Nowości książkowe

 

 

Plakat

Szczęsny Wroński 

 

Ten orzeźwiający „Nurt” 

Kielce, 23-26 listopada 2021

 

Czym jest film dokumentalny i jaka jest jego perspektywa? Takie pytanie zadawałem sobie uczestnicząc jako widz i komentator XXVII Ogólnopolskiego Niezależnego Festiwalu Form Dokumentalnym NURT 2021 w Kielcach. Stosunkowo słabą frekwencję na pokazach festiwalowych tłumaczę nie tylko aktywną wciąż pandemią, lecz również brakiem dostatecznej promocji tego gatunku sztuki filmowej w mediach poświęconych kulturze. Niestety, w powszechnej świadomości film dokumentalny wciąż kojarzy się z faktograficzną, suchą relacją. W odniesieniu do współczesnego dokumentu nic bardziej błędnego, bo forma dokumentalna, preferowana na kieleckim festiwalu, jest przekazem nasączonym poezją i metaforą – może zaspokoić potrzeby estetyczne i poznawcze niemal wszystkich poszukiwaczy prawdy o nas i o naszym świecie. Prawodawca i dyrektor artystyczny Festiwalu, Krzysztof Miklaszewski tak pisze w programie: I jeszcze jedna bardzo istotna i charakterystyczna dla odmienności NURTU cecha, zawarta już w nazwie festiwalu. NURT bowiem to festiwal form dokumentalnych”. Usankcjonowana praktyką niewiara w istnienie <czystych> form dokumentalnej rejestracji i dokumentalnego przekazu, jakim były przez długie lata „film dokumentalny” i „reportaż” sprawiła, że NURT stał się przez lata zbawienną oazą dla form <mieszanych>, tworzonych  często na użytek jednorazowy dla wyrazistej prezentacji życiowego problemu. Stąd  otwarta walka z nic nie znaczącym <estetyzmem>, kultywowanym dotąd w szkolnictwie filmowym. Stąd też preferencja adaptacji wielu gatunkowych <chwytów> z innych dziedzin twórczości: malarstwa, rysunku, ale też literatury i radia na użytek absolutnej prawdy przekazu.

Jednocześnie przy selekcji nadsyłanych filmów decydują koronne zasady, które tak Miklaszewski formułuje: Selekcją podstawową rządzą podstawowe prawa warsztatu filmowego, eliminujące na samym wstępie, wszystkie propozycje , których sposób realizacji  nie wskazuje na zawodowe   umiejętności . Dlatego sam temat, nawet wybrany najtrafniej, nie znajdzie uznania, jeśli realizator nie znajdzie dla niego  odpowiedniej formy jego przedstawienia. I na odwrót: najbardziej wyrafinowana forma, eksponująca bardzo <cienki> , nikogo tak naprawdę nie obchodzący problem, też we wstępnej selekcji wielkich szans nie ma.

W filmach, które obejrzałem, realizatorzy zarówno znajdowali adekwatną formę, jak i udawało im się nadać rzeczy odpowiednie słowo, obraz i dźwięk. Niezwykle cenną wartością Festiwalu jest towarzyszenie dziejącej się rzeczywistości poza wszelką, tendencyjną narracją, która stara się wyjść naprzeciw oczekiwaniom koniunkturalnych sponsorów. Najważniejszą intencją prezentowanych tutaj twórców zdaje się być rozpoznanie tego, co było i co jest  oraz inspirowanie widza do osobistego zaangażowania i formułowania ostrzeżeń przed tym, co może się wydarzyć, jeżeli pozostaniemy obojętni. Obok tematów gorących jak filmy o pandemii, czy o wykluczaniu i stygmatyzowaniu „mniejszości”, obecne były tematy historyczne ukazujące źródło i przyczynę naszych bolączek oraz intelektualnego pomieszania. To prawda, że historia jest nauczycielką życia. Niestety, bez naszej interwencji, wciąż na ślepo kołem się toczy i mimo zatrważających horrorów przeszłości powielamy katastrofalne dla naszego narodowego bytu błędy i zaniechania – choćby tolerowanie symptomów odradzającego się, w naszym, tak doświadczonym historycznie kraju,  narodowego faszyzmu. Dzięki filmowej, twórczej rejestracji można przybliżyć się to tego, co się dzieje, zatrwożyć obecnością niektórych zjawisk w życiu społecznym i indywidualnym – nabrać do nich dystansu, próbować ocenić, szukać szansy ocalenia.

