Nowości książkowe

 

Plakat

Kinga Młynarska

 

„189 dwójek” Renaty Blicharz

 

Na „189 dwójek” składa się trzysta siedemdziesiąt osiem wersów. To już całkiem spora przestrzeń, by opowiedzieć o świecie i człowieku.

Im bardziej oszczędna forma utworu, tym trudniej opisać pewne sprawy, wyrazić emocje, zawrzeć jakąś uniwersalną myśl. Renata Blicharz zdecydowała się na raczej nietypową konstrukcję wiersza – nałożyła na siebie rygor zaledwie dwóch wersów. Przyznam, że z dużą ciekawością wnikałam w ten świat poetycki – co też autorce uda się przekazać za pomocą tych kilku słów w jednym tekście?

Okazało się, że „dwójki” Blicharz to strzał w dziesiątkę. Nie dość, ze poetka buduje pewną opowieść za pomocą lirycznych migawek, to jeszcze pozostawia światło, tę wolną przestrzeń dla czytelnika (jakże potrzebną w książkach poetyckich!).

Kobiecy podmiot oprowadza nas po swoim świecie (wewnętrznym i zewnętrznym), a my czujemy się tu właściwie jak u siebie. Jestem zauroczona „dwójkami”. Ta książka sprawia, że od razu czujemy się związani z podmiotem lirycznym, z którą łączy nas m.in. miłość do książek czy fascynacja przyrodą.

Wiele miejsca autorka poświęca sprawom serca – mówi o miłości, potrzebie bliskości i akceptacji (także samego siebie). Oczywiście, tu relacja damo-męska jest tą dominującą. Poetka jednak zaskakuje sposobem, w jaki mówi o tej delikatnej przecież materii. Pojawiają się liryczne wyznania, skargi, pragnienia, tęsknota. Ciekawym pomysłem jest m.in. nieco humorystyczny dwugłos – wiersz i kontr-wiersz, zasadzające się na kontrastach:

 

Zabawa w niebo-piekło

 

Przeżywam z tobą niebo,

ale za to pójdę chyba do piekła.

 

Zabawa w piekło-niebo

 

Przeżywam z tobą piekło,

ale za to pójdę chyba do nieba.

 

Jak widać, ta poetycka zabawa wcale nie ma na celu nas rozśmieszyć. Ma nieco zniwelować ciężar, rozładować napięcie, stworzyć dystans. W pierwszym dystychu mamy podtekst erotyczny i symboliczną „karę” za namiętności, drugi natomiast to już obraz z zupełnie innej orbity. Tu kobieta, która być może jest ofiarą przemocy, a na pewno niespełnienia, przewiduje, podług znanego powiedzenia, że „nagrodą” za doczesne cierpienia będzie wstęp do nieba. W niezwykły sposób więc poetka łączy tu sacrum z profanum.

W „189 dwójkach” mamy zatem wszystkie odcienie poszczególnych uczuć. Jeśli o miłości – to nie tylko tej szczęśliwej, jeśli o zachwycie światem – to także i o strachu przed nim, jeśli o człowieku – to nie tylko tym pięknym, ale i słabym, itd., itp.

Sama poetka świetnie ujęła sposób w jaki i o czym pisze. Ten wiersz może stanowić swoistą charakterystykę poezji Blicharz:

 

„Opowieść”

 

Żeby wyrazić rozpacz

nie używam rozpaczy.

 

W świecie poetyckim tego tomu to sztuka jest wartością nadrzędną, bo jest tożsama z egzystencją w ogóle. Tu nie stoi żadna istota wyższa (podmiotem opiekuje się diabeł stróż), która czuwa nad ludźmi – oni sami mają odpowiednie narzędzia, by dbać o siebie, innych i to, co wokół. Przede wszystkim mają słowa, armie słów – a one posiadają wielką moc. „Grzechem ciężkim” jest marnotrawstwo:

 

Tyle pięknych słów

zostało przez nas zmarnowanych.

