe

Pejzaże humanistyczne. Księga jubileuszowa profesorowi Bolesławowi Faronowi poświęcona. Pod redakcją naukową Agnieszki Ogonowskiej. Recenzent: Stanisław Żak. Redakcja wydawnicza: Michał Chmiel. Opracowanie typograficzne: Katarzyna Kerschner. Projekt okładki: Anna Wywioł. W projekcie okładki wykorzystano obraz Władysława Bartka Talarczyka z cyklu Zasłony, 2006. Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2017, s. 492.

 

 

 

Ryszard Wasilewski, Poszukiwanie. Posłowie: Henryk Pustkowski. Opracowanie: Pisarze.pl. Projekt okładki i ilustracje: Sławomir Łuczyński. Wydawnictwo Pisarze.pl, Warszawa 2017, s. 76.

 

 

 

Jolanta Michna, Pytania otwarte. Posłowie: Ryszard Mierzejewski. Grafika na okładce: Édouard Manet, Spring Jeanne, 1832-33. Nakład autorski, Pieszyce 2017, s. 114.

 

 

 

Jolanta Michna, Brzegiem myśli. Malarstwo: Ryszard Sziler. Wydawnictwo Miniatura, Kraków 2015, s. 96.

 

 

 

Martin Bauer, Templariusze. Mity i rzeczywistość. Przełożyła z niemieckiego Małgorzata Słabicka. Redakcja: Zofia Smyk. Projekt okładki: Ilona Gostyńska-Rymkiewicz. Ilustracja na okładce: ToledoSword.com oraz Mik Man/ fotolia.com. Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław, s. 256.

 

 

Wstęp

   I templari c'entrano sempre, „templariuszy zawsze wszę­dzie pełno”, stwierdza Umberto Eco w Wahadle Foucaulta*. I rzeczywiście, wygląda na to, że zakon, którego losy znalazły swój tragiczny finał przed ponad 600 laty, do dziś żyje w wielu sercach i umysłach. W licznych kręgach panuje wręcz przekonanie, że zakon nadal istnieje, chociaż w 1314 roku został rozwiązany, a jego przywódcy spaleni. Już za czasów istnienia zakonu krążyły liczne legendy o dumnych rycerzach przyodzianych w biel, którzy w bitwie za nic mieli śmierć, a na co dzień kryli się za murami swoich twierdz. Co działo się w warowniach templariuszy? Skąd pochodziło ich tak zawrotne bogactwo?

   Dumni bracia nie przejmowali się tymi pogłoskami, z ni­czego nie tłumaczyli się przed prostym ludem – przeciw­nie: legendy narastające wokół zgromadzenia zdawały się wręcz bawić templariuszy. Okazało się to fatalnym w skut­kach błędem i doprowadziło do upadku zakonu. W 1307 roku francuski król Filip IV Piękny posłużył się niektórymi z owych pogłosek, by uczynić je głównymi punktami oskar­żenia w procesie przeciwko templariuszom. Francuska opi­nia publiczna natychmiast podchwyciła te zarzuty – każdy słyszał już przecież jakieś plotki na ten temat – i nawet sam papież nie włożył zbyt wiele serca w obronę braci zakon­nych. Akta procesu, protokoły przesłuchań, rewizje niemal wszystkich posiadłości zakonu: wszystko to dostarczyło za­ledwie chwiejnych poszlak dla wyjaśnienia niezliczonych pytań – niektóre z nich prawdopodobnie nigdy nie docze­kają się odpowiedzi.

   Co pozostało po templariuszach? Dla wielu badaczy dzieje zgromadzenia są zaledwie krótkim epizodem w hi­storii wypraw krzyżowych. Dwie idee, które stały się pod­walinami zgromadzenia templariuszy, żyją jednak nadal:

   – Zakon, jak mało która organizacja, symbolizuje zjed­noczoną Europę. Templariusze pochodzili ze wszystkich regionów kontynentu i połączyli się, by zgodnie realizować wspólny cel. Krucjatom przyświecały w pewnym sensie po­dobne założenia co dzisiejszym układom z Maastricht: sta­nowiły próbę zjednoczenia Europy.

   – Do dzisiaj przetrwała również idea rycerstwa zakonnego. W zmienionej postaci można ją odnaleźć w europej­skich siłach zbrojnych. Tam właśnie nadal żyje postać, którą w 1120 roku stworzył Hugon z Payns: żołnierz kierujący się surowymi zasadami etycznymi. Ówczesny rycerz zakonny
to dzisiejszy obywatel w mundurze.

___________________

* W tłumaczeniu polskim zdanie to brzmi: „templariusze zawsze są w to wmieszani”, zob. U. Eco, Wahadło Foucaulta, tłum. A. Szymanowski, Warszawa 1993, s. 379 (przyp. tłum.).