Dlatego ten Nurt orzeźwia. Nie świeci pożyczonym światłem, lecz własnym, pulsującym dociekliwością przemyśleń, intuicji, wrażliwości,  młodości twórców (bez względu na wiek). Wybrane przez jurorów filmy siedzących stawiają na nogi, bo nie można pozostać obojętnym wobec spraw tego świata, które wikłają się na naszych oczach i zmierzają w niebezpiecznych kierunkach zawinionych nie tylko przez nas samych, lecz również, a być może przede wszystkim,  przez krótkowzrocznych, ideologizujących  decydentów. Formy dokumentalne nie pozwalają na obojętność i uwolnienie się, choćby częściowe, z poczucia obowiązku współczującego zaangażowania. Wszystkie prezentowane dzieła zasługują na pełną uwagę, jednak wymienię te, które poruszyły mnie najbardziej, tak zaanonsowane przez Krzysztofa Miklaszewskiego: „Dad you’ve never had” – reż. Dominika Łapka  – o determinacji w poszukiwaniu utraconej, ojcowskiej miłości, „Opowieści o miłości” (reż. Rafał Bryll), będącej wyznaniem starego, umierającego człowieka, który w czasie wojny uratował ukochaną Żydówkę z getta, by później spędzić z nią szczęśliwe życie...

Jednak zdecydowanie „przybił” do foteli dokument Piotra Jaconia „Wszystko o moim dziecku” . To niezwykle przenikająca świadomość i podświadomość opowieść o niewyobrażalnej tragedii dzieci i rodziców wtłoczonych do nieludzkich klatek LGBT, przy czynnej aprobacie i głupocie niektórych „luminarzy” polityki i religii. Wspomnę też o filmie Rafała Małeckiego „Rdza” – o niezwykłej artystce Marioli Wawrzusiak-Borcz, tworzącej w Krakowie i w Bieszczadach – uczłowieczającej poprzez swoją sztukę odpady ze złomowisk. Ten film wciąż „pracuje” we mnie jak rozkwitający obraz niezłomności i nadziei...

Z całą pewnością mogę stwierdzić, że Nurt poszerza i pogłębia granice wyobraźni. To cecha dobrej, inspirującej sztuki, która powinna towarzyszyć naszemu życiu, byśmy na zakolach sielankowości nie usnęli w ciepłym smrodku ciesząc się, że „nasza wieś spokojna”. Wiele z tych pokazów pozostanie w mojej pamięci, bo wywołały we mnie twórczy ferment i zachętę do przekraczania nowych granic. Przede wszystkim „Bukolika”, o niej jednak za chwilę, bo z nią pulsującą w sercu przemierzałem inne  filmowe wyznania. Krzysztof Miklaszewski tak opisał w programie jeden z pokazów przywołujących doświadczenia pandemiczne: Otwierający go reportaż „Podziemie imprezowe w czasie pandemii” (reż. Marcin Wójcik) przedstawiający całkowicie nieodpowiedzialną, egoistyczną twarz polskiej młodzieży, dobrze uzupełniają  trzy dokumentalne spojrzenia: „Kolejka biedy” (reż. Jakub Dreczka) – reportaż o biedzie jako skutku lock-down’u, „Poczekalnia” (reż. Aleksandra Polczak ) –  filmowo-telefoniczna wizja samotności w czasie izolacji w kwarantannie oraz „Nowa Pandemia  Covid – 19. Dzień z piekła na ziemi” (reż. Piotr Owczarski) – relacja z jednego dnia filmowej rejestracji szpitalnych śmierci. Wreszcie: pełna niepokoju relacja z bytowania dwóch maluchów po przeszczepach serca w czasie pandemii („Bracia serce” – reż. Aleksandra Rek).

