Zmarł autor „Cienia wiatru”
Carlos Ruiz Zafon nie żyje
19 czerwca br. zmarł w Los Angeles pisarz Carlos Ruiz Zafon. 55-letni autor „Cienia wiatru” od dwóch lat zmagał się z chorobą nowotworową.
Informację o śmierci Carlosa Ruiza Zafona potwierdziła hiszpańska prasa oraz hiszpański wydawca jego książek. „To bardzo smutny dzień dla całego zespołu Planety, który go znał i współpracował z nim przez ostatnie dwadzieścia lat, a z którym zawiązała się przyjaźń wykraczająca poza kontakt profesjonalny” – oświadczył przedstawiciel tej oficyny wydawniczej w komunikacie cytowanym przez „El Pais”. Podkreślił, że odszedł „jeden z najlepszych współczesnych powieściopisarzy”.
Urodzony w 1964 roku Zafon z wykształcenia był dziennikarzem. Debiutował jako twórca powieści młodzieżowych, za które zdobywał pierwsze nagrody literackie. Należał do czołówki światowych powieściopisarzy ostatnich dwóch dekad. Międzynarodowy rozgłos zdobył w 2001 roku powieścią „Cień wiatru”, otwierającą tetralogię „Cmentarz zapomnianych książek”. Książka stała się światowym bestsellerem, który sprzedano w ponad 15 milionach egzemplarzy, co uczyniło z niej najlepiej sprzedawaną powieścią hiszpańską po „Don Kichocie” Miquela de Cerventesa.
Książki Zafona pojawiły się w księgarniach 45 krajów i przetłumaczone zostały na 40 języków, co stanowi najlepszy wynik wśród współczesnych hiszpańskich pisarzy. Tuż za nim są Javier Sierra oraz Juan Gomez–Jurado.
Zafon przeprowadził się do Los Angeles w 1993 roku, gdzie krótko pracował przy pisaniu scenariuszy.
Fot. https://lubimyczytac.pl/autor/24023/carlos–ruiz–zafon
Aleksander Nawrocki
Listy do żony, w zaświaty (fragmenty)
Barbarze-Bajce
Kiedy Cię poznałem była jesień. Mieszkałem kątem u kolegi. Nie miałem nic prócz kilku paczek książek i skończonych trzech fakultetów. Dotąd lubiłem brunetki, a Ty stanęłaś przede mną światłowłosa. W dodatku w mini /wolałem zawsze maxi/. Tylko ten perłowy uśmiech. I głos. Głęboki, przekonywujący. Nieduża kształtna głowa i szyja, prawie łabędzia. Robiłaś wrażenie: postawą, sposobem bycia, onieśmielałaś mężczyzn... I ich zdziwienie, dlaczego wybrałaś akurat mnie. Ale dziś ciągle dręczy mnie myśl: czy można było Cię uratować? I boli Twoje cierpienie przy odchodzeniu. Moja wobec niego bezradność. I irracjonalny wyrzut – dlaczego pozwoliłem Ci odejść? Zaufałem medycynie, świętym cudotwórcom i temu, że uzdrowię Cię przekazywaną Ci energią. Zapewniałem Cię po wielekroć, że nie dam Cię śmierci..., a ty mi ufałaś lub próbowałaś... Ciągle nie mogę pogodzić się z tym, czy z tym kimś, kto zabrał z tego świata tak pięknego i szlachetnego człowieka, w dodatku obdarowanego pragnieniem życia. Uwielbiającego swoje wnuczki i dumnego że ma dobre córki. Kilka lat temu poeta Krzysztof Gąsiorowski w rozmowie o poezji i kobietach powiedział mi: ty nie wiesz kogo masz. Pani Basia jest kobietą wyjątkową. Wtedy zdziwiło mnie to. Jeszcze nie dorosłem do takiego przeświadczenia. Dziś wiem, że gdyby Pani Basia pojawiła się znowu w moim życiu, miałaby przy sobie zupełnie innego mężczyznę. Może takiego, jak pragnęła, żebym nim był. Co w niej podziwiałem? Że nigdy, w żadnej sytuacji, nawet najbardziej nieprzewidzianej, nie powiedziała wulgarnego słowa. Wolała w ciszy serca zapłakać. Albo udać, że jest poza tą sytuacją. Była prawdziwą damą. Nie tylko dlatego, że lubiły Ją kapelusze. I nawet w wieku bliżej 50-tki wyglądała dziewczęco.
