Nowości książkowe

 

Plakat

Jerzy B. Sprawka

 

Lot ponad czasem

 

Pamięci odeszłym już i żyjącym jeszcze Pisarzom myślącym po polsku

 

Minęło już sto lat zorganizowanej działalności podmiotu pn. Związek Zawodowy Literatów Polskich. Powołana przez wybitnego pisarza polskiego Stefana Żeromskiego organizacja nakładała na siebie szczytne cele egzystencjalne i wydawnicze. Trudności bytowe Polaków spowodowane rozdarciem Polski, trwającą przez 123 lata niewolą, następnie I wojną światową i zaraz po jej zakończeniu wojną Polsko-Ukraińską oraz prowadzoną również wojną z bolszewicką Rosją, zmuszały do stworzenia zorganizowanego życia, znajdujących się w trudnym położeniu pisarzy polskich.

Powstałą w Warszawie w połowie maja 1920 roku organizację ZZLP dopiero w roku 1935 uznano za zwierzchnią, pełniącą funkcję Zarządu Głównego. Wcześniej, niemal równocześnie obok Warszawy, powstały autonomiczne Związki w Krakowie i Lwowie. Kolejno w roku 1921 powstał Związek w Poznaniu, a później w 1925 roku w Wilnie. Działające w tym czasie w Lublinie środowisko pisarskie nie było tak silne jak w wyżej wymienionych ośrodkach, jednakże w dniu 21 maja 1932 roku powołany do życia został Związek Literatów w Lublinie. Założycielami Związku byli: Franciszka z Meyersonów Arnsztajnowa, Józef Czechowicz, Wacław Gralewski, Kazimierz Andrzej Jaworski, Józef Nikodem Kłosowski, Józef Łobodowski, Antoni Madej, Bronisław Ludwik Michalski. Nieco później do Związku przystąpili: Henryk Domiński, Witold Kasperski, Aniela Fleszarowa, Adam Galis i Konrad Bielski.

Wybuch II wojny światowej w 1939 roku dokonał niemałego spustoszenia w dobrze zapowiadającym się środowisku lubelskich pisarzy. Aresztowana przez Niemców Franciszka Arnsztajnowa wywieziona z Lublina ginie prawdopodobnie w utworzonym przez okupanta warszawskim getcie. Natomiast przybyły z Warszawy do Lublina Józef Czechowicz ponosi śmierć w walącym się budynku trafionym bombami podczas totalnego bombardowania miasta w dniu 9 września. Śmierć nie oszczędziła także Henryka Domińskiego i utalentowanego poety Władysława Podstawki.

Jeszcze przed wybuchem wojny (1939), staraniem zaangażowanego w działalność kulturalną ks. Ludwika Zalewskiego, Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Lublinie i Lubelskiego Związku Pracy Kulturalnej ukazuje się Antologia współczesnych poetów lubelskich. W antologii zaprezentowano piętnastu, mających już literacki dorobek, uznanych twórców. Na kolejną tego rodzaju publikację trzeba było czekać prawie czterdzieści lat (dokładnie 37).1 W słowie wstępnym do tejże antologii Stanisław Jan Królik pisze: „Inicjatywa wydania książki powstała w Kole Młodych przy Oddziale Lubelskim Związku Literatów Polskich. W pierwszym zamyśle miała to być „szkatułka”, zawierająca kilkanaście maleńkich tomików” [...] s. 18. Jednakże dzięki wysiłkowi i życzliwemu wsparciu organów decyzyjnych mogło się ukazać dzieło, którego do dnia dzisiejszego nie można się powstydzić.

Piszący te słowa uznał za właściwe, aby w maksymalnym skrócie przedstawić genezę powołania organizacji, która miałaby się zatroszczyć nie tylko o sprawy egzystencjalne pisarzy polskich, ale także o znalezienie wyjścia, które dotyczyły kwestii wydawniczych, należnych honorariów etc.

W trakcie stuletniej działalności Związku Literatów w Lublinie następowały bardzo trudne okresy, które można by podzielić na cztery,  znaczące dla kraju wydarzenia historyczne. A więc:

Faza 1. to czas międzywojenny. Wspomniany wyżej rok i data dzienna (21 maja 1932) formalne założenie Związku, trwający do września 1939 roku.