 

 

Nina Pawlaczyk, Poza tym normalnie. Wstęp: Anna Pawlak-Łacina. Opracowanie redakcyjne i korekta: Nina Pawlaczyk, Anna Pawlak-Łacina. Wybór wierszy: Ewa Głogowska, Anna Pawlak-Łacina, Bożena Rabikowska, Nina i Kazimierz Pawlaczykowie. Opracowanie graficzne i projekt okładki: Piotr Pabisak według zbiorów Kazimierza Pawlaczyka. Wydawca: Wieluński Dom Kultury, Wieluń 2016, s. 104.

 

 

 

Stefan Jurkowski, Spacer do siebie. Posłowie: Anna Maria Musz. Redaktor: Stanisław Nyczaj. Korekta i opracowanie typograficzne: Irena Nyczaj. Zdjęcia autora: Barbara Marszałek i Andrzej Walter. Okładka: Sharpshot / Fotolia. Oficyna Wydawnicza STON2, Kielce 2017, s. 64.

 

 

Posłowie

   Gdyby Stefan Jurkowski z okazji jubileuszu wydał tom podsumowujący pewien etap twórczości, być może sprzeniewierzyłby się całej swojej poetyckiej idei. Siła, oryginalność i unikalność jego wierszy tkwią przecież w niemal „programowej” niezależności i zmienności. To poezja niepokorna, niepoddająca się schematom czy modom.

   Dlatego nawet najbardziej uważni czytelnicy nie doszukają się w samej treści tej książki żadnych odniesień do szczególnej okoliczności, którą Stefan Jurkowski świętuje w roku 2017. A jest to jubileusz znakomity: 50-lecie debiutu prasowego. W 1967 roku w „Kierunkach” opublikowany został wiersz Podróż. W ten sposób 19-letni poeta otworzył sobie drogę do dalszych publikacji, książek i budowania pozycji na literackim rynku.

   Spacer do siebie, który trafia właśnie do rąk Czytelników, to czternasty premierowy tom tego autora, osiemnasta jego książka poetycka w ogóle (jeśli uwzględnimy także cztery wybory wierszy) i pierwsza wydana w kieleckiej Oficynie Wydawniczej STON2.

   Znamienna dla dotychczasowego dorobku poety – i widoczna także w niniejszej publikacji – jest różnorodność tematyczna wierszy. Książki Stefana Jurkowskiego zawierają bowiem pewien paradoks. Z jednej strony nie mamy wątpliwości, że każda z nich stanowi całość literacką i filozoficzną. Z drugiej – spoiwo tej całości ukryte jest znacznie głębiej, niż w samej tematyce wierszy.

   Powiązania tkwią w przesłaniach tekstów, w ich podskórnym nastroju, w subtelnych nawiązaniach i powracających motywach. Tak dzieje się i w przypadku Spaceru do siebie. Utwory z tej książki są dynamiczne i śmiało demaskują różne niuanse, złudzenia i przekłamania, obecne w ludzkiej rzeczywistości. Czynią to jednak z właściwą sobie ironią, z której poeta uczynił swój znak rozpoznawczy.

   Mówiąc o tym, co w twórczości Jurkowskiego charakterystyczne, trzeba – dla równowagi – powiedzieć także i o tym, co zmienne. A jest to przede wszystkim narastający minimalizm i oszczędność formy. Autor Spaceru... nigdy nie należał do poetów „rozgadanych”, ale wiersze z najnowszych tomów konstruowane są z chirurgiczną precyzją. Ta poezja – o czym pisałam wielokrotnie – jest wielka ze względu na wagę filozoficznych stwierdzeń.  A jeśli za znak rozpoznawczy wielkiej (i ważnej) poezji uznamy także szacunek dla słowa, to odkryjemy go na każdym kroku. W poezji Stefana Jurkowskiego  słowo zyskuje odpowiednią wagę, w pełni wybrzmiewa.

   Na koniec ciekawostka, która może Czytelników zainteresować. Choć Spacer do siebie nie jest typową książką „jubileuszową”, istnieje element łączący ten tom i debiutancki wiersz z „Kierunków”. W Podróży mogliśmy przeczytać: Po pnia wirażach/ samochodem wzroku/ aby coraz wyżej (…) Mówisz: droga bezcelowa/ szosą drzew wjedziesz tylko/ w granice złudzenia (…) Zjedź niżej/ drogę oświetlaj/ latarnią zrozumienia (...).  W wierszu Z prędkością światła zamieszczonym w tej książce motyw drzewa powraca. Kluczem do zrozumienia staje się tu jednak już nie obserwacja, ale utożsamienie. Ale czy zdolność takiego wnikania w świat nie jest jedną z najcenniejszych umiejętności, jakie poeta może w sobie wyrobić?

 Anna Maria Musz