Jeśli jedyną mą nadzieję
Okrutny wicher jak sen zmiecie,
Nigdy szczęśliwy już nie będę
Ni na tym, ni na tamtym świecie.
Tak modlił się Aleksander PETOFI do swojej Julii, kiedy się poznali i kiedy byli szczęśliwi. Powtarzałem Ci ten wiersz wielekroć, zaczynający się od słów „Miła, brązowe oczy Twoje...”. W Twoje szczęśliwe oczy i uszy. Również wtedy, kiedy 14 czerwca 1975 roku po południu w opinogórskim kościele braliśmy ślub, Ty uśmiechnięta z bukietem polnych kwiatów: chabrów, kąkoli i innych (zawsze później powtarzałem Ci, że kąkol w Twoim życiu to ja, atrakcyjny chwast w zbożu, a pozostałe kwiaty to Ty). Wtedy klęcząc przed ołtarzem z w niebo wstępującą Matką Boską byłem szczęśliwy do łez, które dzielnie przełykałem powtarzając za księdzem słowa przysięgi: „I że Cię nie opuszczę aż do śmierci”. Piękna i okrutna przysięga. Szkoda że już spełniona i że to nie ja pierwszy. Dzień wtedy był słoneczno-pochmurny, na chórze „Ave Maryja” śpiewał nam i grał na skrzypcach student Wyższej Szkoły Muzycznej, a szampana piliśmy w opinogórskim pałacyku Zygmunta Krasińskiego, następnie wprowadziłem Cię na jego wieżę z widokiem zielonych zbóż i drzew i powiedziałem: takie będzie nasze szczęście, wiecznie młode, zielone aż po horyzont naszego życia. Co się do joty wypełniło, nawet, gdy w nasze życie wdzierały się czasem burze, deszcze i zawieruchy, to zawsze byłaś tylko Ty, której mogłem ufać, wierzyć w Twoje dobre rady, i której nigdy żadna z kobiet nie zastąpiła, nawet gdy zdarzały się okazje, to trzymałaś mnie od nich z daleka. Tak mówiły i czuły moje chwilowe zauroczenia: nie możemy tego zrobić, coś nas powstrzymuje, wręcz zakazuje. A więc jednak coś ponad nami istnieje. Według rodzinnej legendy opinogórski kościół budował Twój prapradziad przybyły z Lotaryngii, sprowadzony przez Krasińskich, za co w dowód wdzięczności w roku 1985 razem z Wojciechem Żukrowskim kładłaś kamień pod przyszły pomnik Zygmunta przybrany polnymi kwiatami, a jesienią ubiegłego roku przesłałaś mu przeze mnie kwiaty, gdy z grupą poetów pojechaliśmy do Opinogóry na spotkanie autorskie. Był wtedy mglisty ranek, ale z południa rozsłonecznił się świat, znak dla mnie że wyzdrowiejesz i przyjedziemy tu jeszcze niejeden raz.
(...)
Kiedy piszę te słowa, a jest rano, obok w pokoju płacze bez powodu Twoja ukochana młodsza wnuczka, Liliana i nie można jej utulić. Przestała, gdy jej powiedziałem, że ten płacz sprawia przykrość babci Basi, która tak ją kochała. Siedzi teraz zamyślona. Skończyła niedawno 3 Modlę się tedy, Basiu do Ciebie codziennie: chodząc nad Twoje morze, będąc wśród pól i lasów, na gwarnych ulicach i w kościołach, do których zacząłem chodzić dla Ciebie, modlę się strofą Juliusza Słowackiego z poematu „W Szwajcarii”, do Ciebie, o którą modliłem się od lat chłopięcych: zimą, przez malowane mrozem szyby i latem pod krzewem bzu, przed domem zbudowanym przez rodziców w jedną noc na pocarskim poligonie wojskowym, wśród pól „malowanych zbożem rozmaitem /A. Mickiewicz/,”potem na studiach, podczas wykładów, w akademikach, na skalistych drogach do nieuniknionej samodzielności – w absolutnym odosobnieniu. Modlę się i dziś, codziennie, do Ciebie, tymi słowy Wielkiego Juliusza:
Ledwie zniknęła jak sen jaki złoty,
Usycham z żalu, omdlewam z tęsknoty
I nie wiem czemu ma dusza z popiołów
Nie wylatuje za Nią do aniołów,
Czemu nie leci za niebieskie szranki
Do Tej zbawionej i do tej kochanki...lata, jest bardzo mądra i zazwyczaj spokojna. Pewnie ja swoim pisaniem o Tobie sprowadziłem na nią ten wielki jak na dziecko płacz. Teraz siedzimy zamyśleni oboje: ja ze ściśniętym gardłem, ona już bez łez, milcząca. Może ta rozpacz po Niej nie pozwala Jej odejść tam, gdzie pragnie, w lepszy dla Niej świat i dlatego cierpi razem z nami? A dziecko to czuje.
