Od redakcji (fragment)
Spotkania przy stole
Trudno wyobrazić sobie przeżywanie radości wspólnie z innymi bez spotkania przy stole, bez dzielenia się jedzeniem – a także myślami i uczuciami – słowem, bez ucztowania. Uczta jest w kulturze – być może nawet „we wszystkich epokach i u wszystkich ludów”1 – tak silnie związana z myślą o szczęściu dzielonym przez wspólnotę, że stała się punktem centralnym życia religijnego. Życie chrześcijan toczy się wokół stołu eucharystycznego, uczta stanowi symbol wiecznej szczęśliwości i czasów mesjańskich. Wyraża nie tylko radość, która ma stać się udziałem człowieka w królestwie niebieskim, ale także – pozostającą poza granicami naszego odczuwania i wyobraźni – radość Boga zapraszającego człowieka na ucztę. W religii chrześcijańskiej gospodarzem „uczty błogosławionych”2 jest bowiem ostatecznie właśnie Bóg, który pragnie wspólnoty z ludźmi (por. Łk 22,15).
Wspólny posiłek to jednak przede wszystkim podstawowa część ludzkiej codzienności: wyraża nasze zwyczajne więzi (w tym także zniekształcenia tych więzi) i zwyczajną satysfakcję (lub jej niedostatek) z przebywania razem, należy do sieci powtarzanych wielokrotnie – chciałoby się powiedzieć: zawsze – gestów i czynności, które podtrzymują człowieka, byt przygodny, w jego zanurzonym w czasie istnieniu. Jeśli są one możliwe, jeśli je wykonujemy – to znak, że „wszystko jest w porządku”. By powrócić do obrazów zaczerpniętych z Ewangelii – posiłek jest oznaką „powrotu do normalności” po wstrząsających wydarzeniach Męki i Zmartwychwstaniu. Gdy Jezus spotyka uczniów w Galilei, nad Jeziorem Tyberiadzkim, przygotowuje dla nich śniadanie („A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb” – J 21,9), zaprasza dojedzenia („Posilcie się!” – J 21,12), podaje potrawy – uspokaja ich w ten sposób, niejako przywraca rytuały codzienności, którą niegdyś dzielili, i pomaga odbudować naruszone relacje (por. J 21,15).
Posiłki, zwłaszcza spożywane wspólnie z innymi, można uznać za sytuacje, w których szczególnie wyraziście przejawia się ontyczna sytuacja człowieka, nasz sposób istnienia jako istot żywych, istot czujących i jednocześnie – by posłużyć się tradycyjną terminologią – istot rozumnych, zdolnych do tworzenia na podstawie tego, co naturalne, złożonego układu relacji i znaczeń – zdolnych do tworzenia wspólnoty i kultury. Można by powiedzieć, że przy stole nasza zdolność do budowania wspólnoty realizowana jest poprzez faktyczne podtrzymywanie naszego „biologicznego” bytu, a wspólne jedzenie stanowi źródło różnorodnych – zmysłowych i umysłowych zarazem – przyjemności.3
Być może jednak nasze spotkania przy posiłkach, zarówno tych codziennych i prostych, jak i tych świątecznych i wystawnych, pozwalają nam też wyjątkowo dotkliwie odczuć fakt, że – jakiejkolwiek radości byłyby źródłem i wyrazem – ludzka egzystencja nie przypada na czasy mesjańskie, gdy „wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą” (Iz 11,6). Również znany z Etyki nikomachejskiej opis człowieka zachowującego umiarkowanie w dążeniu do przyjemności, także tej płynącej zjedzenia, który kieruje się rozumem i pragnie „rzeczy, które przyczyniają się do zdrowia i dobrego samopoczucia”4, o ile „nie są one niezgodne z tym, co moralnie piękne”5, pozostaje opisem ideału. Ideał ten wielu wydaje się wciąż aktualny, trudno jednak kwestionować pogląd, że cywilizacja zachodnia zdominowana jest przez nieumiarkowaną konsumpcję. Wspólne posilanie się nie musi zaś oznaczać radości spotkania i wspólnego celebrowania darów natury i dzieł kultury, lecz bywa wyrazem ludzkiej hybris, manifestacją niewrażliwości czy wręcz okrucieństwa i cynizmu. Z historii znamy też przecież liczne przypadki podawania trucizny – czyli skrajnego nadużycia dobra, jakim jest pokarm, i zniekształcenia naturalnego sensu gestu karmienia czy częstowania.
Współcześnie jedzenie – różne jego aspekty – stały się przedmiotem wzmożonego zainteresowania zarówno opinii publicznej, jak i środowisk akademickich, a na uniwersytetach można zgłębiać multidyscyplinarne (łączące badania z takich dziedzin, jak filozofia, socjologia, psychologia, historia i historia sztuki, antropologia kulturowa czy ekonomia) i różnie definiowane food studies. W kontekście podejmowanej obecnie refleksji szczególnie wyrazisty jest wątek etyczny. Niektórzy upatrują nawet w dokonywanym dzisiaj przez człowieka rozpoznaniu doniosłości zagadnień związanych zjedzeniem szczególnej okazji do swoistego kulturowego – w istocie moralnego – przebudzenia: „Wraz z tym pytaniem, nadchodzi chwila, w której możemy wykrzyknąć «Eureka!»: Czy potrafimy, czy zaczniemy jeść tak, jak gdyby losy naszego świata od tego zależały? Kto wątpi [w wagę tego pytania – P.M.], niech weźmie do ręki jakąkolwiek gazetę. Łatwiej byłoby stawić czoła wielu najważniejszym wyzwaniom, z jakimi zmaga się społeczeństwo, gdybyśmy lepiej rozumieli nasze zachowanie związane z pożywieniem, to, jak je wybieramy, jak uprawiamy, dystrybuujemy, jak jemy, jak nad nim rozmyślamy i wreszcie – jak nadajemy mu znaczenie”.6 (...)
Patrycja Mikulska
______________
1 D. Forstner, hasło „Uczta błogosławionych”, w: taż, Świat symboliki chrześcijańskiej, tłum. W. Zakrzewska, P. Pachciarek, R. Turzyński, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1990, s. 322.
2 Tamże.
3 W tym kontekście interesujące wydaje się spostrzeżenie Arystotelesa: „Ludzie [...], którzy zbyt mało przystępni są przyjemnościom, doznający z ich powodu radości mniejszej, niż należy, raczej wcale nie istnieją, jako że taka niewrażliwość nie tkwi w naturze ludzkiej. Wszak nawet wszystkie inne stworzenia żyjące czynią różnicę między rozmaitymi rodzajami strawy, i jedna im smakuje, a inna nie; jeśli zaś komuś nic nie smakuje i jedna potrawa nie różni się dlań od drugiej, to daleko mu do tego, by był człowiekiem”. Arystoteles, Etyka nikomachejska, ks. III, 1119 a, tłum. D. Gromska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007, s. 144.
4 Tamże, s. 145.
5 Tamże.
6 O. Piper, Foreword, w: Food and Philosophy: Eat, Think, and Be Merry, red. F. Allhoff, D. Morę, Blackwell Publishing, Malden-Oxford-Carlton 2007, s. viii. Jeśli nie podano inaczej, tłumaczenie fragmentów obcojęzycznych – P.M.