Wiesław Prastowski – żeglarz Słów
Otrzymałem niedawno prezent wyjątkowy. Jest to imponująco wydana publikacja Wydawnictwa Dolnośląskiej Izby Lekarskiej, która trafiła do mnie dzięki uprzejmości Iwony Kątnik-Prastowskiej – Żony zmarłego trzy lata temu Poety. To ponad pięćsetstronicowa, bogato ilustrowana fotografiami monografia lekarza i poety – Wiesława Prastowskiego, zatytułowana „Wszyscy jesteśmy żeglarzami. Wiersze zebrane”.
Wiesiek przeżył na tym łez padole aż 85 lat. Był fantastycznym człowiekiem, kochającym ludzi i sztukę, kochającym życie i świat, a do tego był też dobrym poetą o filozoficznym usposobieniu czy zacięciu oraz swego rodzaju literackim ewenementem niedbającym o zaspakajanie w sobie narcystycznego robaka, był też oddanym przyjacielem, odważnym człowiekiem, prawym, mądrym i kochającym ludzi i świat artystą. Ustalmy ponad wszelką wątpliwość, Wiesław Prastowski wart był tak idealnie wydanej publikacji, pełnej wierszy, wspomnień, fotografii, pełnej Jego Wyjątkowego Życia dla drugiego człowieka. Spełniony lekarz, spełniony poeta, poczytajmy tę twórczość, bo naprawdę warto, a przy tym delektujmy się samym wydawnictwem, gdyż diament wymaga często oprawy, a w tym przypadku akurat się udało go oprawić w sposób nietuzinkowy, wartościowy, godny i niemal pełny.
Jak wspomina Żona Iwona: „Moje relacje o kolejach życia Wiesława, osoby mi bardzo bliskiej, powstała na podstawie jego wspomnień i dokumentów, które pozostawił na swoim biurku. Pomogły mi późniejsze rozmowy z przyjaciółmi, jego koleżankami i kolegami (...) Mam nadzieję, że w ten sposób przetrwa pamięć o Wieśku i o najważniejszych dokonaniach lekarza i poety, który pomimo zmagania się z codziennością w trudnych dla Polski czasach, znajdował czas na poetyckie refleksje”. (...)
Wiersze zebrane kończą ważne słowa:
Szukamy sensu w bezsensie
logiki w śmierci
porządku w chaosie
towarzyszy nam nadzieja
i piękno świata
Wiesław Prastowski bowiem całe swoje życie szukał odpowiedzi na stos pytań, o których wiedział, że odpowiedzi najzwyczajniej w świecie nie mają, albo nam jej poznać a priori nie dano i jej wcale nie odszukamy, ale On... szukał, bo w tym poszukiwaniu odnalazł sens istnienia – jakby dla nas i dla siebie. Był przecież lekarzem i to z tych lekarzy, dla których człowiek jest i będzie najważniejszy. Był lekarzem z powołania, tak jak i poetą był z prawdy i natchnień wielu, natchnień uczciwych, realnych i nie na pokaz:
Wiatr
Zimny wiatr wytargał drzewa
poleciały liście jak złudzenia
stoją odarte w smutku jesieni
stać tak będą dopóki wiosny płomień
wytryśnie ogniem i słońcem nadziei
przylecą ptaki wolą skrzydeł beztroskich
przecinając czystość błękitu
Każdy z nas wlecze za sobą
wiele zbędnych rzeczy
przecież pogasną światła i neony
słowa obietnic i przyrzeczeń
nie zostawimy śladów na mlecznej drodze
gdzie przeszłość z przyszłością
odwieczny dialog prowadzą
Wiesław Prastowski ubogacał całym sobą polanicki Festiwal im. Andrzeja Bartyńskiego, festiwal, którego już właściwie nie ma, nie ma go realnie z takimi ludźmi renesansu, którego też nie ma w tak unikalnej formule intelektualno-filozoficznej, a przy tym z najwyższym umiłowaniem piękna przedstawianego w Literaturze. Obecny cień tej imprezy to zdrada wielu wartości leżących u zarania jej idei i powstania, stała się ona za sprawą Wodzireja synonimem obrzydliwej wazeliny i hołdu Narcyzowi „Poezji” i utraciła cały swój intymny urok, a wraz ze śmiercią potężnych bardów przeszłości: Andrzeja Bartyńskiego i Wiesława Prawstowskiego. Festiwal ten za publiczne przecież pieniądze został zawłaszczony przez jednostkę i stał się karykaturą wydarzenia literackiego. Nie powinien być już dziś kojarzony ani z Andrzejem Bartyńskim ani z Wiesławem Prastowskim (przynajmniej z nazwy). To bardzo przykre, ale warto to napisać przy okazji wspomnień o tak wyjątkowych Ludziach, w tych trudnych jak wspomnieliśmy czasach.