(...)
Modlę się tedy, Basiu do Ciebie codziennie: chodząc nad Twoje morze, będąc wśród pól i lasów, na gwarnych ulicach i w kościołach, do których zacząłem chodzić dla Ciebie, modlę się strofą Juliusza Słowackiego z poematu „W Szwajcarii”, do Ciebie, o którą modliłem się od lat chłopięcych: zimą, przez malowane mrozem szyby i latem pod krzewem bzu, przed domem zbudowanym przez rodziców w jedną noc na pocarskim poligonie wojskowym, wśród pól „malowanych zbożem rozmaitem /A. Mickiewicz/,”potem na studiach, podczas wykładów, w akademikach, na skalistych drogach do nieuniknionej samodzielności – w absolutnym odosobnieniu. Modlę się i dziś, codziennie, do Ciebie, tymi słowy Wielkiego Juliusza:
Ledwie zniknęła jak sen jaki złoty,
Usycham z żalu, omdlewam z tęsknoty
I nie wiem czemu ma dusza z popiołów
Nie wylatuje za Nią do aniołów,
Czemu nie leci za niebieskie szranki
Do Tej zbawionej i do tej kochanki...
Aleksander Nawrocki
Na fotografii w tekście: Barbara Jurkowska-Nawrocka
19-21 czerwca 2020
Port poetycki online
Program
Piątek 19 czerwca 2020
18.00: Jakub Pszoniak, spotkanie online z Gościem Głównym
prowadzący: Jacek Dudek
19.00: Prezentacja wydawnictw – film
Występują:
Fundacja Duży Format
W telegraficznym skrócie Rafał Czachorowski
Instytut Mikołowski
Tadeusz Sławek „Kafka. Życie w przestrzeni bez rozstrzygnięć”
Ivan Štrpka „Ciemne miejsca”
Joanna Oparek „mocne skóry białe płótna”, Piotr Matywiecki „Wszyscy inni”
Gellu Naum „Vasco da Gama i inne cykle poetyckie”
O książkach opowiada Maciej Melecki
Zaułek Wydawniczy Pomyłka
Izabela Fietkiewicz-Paszek, Lipiec na Białorusi
Barbara Janas-Dudek, Mamidło
Janusz Solarz, 47 sonneniziów. Sonety z pierwszej linii
Janusz Solarz, Dziecinada
Emily Dickinson, Wiersze wszystkie
O książkach opowiada Cezary Sikorski
K.I.T Stowarzyszenie Żywych Poetów
Tadeusz Bocheński „gnomy staroindyjskie”
Dusan Savić „Wiedeńskie koło”
Enes Hailović „Liście na wodzie”
Aleksander Wierny „Sygontka”
Marzena Orczyk Wiczkowska „Adult canal”
Radosław Wiśniewski „Palimpsest powstanie”
O książkach opowiada Radosław Wiśniewski
21.00 Hyde Park – film
Występują:
Anna Błasiak, Kinga Piotrowiak-Junkiert, Dorota Ryst, Katarzyna Kuroczka, Lula Sarnia, Aneta Kamińska, Magdalena Rajkiewicz, Karolina Opara-Zych, Agnieszka Żuchowska-Arendt, Wioletta Ciesielska, Alicja Bagińska, Damian Dawid Nowak, Sława Sibiga, Małgorzata Anna Bobak Końcowa, Izabela Gardian, Michalina Gałka-Nosiadek, Agata Litwin, Tomasz Dalasiński, Ryszard Grajek, Marcin Rogalski, Danuta Bartoszuk, Andrzej Woźniak, muzyka: Dekonstruktionists, Estera Modnicka, Beata Guzy, Aglaja Janczak, Agnieszka Herman, Małgorzata Wątor, Ewa Frączek, Sławomir Płatek, Paweł Baranowski, Marzena Jaworska, Jakub Sęczyk, Miłosz Fleszar, Bernadeta Sroczyńska, Paulina Dudzik, Karolina Bugajska, Julia Klyta, Agnieszka Krizel, Gryko Sensual Band
Sobota 20 czerwca 2020
15.00: Radio Egida w ramach audycji „Odsłuch Kulturalny” przedstawia
„Złapać Słowa za wiersze” – rozmowa Wojciecha Ledera z Marcinem Badurą
16.00: Prezentacja wydawnictw – film
Występują:
Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu –
Tomasz Bąk, Tomasz Dalasiński, Urszula Honek, Patrycja Sikora, Marcin Sendecki Rafał Rutkowski, Anna Fiałkowska, Tomasz Pietrzak.