 

Podmiot wiele też wspomina i z reguły są to nostalgiczne wejrzenia w przeszłość, tęsknota za kimś lub za czymś, jak zwykle wielowymiarowe u Blicharz:

 

„Niezapomnienie”

 

Na kolanach zielone plamy od trawy

Szczęśliwy weekendowy wypad w dzieciństwo,

 

ale i patrzy w przyszłość. Tu i teraz zajmują ją m.in. rozważania o upływie czasu, przemijaniu, starzeniu się. Coraz częściej skarży się na jesień życia, na egzystencjalne bóle w stawach. Wyznaje:

 

coraz częściej odmawiają mi posłuszeństwa

myśli optymistyczne i nogi

(„Jesiennie II”)

 

Jednak tym, co trzyma podmiot przy życiu jest poezja. Kobieta otacza się książkami, żyje słowem i żyje w słowie.

Wiersze ze „189 dwójek” to krótkie impresje, luźne refleksje, komentarze dotyczące jakiegoś zagadnienia, złote myśli lub opisy czegoś/kogoś. W tej książce znajdziemy w zasadzie wszystko, o czym sami na co dzień rozmyślamy, tożsame z naszymi emocje, pragnienia, ale też lęki, poczucie niepewności czy choćby zwątpienie. A więc życie, to zwykłe, codzienne, odbija się w poezji Blicharz. Jednak opowiedziane w sposób niezwykły! Absolutnie, Blicharz znalazła cudowny sposób na wyrażenie tego, co jej w duszy gra.

Blicharz tryska humorem. Za pomocą rozmaitych gier słownych (aluzji, rozbijania związków frazeologicznych czy powiedzeń itp.) wprowadza elementy humorystyczne, przy czym teksty zupełnie nie tracą przy tym powagi przesłania. Wiele wierszy to tak naprawdę aforyzmy, które sobie zanotujemy gdzieś w kajeciku inspirujących cytatów, by potem móc sobie o nim spokojnie porozmyślać, podzielić z kimś bliskim. Blicharz ma talent do celnego ujmowania sedna jakiejś sprawy. Zwraca też uwagę na to, co może i nam przychodziło do głowy, ale potrafiliśmy ubrać tego w odpowiednie słowa. Sporo tu także refleksji zupełnie zaskakujących.

Kluczowe do odczytania „189 dwójek” będą wyobraźnia i wrażliwość. Blicharz sprawia ogromnie dużo radości swoimi komentarzami oraz opisami. Jej liryczne definicje odnoszą nas daleko poza tekst, w sferę marzeń i emocji, do świata tęsknoty, głębokich przeżyć, radosnych wspomnień i silnych pragnień. A trzeba przyznać, że poetka za pomocą kilku słów tworzy niezwykle pojemne metafory. Słowa uznania także za spójną konstrukcję tomu – wiersze są ułożone w sensowny sposób, wiele z nich ze sobą koresponduje, tworzą pewną opowieść. Nie zapominajmy także o diablo ważnej funkcji tytułów przy tak krótkich formach. I u Blicharz także ten element wykorzystany jest perfekcyjnie.

Autorka powołuje się na naszą wiedzę ogólną, codzienne doświadczenia, elementarne podstawy kultury. I można pomyśleć, że niektóre prozaiczne rekwizyty nie przystają poezji, a jednak pod piórem autorki zyskują drugie życie, stają się niezastąpionym trzonem konkretnych metafor czy porównań. I uważam, że to niebywała sztuka.

Jestem pod dużym wrażeniem poetyckiej umiejętności nazywania autorki. Blicharz wyłuskuje sedno poszczególnych kwestii i przedstawia nam to w sposób magiczny, jak np.:

 

„Tamten las”

 

Nocą odzywają się czasem w szafach

duchy ściętych drzew.

 

W tej książce wszystko jest materią ożywioną. Poetka pokazuje tym samym jak fascynujący jest świat wokół, ale i ten wewnątrz nas. Renata Blicharz ma ogromny dar do uliryczniania rzeczywistości. Jej wszechświat musi być zachwycający, czego daje nam zasmakować w „189 dwójkach”. W świecie poetyckim autorki „Pocztówki z bajki” wszystko zyskuje poetycki (oraz metafizyczny) wymiar. Zwykły spacer przemienia się w baśniową opowieść, noc zyskuje jeszcze większą głębię i aurę tajemnicy, a lot owadów pod światłem latarni to prawdziwy spektakl! Kimże jest zatem ten podmiot liryczny, który tak wiele widzi, słyszy, czuje i wszystko rozumie?

Chciałabym odłożyć „189 dwójek” na półkę z ulubionymi książkami. Ale to byłoby za daleko po nią sięgać. Zostawię ją przy sobie. Niech będzie zawsze blisko.

Kinga Młynarska