Wiesiek Prastowski przeżył swój czas w sposób pełny i kompletny. W dziejach literatury widzimy często łączenie roli pisarza i lekarza, ponieważ lekarz i pisarz interesują się człowiekiem i usiłują poznać tajemnicę człowieka. Utwierdza nas w tym poglądzie lista lekarzy znanych z twórczości literackiej: Arystoteles, Kopernik, Linneusz, Śniadecki, Freud, Schweitzer, Fromm, Bułhakow, Czechow, Boy-Żeleński czy Lem, Szczeklik i wielu, wielu innych.
O twórczości Wiesława Prastowskiego wypowiedziało się wielu pisarzy. Przytoczę kilku, subiektywnie i wybiórczo, ale aby lepiej oddać tę fascynującą sylwetkę naszego przyjaciela.
Profesor Jan Miodek we wprowadzeniu do tomu wierszy „Człowiek potrzebuje człowieka” pisze: wrocławski poeta i lekarz obdarzony jest umiejętnością przeżywania pełni ludzkiego jestestwa (...) ma dar intensywnego smakowania życia i jego autentycznego opisania w pięknej artystycznej formie”.
Z kolei Andrzej Dębkowski – poeta i redaktor naczelny „Gazety Kulturalnej” zauważa, że Wiesław był człowiekiem nietuzinkowym, zostawił po sobie coś niezwykle ważnego i unikatowego; miłość do ludzi, był takim trochę nie z tego, współczesnego świata, bywało, że czułem się nieco skrępowany jego niezwykłą otwartością.
Andrzej Bartyński (twórca wspomnianego festiwalu, poeta) napisał o koledze: Autor ma poczucie i odczucie nieuchronnego przemijania czasu i ludzkiego życia. Mimo tego chłonie piękno przeżywanego świata i doznaje go w miłości i obecności bliskiej osoby. Waży swój los i los człowieka wagą dobra i zła. Pragnie harmonii i wiary w sens fenomenu ludzkiej chwilowości.
Ja mogę dodać od siebie (gdyż nie zdążyłem o Wieśku onegdaj napisać – o jego wierszach, sylwetce), że był przypadkiem poety filozofa, oczytanego humanisty i erudyty, który szuka, wiecznie pyta, wadzi się z Bogiem, a może bogami, dociera w podświadomość i zmierza ku wieczności, której zagadka jest dla niego warta pytań i... zachwytów. Czymże jest bowiem człowiek bez zachwytów? Jest człowiekiem bez miłości, a Wiesiek był cały z miłości, był cały z kategorycznego imperatywu misji niesienia pomocy – człowiek człowiekowi nie wilkiem, ale bratem.
Wiesiek często deklarował zdecydowany ateizm, ale przy tym jak widzimy realizował w sposób niemal pełny biblijne stwierdzenie: „będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”, co paradoksalnie przybliżało Go do Boga, w którego nie wierzył, ale znów paradoksalnie o wierze wypowiadał się (nawet w wierszach), jako o łasce, co tym bardziej komplikuje relację poety z Bogiem. Ja wiem, że Wiesiek miał pewne z Panem Bogiem problemy, właściwie w Niego nie wierzył, ale kiedy spoglądam na twórczość Wieśka i jednocześnie patrzę na Jego życie i tę piękną śmierć w zaśnięciu, to pozwolę sobie na sugestię, że Bóg z kolei chyba mocno kochał Wieśka, ale to jedynie przypuszczenie, ale z pewnością jest w nim wiele... nadziei.
Wiesław zmarł 8 kwietnia 2021 roku około godziny 14:00. Był to czas pandemii Covid-19, zmarł niespodziewanie, spokojnie siedząc w ulubionym fotelu przy okrągłym stole pełnym gazet i książek, z widokiem na ogród z bujną roślinnością. Zatrzymało się jego serce w obecności psa Igo oraz rudego kotka Wiki... stało się jak napisał w wierszu: Mój czas się zatrzyma, kiedy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość staną się jednością.