Dodam, że te relacje celnie i różnorodnie ukazują nasz pandemiczny świat. W odbiorze układają się w komplementarną całość, spuentowane poezją, poczuciem humoru i nadzieją, jaką niesie kreacyjny obraz „Poczekalni”, w reżyserii Aleksandry Folczak, z liryczną wyobraźnią operatorki Desi Kunsy... Jednak wrócę do „Bukoliki”, bo wciąż trudno mi się od niej oderwać. To opowiedziana niemal środkami filmu fabularnego historia dwóch prostych kobiet, matki i córki, bytujących w chacie daleko za wsią, w ekstremalnie trudnych warunkach. Poruszający obraz o poszukiwaniu, a właściwie o odnajdywaniu sensu życia, chwila po chwili, całą sobą, bez żadnych zbędnych kalkulacji, załamywania rąk i obezwładniającego pesymizmu – na miarę możliwości i na miarę chwili.  Reżyser i scenarzysta w jednej osobie, Karol Pałka, nie anektuje na żywo scen zapisanych okiem kamery. Traktuje swoje bohaterki bardzo poważnie dając im zadania aktorskie, z których wywiązują się w sposób wyrazisty i nadzwyczaj sugestywny. Towarzyszy temu magia dobrodusznego i szlachetnie naiwnego zaklinania rzeczywistości. Puentujący film, rytualny taniec córki wokół ognia, w oczekiwaniu na enigmatycznego ukochanego, który kiedyś odszedł i być może już nigdy nie wróci... Ale właściwie, kto to wie?... A ja wiem, że do tego niezwykłego filmu, do zakodowanych w nim metaforycznie znaczeń i intuicji, chciałbym jeszcze powrócić i tak pewnie się stanie... Karol Pałka pracował nad nim cztery lata, żeby, jak wyznał w wywiadzie, zbliżyć się do jego bohaterek. I tamten czas zaowocował wyjątkowo przejmującym i pełnokrwistym artystycznie dziełem.

Cenną praktyką Festiwalu były rozmowy z twórcami prowadzane błyskotliwie przez Krzysztofa Miklaszewskiego i Roberta Wieczorka, skutecznie prowokujące publiczność do udziału. Choć uważam, podobnie jak Krzysztof Miklaszewski, że wszystkie 33 filmy zakwalifikowane do 9 pokazów (ze 117 nadesłanych) zasługują na uwagę. Inspirują na do bardziej wnikliwego postrzegania naszego świata i naszej w nim (oby empatycznej i twórczej) obecności.

A oto tegoroczni laureaci z uzasadnieniem Jury:

NAGRODA GŁÓWNA 8.000,00 zł – przyznawana przez Komisję Artystyczną NURT dla Aleksandry Folczak za film „Poczekalnia”: Za znalezienie odkrywczego w swej obrazowej prostocie symbolu samotności  człowieka, czyli każdego z nas – w czasie pandemii. Milczące budynki mieszkalne, szczelnie zamknięte przed zarazą, ledwie słyszalne w tle nieśmiałe kontakty telefoniczne, a także migające gdzieniegdzie w oknach pojedyncze ludzkie sylwetki stają się jedyną formą życia. I jeszcze absurd teleporady... „jesteś 87 w kolejce... Chyba nikt dotychczas tak celnie nie trafił w naszą zbiorową bezradność”.

NAGRODA PUBLICZNOŚCIPrezydenta Miasta Kielce Bogdana Wenty 5.000,00 zł dla Karola Pałki za film „Bukolika”.