Faza 2. to czas okupacji sowiecko-niemieckiej 1939-1944. Opór z jakim wobec wroga stanęło społeczeństwo polskie przejawiało się nie tylko w działalności zbrojnej, ale także w nie mniej bohaterskiej walce przeciwdziałaniu likwidacji kultury narodowej. Wymienię tu najważniejsze: tajne nauczanie oraz konspiracyjną działalność wydawniczą. Obok pism konspiracyjnych (gazetki, plakaty, nawet kennkarty), ukazywały się także tomiki wielu młodych wybitnych poetów. Ze względów kronikarskich wymienię tylko kilku najwybitniejszych, o których pozostały znakomite utwory i pamięć: Tadeusz Gajcy, Leon Zdzisław Stroiński czy Krzysztof Kamil Baczyński. Ale byli również tacy, o których do dnia dzisiejszego poza historykami literatury nikt nie wie. Na myśli mam młodego podporucznika, uczestnika Powstania Warszawskiego poetę Józefa Szczepańskiego, autora wstrząsającego wiersza zatytułowanego „Czerwona zaraza”. Wielu wybitnych twórców taki rodzaj walki przypłaciło życiem.

Faza 3. to niemal czterdziestolecie działalności Lubelskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, obejmujący rok 1945-1983 z przerwą między 13 grudnia (stan wojenny 1981) do 19 sierpnia 1983 roku, kiedy to ZLP został rozwiązany. Staraniem zatroskanych ludzi pióra o dalszy los kultury polskiej przywrócono statutową działalność ZLP, w Lublinie już w listopadzie 1983 roku. Prezesem został Tadeusz Jasiński autor kilku interesujących powieści.  Położył on duże zasługi w rozwój literatury lubelskiej i w staraniach o poprawę egzystencji początkujących poetów.

Faza 4. to niemal pełne czterdziestolecie (1983-2023). W tych latach narastały trudności bytowe ludzi pióra. Zmieniające się składy Zarządów musiały pokonywać piętrzące się problemy. Na początku lokalowe. Bezpardonowa eksmisja z obrosłej literacką legendą siedziby przy ulicy Granicznej 9 w Lublinie stała się początkiem, wlokącego się do dzisiaj koszmaru bezdomności.

Wydawało się, iż władzom miasta i województwa istnienie, znaczącej dla Lublina i Lubelszczyzny działalności LO ZLP jest zbędnym balastem, przysparzającym nie tylko problemów finansowych, ale i lokalowych. Nie wspomnę tutaj o ograniczonych możliwościach wydawniczych, czy też braku jakiejkolwiek propozycji dla utalentowanej młodzieży akademickiej, chcącej zaistnieć w przestrzeni publicznej.

Kolejni Prezesi – Henryk Pająk, który bez entuzjazmu przejął „pałeczkę” kierowania Zarządem (1989-1995), Longin Jan Okoń (1995-1998) załamywali ręce, ale wspierani przez wytrwałych członków robili, co mogli, ufni, że dla kultury słowa warto się poświęcić. Ten upór poskutkował tym, że wreszcie znalazło się pomieszczenie. Urokliwe, jedyne w swoim rodzaju Stare Miasto wydawało się zbawczą oazą dla umęczonych bezdomnością lubelskich twórców. Należąca niegdyś do rodziny Arnsztajnów pięknie wyremontowana staromiejska kamienica, w której pomieszczeniach błąkały się duchy Czechowicza, Łobodowskiego, Gralewskiego i wielu innych lubelskich pisarzy wydawała się „Ziemią Obiecaną” – za prezesury (1995-1998), Longina Jana Okonia, którego pominięcie w tym miejscu byłoby grubym nietaktem. W murach szacownej kamienicy odbywały się liczne spotkania literackie. Szczególnie ważne było przyjacielskie spotkanie z pochodzącym z Ziemi Chełmskiej emigracyjnym poetą Wacławem Iwaniukiem. Wzruszające wspomnienia o środowisku lubelskich pisarzy i dziennikarzy, z którymi niegdyś współpracował redaktor Romuald Karaś, współzałożyciel jedynego numeru dwutygodnika „Pod Wiatr”.

Prosząc o wybaczenie pominę inne ważne wydarzenia literackie, jakie odbywały się w tej siedzibie.2 W zmienianych co jakiś czas pomieszczeniach od parteru po strych, by... znowu znaleźć się na ulicy!

