Ryszard Abracham, Maklakiewicz. Zaczęło się od tego, że jestem brzydki... Opieka redakcyjna: Damian Strączek. Redakcja: Anna Śle-dzikowska. Korekta: Magdalena Koch. Projekt okładki: Adam Gutowski. Fotografia na I stronie okładki: WFDiF, kadr z filmu Rejs Marka Piwowskiego, zdjęcia Marek Nowicki, 1970. Opracowanie graficzne: Lucyna Sterczewska. Źródła fotografii: Narodowe Archiwum Państwowe / Archiwum Fotograficzne Edwarda Hartwiga / Zygmunta Januszewskie-go / TVP / East News – INPULS / East News / East News / Polfilm. Wydawnictwo Mando, Kraków 2023, s. 255.
KRÓL PRL-u. JEDYNY TAKI
Przywarła do niego rola inżyniera Mamonia z Rejsu. Mówiło sobie, że jest jak Polska Ludowa: pełen błędów i wypaczeń.
Autor bestsellerowej książki Himilsbach bierze na warsztat drugą postać z nieśmiertelnego duetu – Maklaka. Nierozłączni przyjaciele przeszli do historii razem, ale każdy z nich zasługuje na osobny portrecik!
Zdzisław Maklakiewicz był niedościgniony, niezastąpiony i, niestety, niedoceniony. Miał niespotykaną jeszcze wtedy w Polsce ekspresję, kompletnie przekraczał granice ówczesnego aktorstwa. Trochę siebie szyfrował, trochę urządzał zgadywanki, wchodził w dialog z widzem. Był też absolutnym królem żartu, takiego żartu skróconego, niedopowiedzianego.
Jerzy Kryszak
Zdzisio był autorem rozmaitych opowieści. Były one tak prawdziwe lub, ale zawsze inteligentne, dowcipne i z puentą.
Kazimierz Kaczor
Na ekranie pojawiał się na chwilę, w pamięci zostawał na długo. Był poetą codzienności wśród aktorów.
Ewa Szykulska
Rozmawialiśmy kiedyś o muzyce. Powiedział, że ma w sobie dwie przeciwstawne natury: Florestana i Euzebiusza. Tak, był marzycielem, lirykiem, o co wielu by go nie podejrzewało.
Grażyna Barszczewska
Pana Zdzisława poznałam podczas zdjęć do filmu Rozwodów nie będzie. Byłam początkującą studentką PWST w Warszawie, a pan Zdzisław cenionym i znanym aktorem scen wrocławskich. Pracowaliśmy razem jeden dzień. Był czarujący i opiekuńczy. Szybko zorientowałam się, że ma niesamowite poczucie humoru i dystans do siebie. Potem już nigdy nie graliśmy razem, ale stykaliśmy się w towarzyskich okolicznościach. Jego cudowne anegdotki, często krótkie i abstrakcyjne, ubarwiały te spotkania. Wszyscy czuliśmy się komfortowo w jego towarzystwie.
Magdalena Zawadzka