NAGRODA DYREKTOR NACZELNEJ KCK AUGUSTYNY NOWACKIEJ 4.000,00 zł – przyznawana przez Komisję Artystyczną NURT dla Piotra Jaconia za film „Wszystko o moim dziecku”: Poruszający reportaż Piotra Jaconia pokazuje ciernistą drogę, którą w naszym kraju muszą przejść dzieci transpłciowe i ich najbliżsi. Wielkim walorem filmu jest przedstawienie młodych ludzi, stojących przed koniecznością korekty płci, wyłącznie z punktu widzenia ich rodziców, bez konfrontacji z nimi samymi. Skomplikowane procedury prawne i medyczne niewiele tu znaczą wobec ostracyzmu otoczenia, podgrzewanego przez hipokryzję i nietolerancyjne wypowiedzi niektórych wybrańców narodu. Piotr Jacoń stworzył zapadający w pamięć, głęboko humanitarny film.”

I Wyróżnienie Komisji Artystycznej dla Ilony Ptak za film „Oczami Ochiro”: W czasach trudnych zapomnieliśmy o dobroci, czułości, akceptacji bliźnich, otwarciu na różnice kultur, autoironicznym dystansie, śmiechu, uśmiechu. Film przypomina o tych elementarnych sprawach. Wielkie słowa zostają wykluczone. Uroczy przybysz mimochodem staje się nauczycielem codziennych cnót. Stąd wyróżnienie. 

II Wyróżnienie Komisji Artystycznej dla Rafała Małeckiego za film „Rdza”: Rdza jest odpychająca, agresywna, przykra w dotyku. Jednak w filmie Rafała Małeckiego zniszczenie rzeczy zyskuje walor rzeźbiarski.. Sugestywny obraz artystki niezależnej, niezwykła wędrówka wyobraźni w znakomicie filmowanych plenerach. Gatunek filmu dokumentalnego o sztuce  w najlepszym wydaniu.

III Wyróżnienie Komisji Artystycznej dla Dominiki Łapki za film „Dad You’ve Never Had”: za wrażliwość, subtelność, a nade wszystko odwagę w poszukiwaniu wszystkiego co najważniejsze, czyli prawdy i miłości.

IV Wyróżnienie Komisji Artystycznej dla Sławomira Koehlera za film „Warchoły”: za dynamiczne w formie i głęboko poruszające w treści, ukazanie tragicznych wydarzeń w Radomiu w 1976 roku oraz ich chwalebnych – dla protestujących – i haniebnych – dla reprezentujących komunistyczną władzę – następstw, widocznych po dziś dzień, w polskim społeczeństwie. 

Nagroda Specjalna Dyrektora Artystycznego Festiwalu Form Dokumentalnych NURT 2021 dla Krzysztofa Krzyżanowskiego za film „I przyszła do nas wojna”: za mistrzostwo wykorzystania unikatowych materiałów z bratobójczych walk na Ukrainie w filmowym proteście wytrawnego dokumentalisty przeciwko wojnie.

Nagroda Specjalna Studenckiego filmowo-teatralnego koła naukowego „TEATR C112” działającego przy Instytucie Literaturoznawstwa i Językoznawstwa Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach dla Karola Pałki za film „Bukolika”.

Nagroda Specjalna Kina MOSKWA im. Andrzeja Koziei dla filmu lub twórcy promującego Kielce i region świętokrzyski dla  Doroty Kosierkiewicz za film  – „U źródła – Marek Cecuła”.

Chwała Krzysztofowi Miklaszewskiemu i niezłomnym rycerzom Jury za zdeklarowaną niezależność i wielkie serce do ludzi i tematów, o których nie wolno nam zapominać. Brawa dla Kieleckiego Centrum Kultury za wzorową organizację i merytoryczne kultywowanie tego niezależnego, humanizującego i uwrażliwiającego na sztukę przedsięwzięcia.  Już czekam na 28` edycję, oby już bez pandemii, z salami pełnymi widzów, którzy poprzez filmowe formy dokumentalne chcieliby zbliżyć się do świata i do samych siebie.

Nade wszystko gratuluję laureatom i publiczności, która wybrała tak twórczy sposób „spędzenia” wolnego czasu... Mam nadzieję, do zobaczenia za rok!

Szczęsny Wroński