Kolejna eksmisja, która dała pożywkę dziennikarzom pisującym do lokalnej prasy codziennej. Spadło to na barki utrudzonego pracą w UMCS prof. dra hab. Stanisława Popka. Objął on przewodzenie LO ZLP w kadencji 1998-2002. Podczas najgorętszego okresu jakimi w Polsce są celebrowane święta wielkanocne wypadło się wynieść z dotychczas zajmowanego lokalu na poddaszu. Dokąd? Żadnych perspektyw. Działał tu zmontowany na „wariackich papierach” kapitalizm. Nikogo nie interesował los pamiątek, wartościowych obrazów, które ucierpiały na skutek kolejnych przeprowadzek. Tym razem jednak rysowała się trwała bezdomność. Horror!

Profesor Stanisław Popek nie popadł w rozpacz. Często nachodził władze samorządowe, upominając się o godziwy lokal. Nachodził do skutku, znajdując sprzymierzeńca w osobie dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Miasta Jana Twardowskiego. Za jego wstawiennictwem znaleziono tymczasowe pomieszczenie-rupieciarnię w remontowanym aktualnie gmachu Centrum Kultury, gdzie złożono w depozyt związkowy „majątek”. Przez dziewięć miesięcy, od połowy kwietnia 2001 roku do lutego 2002 roku profesor Popek pełnił wszystkie funkcje, z jakich składał się Zarząd. Tzn. był prezesem, zastępcą prezesa, sekretarzem i skarbnikiem jednocześnie. Siedzibą tego niezwykłego Zarządu pełniło prywatne mieszkanie profesora, na które przychodziła cała korespondencja. Nie tylko służbowa.

Nieustępliwość w działaniu, wysoka asertywność to cechy, jakie dominują w osobie profesora bądź, co bądź psychologii. Znany, wysokiej klasy naukowiec dopiął celu. Mroźne grudniowe dni 2001 roku ocieplała ważna dla Związku wiadomość o przyznaniu literatom lokalu. Wkrótce przy pomocy kilku osób członków Związku dokonano przeprowadzki do pałacyku hrabiów Tarłów przy ulicy Dolnej Panny Marii 3, gdzie aktualnie miał siedzibę Wojewódzki Dom Kultury. Przyznane pomieszczenie należało dostosować do potrzeb, czym zajęło się kilka, mieszkających w Lublinie osób. Byli to: prof. Stanisław Leon Popek, Marian Janusz Kawałko, Zofia Nowacka-Wilczek, Waldemar Michalski, Stanisław Andrzej Łukowski, Wojciech Próchniewicz i piszący te słowa Jerzy B. Sprawka.3

Zaprzyjaźniony z literatami dziennikarz, pracujący dla „Dziennika Wschodniego” Zbigniew Miazga ogłosił w tym dzienniku wszem i wobec: „Już nie bezdomni”.4

Dyrekcja zarządzająca całością WuDeKu5 i później Wojewódzkiego Ośrodka Kultury wykazywała dużą życzliwość w stosunku do Zarządu ZLP, użyczając nieodpłatnie sal na potrzeby organizowanych przez Związek imprez kulturalnych takich jak: promocja książek, spotkania świąteczne i rocznicowe.

W trakcie wyborów 2002 roku wyłoniony został nowy Zarząd. Prof. Stanisław Popek zrezygnował z dalszego pełnienia funkcji. Na jego miejsce powołano znakomitego poetę, tłumacza poezji Rilkego i regionalistę zarazem, Mariana Janusza Kawałkę.6 Zmiana prezesów Zarządu nie zmieniała postawy dyrekcji WOKu. Współpraca przebiegała w należytej harmonii i życzliwości.

Kolejna trudna kadencja 2006-2010 przypadła losowo Urszuli Gierszon. Mając wcześniejsze doświadczenie we współpracy z poprzednimi Zarządami udało jej się pokonać piętrzące się trudności. Przede wszystkim finansowe. Rzeczywistość obecna nie rozpieszcza pisarzy. Organizacja pozbawiona jakiegokolwiek wsparcia ze strony państwa skazana jest na zagładę. Pisarz chcąc wydać jakikolwiek druk musi zań zapłacić. Ktoś powie, że istnieją formy pomocy takie jak stypendia, dofinansowania etc. Tak, ale są to datki, pokrywające zaledwie 10% kosztów wydawniczych książki. O należnym honorarium nie ma mowy. Mam nadzieję, że nadejdzie jeszcze czas normalności. Proszę wybaczyć, ale na tym zakończę utyskiwania, do których urzędnicy podchodzą z bezradnym zrozumieniem.

