Nowości książkowe

 

 

Plakat

prof. Ignacy S. Fiut

 

Ponowoczesna diagnoza poetycka

 

O tomiku poezji Szczęsnego Wrońskiego „Czas się weselić” można by napisać nie tylko recenzje, ale i esej na dziesięć stron, artykuł na dwadzieścia stron, i to by nie wyczerpało zawartości problemów w nim podniesionych. Zostaniemy jednak przy recenzji.

Żyjemy w czasach strachu i lęku powodowanych przez epidemię covid-19, ale i innych zagrożeń – np. katastrofy klimatycznej; i te problemy stanowią motywy przewodnie utworów w nim zamieszczonych. Konstruktywność leku, strachu i zwątpienia stanowią tu inspiracje twórcze Wrońskiego. Ale zanim przejdziemy do analizy całej zawartości, najpierw omówimy część ostatnią – „Czas się weselić”, która właściwie poświęcona jest żonie poety – Barbarze Wrońskiej i ich miłości, nieustannie rozwijanej i rekonstruowanej na nowo. Jest to właściwie przeczekiwanie zmiany na dobre w rozpadającym się świecie. Poeta sądzi, że nie unikniemy efektu cieplarnianego i chęci oczekiwania na zbawienie. Podejmuje także dylematy aniołów oraz „klatki” naszej wyobraźni. Zastanawia się nad owym „coś”, co popycha do tworzenia, a czemu towarzyszy „matka nadzieja”, stając się metaforą człowieka przypominającego galernika, nad którym czuwa obcość. Sądzi, że dla ludzi szczury stają się teraz przewodnikami, korona wirus zżera porządki świata i nawet łapie się „nobla tokarczuk”. Rozliczne marzenia o świecie z lat 70., które formułował św. Jan Paweł II rozpadają się w gruzy. Wojna z wirusem nabiera rozpędu, a jednym z jego przyczyn jest władza polityczna, której epidemia pozwala ukrywać własne kłamstwa oraz egoizm zbiorowy i indywidualny. Miłość traci swoją pierwotną ekstazę i należy mieć to na uwadze – walczyć o nią.

Poeta podejmuje rozmowy z ojcem, matką, bliskimi, których celem jest reanimacja czasu przeszłego, który odszedł bezpowrotnie i obserwuje zacieranie się dwóch rzeczywistości: tego, co było i mogłoby być. Przypomina, ze „gęsi kapitolińskie” i dzisiaj ostrzegają przed nowym pojawieniem się Hunów, bo uczciwość wyparowała ze współczesnego świata podobnie jak idealizm Platona z jego metafory jaskini naszego życia. Dlatego sens wiary i miłości rozpadł się i nie wiadomo jak go odtworzyć. Żyjemy w świecie „oksymoronu dziękczynnego” i wybieramy to, co nas popycha w niewiadome, czyli „samozadowolenie” prochu istnienia. Poezję przenika natomiast „francowata Nerwica””, czego wyrazem jest np. nienawiść do emigrantów i obcych. Poeta podejmuje rozmowę z Allanem Ginsbergiem o świecie pomiędzy dobrem i złem, gdzie rządzi: władca tego świat / robak świetlny / z dnia na dzień. Temu towarzyszy upadek etosu pisarza na rzecz pieniędzy i innych bonusów. Pisarze to psy – twardzi autor i przyrównuje ich do ścigających suk absolutu / gdy brak im absyntu.

Tomik Szczęsnego Wrońskiego jest właściwie jego osobistym przekrojem przez dziej literatury europejskiej, ale i próbą przekroczenia chaosu, który powstał w kulturze i sztuce postmodernistycznej. Przekroczenie to ma charakter typowo osobisty i powinno prowadzić do powstania nowego porządku aksjologicznego, restaurującego literaturę i sztukę po doświadczeniach postmodernistycznych. Ta nowa sztuka i literatura nie powinna mieć charakteru totalnego, zmierzającego do absolutnych rozstrzygnięć, mając na uwadze własne dzieje, ale też nie powinna tracić dążeń porządkujących, choćby nie-absolutystycznych. Artysta krakowski próbuje własnym przykładem dać taki sposób działania twórczego, choć nie wszyscy artyści maja takie ukochane i pomocne dusze jak jego żona Barbara.

prof. Ignacy S. Fiut

__________________

Szczęsny Wroński, Czas się weselić. Redakcja: Krzysztof Bielecki. Projekt graficzny: Tunia. Korekta: Małgorzata Strękowska-Zaremba. Ilustracje: Joanna Sendłak. Redakcja serii: Piotr Müldner-Nieckowski, Anna Nasiłowska, Małgorzata Karolina Piotrowska. Seria: Kolekcja Literacka, Seria II, tom XIII. Wydawca: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział Warszawa, Warszawa 2021, s. 126.