Dom Literatury w Łodzi
Monika Lubińska, Nareszcie możemy się zjadać
Anna Dwojnych, Wypadki z przypadkami
18.00: Marta Podgórnik – spotkanie online z Gościnią Główną
prowadzący: Tomasz Pietrzak
20.00: Fala Poetów
Występują:
Jerzy Beniamin Zimny, Anna Maria Wierzchucka, Jakub Sajkowski, Aneta Kolańczyk, R.I.P. Arkadiusz Kremza (czyta: Maciej Melecki), Barbara Gruszka-Zych, Bogdan Zdanowicz, Izabela Fietkiewicz-Paszek, Kacper Płusa, Joanna Stryjecka, Karol Maliszewski, Elżbieta Lipińska, Rafał Różewicz, Katarzyna Zwolska-Płusa, Maciej Melecki, Marta Fox, Janusz Solarz, Marzena Orczyk-Wiczkowska, Hanna Dikta, Bogdan Prejs, Joanna Mueller, Radosław Wiśniewski, Karolina Kułakowska, Rafał Gawin, Mirosława Pajewska, Karol Samsel, Bożena Boba-Dyga, Paweł Kobylewski, Łucja Dudzińska, Marcin Zegadło, Agata Cichy, Aleksander Wierny, Roma Jegor, Grzegorz Derner, Krzysztof Tomanek, Cezary Sikorski, Włodzimierz Szymczewski, Jacek Dudek, Barbara Janas-Dudek
Niedziela 21 czerwca 2020
15.00: Prezentacja wydawnictwa – film
Występują:
Oficyna wydawnicza Fundacji Otwartych Na Twórczość
Grupa Literyczna NA KRECHĘ
Dorota Nowak, Jolanta Ciecharowska, Dagmara Kacperowska, Joanna Pełki-Śmiełowska, Bogumiła Maleta, Justyna Koronkiewicz
Biblioteka FONT
Lucyna Brzozowska, Katarzyna Rybicka, Katarzyna Michalewska, Agnieszka Sroczyńska, Jacek Molęda Renata Diaków.
Laboratorium Literackie
Joanna Burgiełł, Łucja Dudzińska, Ola Fudalej.
