Zygmunt Dekiert
Zszywanie świata
Michał Sławski, absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, magister filozofii, pojawia się na scenie poezji swoim zbiorem wierszy pt. „Słoń”. To czwarta książka poetycka Autora. Zawarte w publikacji przemyślenia, przenoszą czytelnika w świat daleki od poddańczych ukłonów, czołobitności, lukratywnych opowieści o szczęściu, miłości i wybaczeniu. Autor zabiera nas na wędrówkę po uliczkach wierszy, z których jedne kończą się niespodziewanie, zamknięte nazwą na tabliczce, inne, te bardziej tajemnicze, oczekują nadania imienia. Błądzimy więc w poszukiwaniu nazwy i odkrywamy, że kolejne drogi wiodą za horyzont pełen tajemniczych szumów różnobarwnych liśćmi spadających z drzewa poezji. To właśnie te pozszywane liście uschnięte wiedzą, nadgniłe zwątpieniem, zielonkawe nadzieją oraz pełne dalekosiężnej refleksji wpisanej w plątaninę ich chlorofilowych żyłek, ułożyły się w patchwork tytułowego słonia stąpającego po okładce książki. Czytelnik dotykając jego ogromu, czuje jedynie fragment giganta. Może odkrywa tylko smutek zwierzęcia więzionego w ZOO, a może mistycyzm elefanta naszych marzeń? Lektura wierszy począwszy od pierwszego utworu – pt. „Książka” – stawia czytelnika przed obliczem okrucieństwa, brutalności, bezsensownej ofiary krwi i życia niewinnych ofiar. Wiersz wybrzmiewa: Palą, grabią i gwałcą / po nocach modląc się o pokój / zgliszcza domów niewiernych / błagają o litość. Poeta w sposób kategoryczny manifestuje swój stosunek do rzeczywistości przesiąkniętej kanonami wiary, przesyconej liturgią, która w ewidentny sposób narusza, wręcz rujnuje ideologię ludzkiej szczęśliwości budowania świata na gruncie racjonalnych przesłanek zrodzonych naturalną potrzebą przetrwania: miłości, braterstwa, kultury, wzajemnego poszanowania, oraz zwyczajnej przyzwoitości ludzkich zachowań.
Autor wierszy, w sposób bezkompromisowy manifestuje swoje poglądy płynące z filozoficznych rozważań. Dotykając sfer sacrum – profanum, wybiega w przestrzeń swobodnej myśli, rzucając czytelnikowi na żer swoje przemyślenia, które nie koniecznie muszą znaleźć akceptację, lecz mogą się przyczynić do zmiany odbioru rzeczywistości, w której rozbiegane atomy materii, przemówią zupełnie innym głosem. Poeta zdecydowanym ruchem otwiera bramy prowadzące do innego, realistycznego oglądu świata. W tej bramie szeroko otwartej – SŁOŃ. Dostrzeżemy go nie tylko na okładce, lecz również w wierszach. Jest on emanacją gąszczu poetyckich zagadek jakie zgotował czytelnikowi Autor, przez które jesteśmy żądni przedzierać się kolejnymi strofami, aż do ostatniego wiersza w książce pt.”Koniec” – ...można już iść / świat zamyka się nieśpiesznie / czekam na ostatni pociąg w tę stronę / pociąg w nieznane /... Poezja jakiej doświadczamy, ma swój charakterystyczny rytm, często celowo zaburzany kolejną frazą, lecz specyficzna, szorstka faktura wierszy, ich treść zdecydowanie ugruntowana – stawia je w kręgu rozmyślań naznaczonych oszołomieniem, napiętnowanych beznadzieją, i tragizmem. Wszystko przepada w przestrzeni wyalienowania, gdzie triada: wiara, nadzieja, miłość zatraciła swój sens. Analiza wierszy wymusza pytanie: Czy mamy do czynienia z poetyckim, obcesowym przekazem własnego oglądu świata, czy też wierszem pełnym oczekiwań, zaskakującym konkretem bezlitosnej poetyki wplecionej w wieniec nostalgii, tęsknoty, bądź próbą wyzwalania nowego oglądu świata? Zgłębiając kolejne utwory, napotykamy barykady, które doznaniami Autora wzmocnione, stanowią o istocie ich przetrwania. Podążając wierszem Michała Sławskiego uliczkami przemyśleń i kontemplacji, stwierdzamy, że doświadczamy poezji subiektywnego przekazu idei, czasami w swym wydźwięku brutalnej, jednocześnie skrywanej za parawanem uduchowienia, za nasłuchiwaniem tętentu mustangów, dla których przestrzeń dziewicza, nieokiełznana, znaczy wolność, przetrwanie sygnowane pieczęcią oczekiwań Autora.
Pragnąć uzdrowić świat, liście wierszy mogą również ułożyć się w kształt KOTA ze swym optymistycznym, bezinteresownym, nienachalnym: miał, miał...! Wszystko po to, by odbiorca miał –/miał/ – dane mu wierszem swoje siedem kocich żyć, tym samym więcej czasu na przemianę, by lepiej, by wreszcie – szczęśliwiej.
Czytelniku!
Wsłuchany w mowę liści patchworku, w echo tąpnięć SŁONIA, jak również mruczenie kota, możesz podążać uliczkami, które wyznaczył poeta, a siłą refleksji i wiedzy, przegonić mgły stereotypów, aby ze starych skrawków materii doświadczeń, uszyć nową, mocną szatę postrzegania świata.
Zygmunt Dekiert
_________________
Michał Sławski, „Słoń”. Wydawnictwo Autorskie 2024, s. 78.