Przyszło mi w tym miejscu odnieść się do okresu prezesury i związanej z nią działalności przyjaciela od lat 60. ubiegłego wieku Stanisława Andrzeja Łukowskiego.7 Funkcję prezesa objął po Urszuli Gierszon i piastował ją przez dwie kadencje: 2010-2015 i 2015-2019. Schorowany, zatroskany o innych, pochłonięty pracą dla Związku zaniedbywał jakość własnego, pogarszającego się zdrowia. Komplikacje rodzinne potęgowały stan ciągłego napięcia nerwowego, a mimo to organizował rocznicowe uroczystości: 75-lecia, 80-lecia ZLP i jako współorganizator brał udział w innych ważnych wydarzeniach kulturalnych. Tak, jak w przypadku wyżej pomienionych osób, tak i teraz nie będę przytaczał dużej ilości nagród, wyróżnień i odznaczeń zarówno branżowych, jak i państwowych. Jednym słowem pragnę podkreślić, że Stanisław Andrzej Łukowski był nie tylko poetą, prozaikiem i krytykiem literackim. Był przede wszystkim Humanistą, różnie przez różnych postrzeganym.8

Walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze 2019 roku wyłoniło nowego prezesa. Została nim (mimo próby wymigania się) Agnieszka Monika Polak. Ledwie co przyjęta w szeregi członków miała przejąć ster i poprowadzić podupadłą organizację do sukcesu. Poddała się presji zgromadzonych na sali członków LO ZLP i niepewnym głosem wyraziła zgodę na pełnienie powierzonej funkcji. Nawarstwiające się trudności finansowe nie wróżyły niczego dobrego. Jednakże osobisty urok i dar argumentacji Agnieszki Moniki Polak sprawił, że obecnie pełni kolejną kadencję w roli prezesa LOZLP. Przy czym należy podkreślić jej olbrzymie zaangażowanie i skuteczność w zabezpieczeniu kruchego majątku związkowego. Prezes Polak nie spodziewała się, iż przyjdzie jej przeżyć pierwszą, a w przypadku starszych kolegów czwartą eksmisję. Mało, że znalazła miejsce na przechowanie depozytu, znajdując przychylne zrozumienie sytuacji u pułkownika Andrzeja Ptasińskiego, ale nawiązała współpracę i w porozumieniu z Klubem 19. Brygady Zmechanizowanej, któremu szefuje pułkownik Ptasiński zorganizowała kilka spotkań pod nazwą „Poznaj Literatów Lubelskich”. Już za to należy się jej szacunek koleżanek i kolegów, którzy zwątpili.

Rok bieżący 2023 (jak dotychczas) nie wróży niczego złego. Staraniem Agnieszki Moniki Polak związek otrzymał odpłatnie od władz samorządowych wygodny lokal przy ulicy Lubomelskiej, który służyć będzie w celu zebrań dyskusyjnych oraz prezentacji dorobku członków LO ZLP.

Za kilka miesięcy (w listopadzie), Lubelski Oddział Związku Literatów Polskich obchodzić będzie okrągłą 40. rocznicę reaktywacji. Już teraz pełniąca drugą kadencję prezes Agnieszka Monika Polak zwraca się do koleżanek i kolegów o wsparcie i włączenie się w organizację tej ważnej dla lubelskiego środowiska rocznicy.

Jerzy B. Sprawka

_____________

[1] Przebudzenie, antologia młodej poezji lubelskiej, wstęp, wybór i opr. Stanisław Jan Królik, Lublin 1976

2 Zainteresowanych odsyłam do „Kroniki” prowadzonej przez LOZLP, gdzie można znaleźć opis wydarzeń upamiętnionych fotografiami.

3 Spośród wymienionych osób przy życiu znajduje się tylko 3 osoby.

4 „Dziennik Wschodni” z dn. 31.01. 2002 r.

5 Nazwę Woj. Dom Kultury przemianowano w 2006 r. na Wojewódzki Ośrodek Kultury.

6 Marian Janusz Kawałko ur. 25.03. w m. Rybie, zmarł 17 stycznia 2017 r.

7 Stanisław Andrzej Łukowski ur. 15.03.1940 r. w Lublinie, zm. 16.05.2021 r.

8 Vide Informator Lubelskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, poeci,prozaicy, eseiści 1983-2013, opr. St. A. Łukowski, Lublin 2013