prowadzące: Łucja Dudzińska, Marta Półtorak
17.00 Wernisaż – Barbara Trzybulska – „Zrób sobie statek” – film
18.00: Joanna Mueller – spotkanie online z Gościnią Główną
prowadząca: Bianka Rolando
20:00: Magazyn wierszy
Występują:
Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska, Bogusław Olczak, Dominika Lewicka-Klucznik, Dorota Nowak, Enormi Stationis, Jarosław Jabrzemski, Joanna Wicherkiewicz, Maciej Froński, Magdalena Domagalska Krytkowska, Marcin Bedlicki, Martyna Pankiewicz-Piotrowska, Mateusz Melanowski, Natalia Dziuba, Tadeusz Zawadowski, Bożena Kaczorowska, Wojciech Bieluń (Targosz), Iwona Młodawska-Waterson, Janusz Radwański, Miłosz Zawadzki, Małgorzata Kulisiewicz, Grzegorz Kielar, Klaudia Chudowolska, Krzysztof Mich, Jolanta Stelmasiak, Mateusz Czajka, Agnieszka Marek, Paweł Biliński, Daria Dziedzic, Robert Kowalski, Ewa Pezy, Jakub Strumień, Anna Nawrocka, Leszek Sobeczko, Teresa Radziewicz, Mariusz S. Kusion, Michał Wolny, Mariola Konieczna, Emil Adam Wnuk, Anna Luberda-Kowal, Robert Kania, Anna Dwojnych, Paweł Dąbrowski, Jakub Pszoniak, Irena Tetlak
Miejsce akcji: Fanpage Port Poetycki
Premiera prezentacji (prócz spotkań online) dostępna również na kanale YouTube
Prof. Maria Szyszkowska
Mądrość płynąca z wierszy
Brakuje nam drogowskazów życiowych jeśli nie chcemy – słusznie poddać się narzucanym modom. Niestety, moda odnosi się także do sposobu myślenia, mimo zewsząd deklarowanej u nas wolności. Wydarzeniem na tym tle jest tomik Henryka Depty pt. „Zwrotki”. Na marginesie dodam, że zwraca on uwagę skromnością, prostotą, urodą w sferze edytorskiej.
Nie dowiemy się z niego, bo informacji o autorze nie ma, że jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego oraz współpracownikiem i uczniem profesor Ireny Wojnar.
Czytając ten tomik zdajemy sobie sprawę, że Henryk Depta należy do wyjątkowego kręgu uczonych, którzy odznaczają się nie tylko wysokim rozwojem intelektualnym, ale także ponadprzeciętną wrażliwością, wyobraźnią, uczuciowością oraz intuicją.
Wskazania płynące z lektury tomiku „Zwroty” są cenne, ponieważ w dużej mierze mają charakter ponadświatopoglądowy. W niektórych wierszach pojawia się Bóg, ale można te odwołania do osobowego Boga odczytać jako wyraz uwarunkowań kulturą europejską. Korzeniami tej kultury jest filozofia stworzona w Grecji oraz zasady prawne ustalone w starożytnym Rzymie, ale – że tak to określę – łodygą kultury europejskiej jest chrześcijaństwo.
Zachwyca mnie bogata polszczyzna autora i rzadko w dzisiejszej poezji spotykany rytm i rym. Syntetyczna forma wyrazu jest zgodna z charakterem naszej epoki przesyconej pośpiechem.
Optymizm autora płynie z umiejętności zadowalania się (w sferze rzeczy) tym, co się ma. Nienasycenie dotyczy sfery duchowej. Jakże to ważne wskazanie ów twórczy niedosyt. Wyrazem mądrości jest wyrażona umiejętność nie żałowania decyzji podjętych w przeszłości. Radość istnienia i wiara w możliwość nadawania codzienności indywidualnego wyrazu – bardzo do mnie przemawiają. Zwłaszcza, że Henryk Depta podkreśla sens działań człowieka zmieniających świat, udoskonalających go.
Henryk Depta poprzez swoje wiersze dołącza do grupy tych myślicieli, którzy sięgają do literatury pięknej, ponieważ traktaty naukowe nie są zdolne wyrazić bez reszty przemyśleń, a zwłaszcza świata odczuć. Wymienię jako przykład Tadeusza Kotarbińskiego czy Bolesława Leśmiana.
prof. Maria Szyszkowska
Paweł M. Wiśniewski
Poezja dzisiaj a wczoraj
Poezja nie jest dzisiaj u nas tak popularna jak chociażby kryminał, literatura fantasy, czy grozy. Jest ona traktowana raczej jako wyznacznik społecznego doświadczenia piękna otaczającego świata, próbą zasmakowania go i oddzielenia co gorszych smaków od tych lepszych i bardziej wyrafinowanych. Poezja jest ukierunkowana do szczególnego czytelnika, wyczulonego na jej przesłanie, nierzadko trudne do odszyfrowania w gąszczu porównań, symbolizmu, przytoczeń z filozofii, Biblii, malarstwa, rzeźby, itd.. Wytrawny odbiorca odnajdzie w niej bratnią duszę otwierającą przed nim wrota do zaczarowanego ogrodu, w którym onieśmielony wspaniałością poetyckiego krajobrazu zacznie brnąć w wersowe nuty nie mogąc przestać, wchłaniać ukazywanej imaginacji.