Łaska wiary
Łaska wiary
to patrzenie na rzeczywistość
w perspektywie wieczności
Mamy świadomość
mijających dni
życie wydaje się krótkie
mądrość
każe być prawym
uczy sztuki życia
godnego umierania
Wiesław Prastowski był poetą poszukiwaczem, żeglarzem słów, którymi sam sobie i nam przy okazji stawiał ważne pytania, bądź też wyciągał jedynie logiczne wnioski. Poezjował lekko, zrozumiale, współcześnie, nie stawiał tych wytworów na pomniki, cokoły narcystycznych wzniesień i wizji, nie miał w sobie misji, mitologii i pokładów przymusu przekazania potomnym, nie miał tej poetyckiej chciwości i pazerności rycerskiej postawy bycia poetą, był bowiem poetą teraźniejszości naprawdę i wierzył, że zachwyt i myśl, ten głęboko aideologiczny humanizm oraz nadzieja wystarczą nam by żyć i tworzyć. Realizował przy tym śmiałą tezę Adama Zagajewskiego, że ocalenie jest w cudzym wierszu, w innej twórczości, w drugim człowieku. To jest ta całkowita i pełna esencja naszego tu życia, życia do śmierci, ale życia w pełni. Poza tym niewiele mamy.
Cisza przemijania
Życie cielesne to fakt biologiczny
osnowa ludzkiej egzystencji
życie duchowe jest odroślą
zgon nie kończy cielesnej egzystencji
będzie trwać nadal w przemijaniu
Tak jak się zaczęło
przed początkiem myślenia
naszego wejścia w świat
istnieć może w cielesnej obecności ludzi
mimo upadania cywilizacji
opartej na myśli greckiej i sokratejskiej
na etyce chrześcijańskiej
Człowiek ciągle staje się tym
kim był i jest
żyje na własny rachunek
na dnie studni grawitacyjnej
na planecie pokrytej gazami
krążącej wokół oddalonej
o sto pięćdziesiąt milionów kilometrów
atomowej kuli ognia
Życie jest tak odległe od wszystkiego
co potrafimy zrozumieć
zawiera tajemniczą esencję
jak mówią monoteistyczne religie
pochodzi od Stwórcy
wydaje się nam
że jesteśmy ludźmi wyjątkowymi
zarządzającymi bezlikiem działań
ale naga prawda jest taka
że dochodzimy różnymi drogami
do swojego końca
w ciszy przemijania
Tak, kochani, w ciszy przemijania jest wreszcie ten najważniejszy motyw życia i twórczości Wiesława Prastowskiego – to ów ogromny bezgraniczny wręcz zachwyt życiem, zachwyt jego esencją, i chęć ukazania nam całej tragedii końca tego zachwytu, tragedii będącej jednak szansą, a nie końcem. Pokręcone to i skomplikowane, a jednak proste jak „naga prawda”. Życie to nasz byt do śmierci, od Ciebie zależy jak je wypełnisz, co w Nie włożysz, jaką sobie lampę przygotujesz na schyłek swoich dni, aby oświecić ciemną dolinę starości oraz końca.
Możesz zakończyć życie pod sztandarami i z fanfarami, z próbami bezwzględnej koncentracji uwagi na sobie, co kończy się z reguły ulgą i zapomnieniem potomnych, albo jak Wiesław Prastowski odejść cicho i delikatnie, niemal bezszelestnie, a pozostawić po sobie dzieło większe niż życie okraszone znakomitym dorobkiem, pamięcią ludzką oraz przy okazji taką piękną publikacja, którą wypracowała Ukochana Żona wraz ze wsparciem i pomocą wdzięcznych i pamiętających ludzi, Izby Lekarskiej, przyjaciół i kochających bliźnich. Odpowiedzią na cały ten tekst jest słowo najważniejsze – Miłość – ta największa z tajemnic naszego istnienia, wymykająca się faktom, nauce, wierze, religiom, pomiarom i niezaprzeczalności, wymykająca się istotom, ocenom, walce o byt i przetrwanie, wymykająca się samej istocie ewolucji. Miłość. Jedyne wytłumaczenie sensu i słów. Wiesław Prastowski, „wszyscy jesteśmy żeglarzami”, żeglujemy do końca, wytrwale, szukamy do końca i wierzymy do końca, że nie ma końca.
Chciałem niniejszym oddać szacunek i hołd Wieśkowi Prastowskiemu. Ciesząc się niezmiernie z wydanej przez Izbę publikacji, będąc w podziwie dla Wdowy za miłość i determinację w jej oddaniu do druku i ukazaniu, radując się tak zwyczajnie, po prostu świetną książką, żywą i prawdziwą pamiątką po Wieśku, po czasach i myślach i jego wartej upamiętniania twórczości, postawy i postawionych rozważaniach czy dylematach, do których nie raz jeszcze powrócę.
Andrzej Walter