Sen jawą wyśniony
To stwierdzenie płynące poetycką nutą, wybrzmiewa zaskoczeniem, być może przewrotnością, jednak niesie ono czytelnika w krainę wierszy – miniatur, które poetka Anna Elżbieta Zalewska, ukryła skrzętnie w swej książce poetyckiej pt. „Pod powieką dnia”. Przywołany na wstępie fragment jednego z wierszy, zdecydowanie prowokuje do refleksji nad przemijaniem, które nieuchronne, całkowicie niezależne, bezwzględne, dla różnorakich sytuacji życiowych, klasyfikowanych w odpowiednich przedziałach charakterystycznych dla: dobra, zła, radości, smutku, euforii i cichej zadumy, która z upływem czasu, także odpływa w zapomnienie. Unieruchomione wskazówki zegara, nie dają żadnej gwarancji na powstrzymanie przemijania, jednak przywołana metafora, nabiera znaczenia symbolicznego, oddaje samoistne pragnienie zmierzające do utrwalenia tego, co najpiękniejsze, zapisane przeżyciem, które jawi się ponadczasowością. Twórczość jaką odnajdujemy w zbiorze wierszy A.E. Zalewskiej, artykułowana zwięzłą formą poetycką, bez reszty wpisuje się w kanon mowy wiązanej, jaką z definicji winna być poezja. Autorka w sposób głęboko przemyślany, poskramia zbędną narrację, ucieka przed lawiną słów, by w miniaturach swego wiersza przedstawić osobisty stosunek do otaczającego nas świata, przeżywania miłości, ważnych zdarzeń, które pozostały często na dnie duszy wspomnieniem broniącym się przed odejściem w niebyt. Wnikając w klimaty wierszy Autorki, łatwo dostrzec, iż swą tematyką oscylują między przeżywaniem tego, co za nami oraz tego, co za chwilę pojawi się z kolejnym kurantem zegara. Jedna strona, to żal za tym, co odeszło z kręgu szczęścia, druga, to zadowolenie z wyciszenia tego, co zostało zapisane smutkiem na tragicznej karcie życia. Autorka, w małych formach poetyckich, kreśli rozległy pejzaż doznań, prowokując czytelnika do głębszych, analitycznych rozważań nad przemijaniem, jednocześnie odkrywa perspektywę wiary w szczęście jutrzejszego dnia. W wydanym zbiorze utworów, odnajdujemy wiele wierszy dedykowanych osobom, które na kartach pamięci Autorki, pozostawiły trwały ślad, do których poetka wraca swymi wspomnieniami.
Wiersz poświęcony rodzicom, wpisuje czytelnika w dramaturgię kresu życia, zamkniętą poetycko w nawiasie kontrastu – mój stary zegar / odmierza godziny beztroskiego dzieciństwa / dźwięki wahadła niczym mantra / poranny śpiew matki / kiedy ranne... / ojciec pochylony nad książką / słychać ciche tykanie //.
Jak łatwo zauważyć, w wierszu znajdujemy zderzenie dwóch światów: pulsującego pamięcią przeszłości, zapisanego wspomnieniem i świata nieuchronnego jutra, gdyż tykający niezmordowanie zegar, wytrwale wyznacza wektory przemijania.
Zbliżając się wierszem do tematyki sacrum, poetka w sposób sugestywny, zaprawiony specyficzną filozofią kreującą przetrwanie miłości, pożądania, wzajemnych relacji zachodzących nieskończenie między ludźmi, odsłania ideę ciągłej podróży, która życiu nadaje jakże ważny sens.
Można zapytać wprost: Czy Autorka w miniaturze słowa kreśli konstatację przetrwania ludzkiego bytowania na tym ziemskim padole? Utwór niesie przesłanie, które w jakże tajemniczy sposób wzbogaca naszą wiedzę o zagadnienie, które lapidarnym nurtem wypływa poza horyzont biblijnych przekazów. Dzieje się to w wierszu gloryfikującym tę zakamuflowaną ideę – podaję tobie jabłko / jak Ewa w Edenie / zostały pestki //. Ta eksponowana scena narodzin grzechu pierworodnego, w konsekwencji staje się zalążkiem do rozmyślań biegnących w kierunku pestek owocu. Pozostały – by przyczyniać się do narodzin nowych drzew, które swymi owocami, symbolicznie zapewnią to, co w rozważaniach dalekosiężnych, można odnieść do gwarancji zapewnienia ciągłości ludzkiego gatunku. Eksponowana syntezą słowa sytuacja narodzin pożądania, sankcjonowana grzechem pierworodnym, zostaje postawiona w świetle jakże aktualnym w odniesieniu do dzisiejszej rzeczywistości, tak bardzo głodnej uczuć wyższych, zdejmowanych z półek: miłości, empatii, wybaczenia... To właśnie te uczucia, bez reszty zostały wpisane w nasze życie, dając jednostce szansę ustawicznego wzbogacania świata, który w obecnej dobie, tak bardzo potrzebuje miłości, tolerancji i wybaczenia. Analizując omawianą sytuację w kontekście „naprawiania świata”, nie sposób przejść obojętnie obok wiersza – miłość codzienna / z podaniem dłoni w chwilach zagubienia / dotykiem motyla / w płatkach kwiatów / w rytmach / dnia i nocy //. Odniesienie zjawisk przyrody do uczucia, nie stanowi nowatorskich dokonań, jednak postawienie zdecydowanego akcentu na „codzienna”, to manifest, który wybrzmiewa wołaniem o poszanowanie wartości, które dzisiaj i jutro, winny trwać na piedestale zdrowej wyobraźni, gwarantującej złego czasu pokonanie i wicie nowych gniazd dla zdarzeń, które władczo ogarną przestrzenie wiary w lepszy świat. Zderzając niniejsze refleksje z przesłaniem wiersza „Teatr” – świat / bez kataklizmów / oglądany z ekranu / wszędzie cisza / wszędzie mgła / iluzja – rodzi się pytanie: Czy istnieje szansa na pojawienie się takiego świata, w którym pojęcie „iluzja” bezpowrotnie utraci swój sens?
Wiersze Anny Elżbiety Zalewskiej, gloryfikują rolę pamięci broniącej się przed nieuchronnym upływem czasu, tej pamięci, która z niezbadaną mocą unosi czytelnika w przyszłość, kreśloną zdecydowaną linią wiary w lepszy świat, budowany na zrębach nadziei, której nie unicestwią wskazówki zatrzymanego zegara.
Zygmunt Dekiert
____________________
Anna Elżbieta Zalewska, Pod powieką dnia. Przedsłowie: Jerzy Grupiński. Rysunki: Maria Magdalena Pocgaj. Wydawnictwo Literackie ATENA, Poznań 2023, s. 60.