Hipnotyczna magia poezji sprawia, że czytelnik nie jest w stanie oderwać się od wiersza, od całości wybranego przez siebie tomiku znanego i uwielbianego autora. Niestety „fanów” poezji jest bardzo, ale bardzo niewielu. Jest ona od wybranych dla wybranych, poszukujących źródeł przekazu słowa pisanego, słowa, które mogło by odzwierciedlić ich postrzeganie rzeczywistości; często szarej, ponurej, pełnej niedopowiedzeń, układów i układzików łączących poszczególne osoby na mniej i bardziej ważnych stanowiskach, lub po prostu, stać się czynnikiem zbawczym w ciemności wyłaniającej się z bezkresie ludzkiego istnienia. Bywa również i tak, że poezja – sztuka wyboru – jest narkotykiem uzależniającym od siebie każdego, kto raz jej zakosztował. Jej elitarność podkreśla aspekt przynależności, aspekt wyróżnienia na tle reszty czytelników uważających ją za małoznaczący odłam literatury nie warty komentowania a co za tym idzie, nie warty dalszej lektury.
I w tym miejscu dochodzimy do meritum. Nie sięgamy po nią tak chętnie jak po pozostałe literackie gatunki, ale z drugiej strony czyni to ją wyjątkową i niezależnie od komentarzy nadzwyczaj absorbującą. Kreowanie poezji na „literaturę dla mas”, poszerzenie dzięki niej czytelnictwa w Polsce nie jest dobre, gdyż nigdy nie osiągnie sukcesu. Poezja ma prawo zachować własne DNA, osobliwe ukazanie świata fizycznego i metafizycznego scalonych w jednym organizmie, czującym i myślącym jednocześnie. Otwieranie jej na szerszego czytelnika może jej wyłącznie zaszkodzić, odbierając indywidualne wskazywanie dróg przejścia z rejonów czucia świata, czucia człowieka i bycia człowiekiem, do codziennego odkrywania realiów życia, jakże błędnie formalizowanego, a jednak wyznaczającego dalszy plan działania na przyszłość.
Czy to oznacza, że poezji nie należą się państwowe dotacje? Odpowiedź na to pytanie nie stanowi wyjaśnienia całości złożoności problemu będąc jedynie próbą zażegnania sporu toczonego pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami zaistniałego procesu. Wątpię by rozdzielenie wartości dodanej jaką są i zawsze będą pieniądze i przyznanie określonych sum na inicjatywy związane z poezją na kimkolwiek wywarłyby jakiekolwiek wrażenie, nie ważne czy byłoby to wrażenie pozytywne, czy negatywne. Utożsamianie jej z materialnymi ludzkimi potrzebami nie może mieć sensu, ponieważ tworzenie „kwadratury koła” nigdy nikomu się nie powiodło, a jeśli nawet sądził, że czegoś podobnego dokonał, to wysoce mało prawdopodobne, by była to prawda.
Polscy poeci współcześni tworzący w końcówce lat dziewięćdziesiątych XX wieku i w XXI wieku zostali skupieni wokół instytucji kulturalnych i czasopism literackich. Powstałe zamknięte środowiska wspierające się wzajemnie, ale jednocześnie konkurujące z unijnymi podmiotami o finansowanie pojedynczych projektów, wyróżnienia w ogólnokrajowych konkursach poetyckich, czy zauważenie przez szerszą publiczność, są ściśle związane z przynależnością do określonych instytucji. Najważniejszymi ośrodkami zrzeszającymi liryków bez wątpienia są: Dom Literatury w Łodzi, Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu wraz z periodykiem „TOPOS”, Fundacja Literatury im. Henryka Berezy w Szczecinie i Wydawnictwo Forma. Pozostali, często pozbawieni literackiego zaplecza, nie uczęszczający na literackie festiwale, nie obracający się w środowisku, poszukują źródeł mogących zapewnić im wydanie książki poetyckiej. Długoterminowy okres oczekiwania dłuży się w nieskończoność, a odpowiedzi na przesłane przez nich propozycje nie widać. Kontakt jeżeli jakikolwiek istniał z początku, potem ulega zerwaniu i nie jest możliwe ponowne jego nawiązanie.
Trzeba jednak próbować. Zawsze łatwiej jest, gdy posiada się własne fundusze. Szereg wydawnictw publikujących książki na zamówienie czeka na naszą propozycję. Czy będzie dobra, czy zła nie ma to znaczenia, gdyż przecież to my płacimy za jej wydanie, nierzadko zajmując się także redakcją, wzorem okładki, czy ostateczną korektą tekstu. Czy będziemy zadowoleni z końcowego efektu? Czy zależy nam jedynie na książce jako namacalnym dziele stworzenia własnych rąk? Czy raczej oczekujemy czegoś więcej, nie jedynie namiastki wielkiej poezji, uśpionej na kartach zapomnianych tomów leżących w szufladach i czekających na odkrycie? A może powodem samodzielnej publikacji jest bezradność, bezsens oczekiwania na odpowiedź ze znanego stowarzyszenia kulturalnego, towarzystwa literackiego, lub domu kultury, albo w najlepszym razie wydawnictwa? Każdy odnajdzie własne rozwiązanie powyższego problemu. Najistotniejsze nie poddawać się i pomimo nieprzychylnych głosów pisać jak najwięcej i jak najczęściej.
Paweł M. Wiśniewski
Nie żyje poeta dobrego serca
Zmarł Stanisław Stanik
4 czerwca br. zmarł Stanisław Stanik – poeta, krytyk literacki, dramaturg i dziennikarz. Urodził się w Małoszycach w 1949 roku. Studia magisterskie ukończył w Lublinie, otrzymując za pracę z dziedziny teatrologii nagrodę rektorską. Pracował jako redaktor w „Echu Dnia”, „Kierunkach”, „Inspiracjach”, „Myśli Polskiej”, „Nowej Myśli Polskiej”. Zadebiutował na łamach prasy wierszem pt. „Objęcie” (1968). Pierwszy zbiór poetycki wydał w 1991 roku.
Publikował na łamach przeszło stu tytułów prasowych (łącznie ukazało się w nich ponad 2 tysiące materiałów prasowych: wierszy, opowiadań, wywiadów, wspomnień). W jego poezji dominowała liryka przyrodnicza, miłosna oraz filozoficzna. Niektóre wiersze związane były z motywem „małej Ojczyzny”, czyli z domem rodzinnym w ukochanych Małoszycach. Interesował się życiem i twórczością Jerzego Szaniawskiego. Wiele lat poświęcił temu dramaturgowi i prozaikowi publikując o nim monografię pt. „Samotnik z Zegrzynka”.
Był członkiem Związku Literatów Polskich oraz wieloletnim opiekunem grupy literackiej przy RSTK (później WSTK). Był wszechstronnie uzdolnionym twórcą i przyjacielem literatów.
W maju tego roku otrzymał Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Zmarł znany pisarz
Jerzy Pilch nie żyje
29 maja br. w swoim domu w Kielcach zmarł Jerzy Pilch, polski pisarz, publicysta, felietonista, dramaturg i scenarzysta filmowy, laureat Nagrody Fundacji im. Kościelskich (1989) za tom poetycki Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej, nagrody Paszport „Polityki” (1998) za powieść Bezpowrotnie utracona leworęczność i Nagrody Literackiej „Nike” (2001) za powieść Pod Mocnym Aniołem; na zamówienie Teatru Narodowego napisał komedię Narty Ojca Świętego (2004).
Był jednym z najwybitniejszych polskich pisarzy ostatnich dekad. Urodził się w Wiśle w 1952 roku. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przez lata związany był z „Tygodnikiem Powszechnym”, następnie z „Polityką”, dla której przeprowadził się do Warszawy.
Napisał między innymi „Spis cudzołożnic”, „Rozpacz z powodu utraty furmanki”, „Tezy o głupocie, piciu i umieraniu”, „Marsz Polonia”, „Wiele demonów”, „Zuzę albo czas oddalenia”. Był siedmiokrotnie nominowany do nagrody Nike.
W jednym z wywiadów powiedział: – Mam w sobie dużo siły i chęci do życia. Piszę nową książkę, nie zamierzam się poddawać. Od lat zmagał się z chorobą Parkinsona. Miał 67 lat.
Fot. w tekście: lubimyczytac,pl