Nowości książkowe

 

Plakat

Paweł Kuszczyński

 

Sonety wołają

 

Pamięci

Elżbiety Stankiewicz-Daleszyńskiej

 

Sonety, pisane w latach 2011-2020, Stanisław Chyczyński zatytułował znacząco, żeby nie powiedzieć majestatycznie/szlachetnie: Królewskie milczenia. Tytuł tomu wziął z nieodległego mu Kamila Cypriana Norwida: Gdy w głębi serca purpurę okrutną / Wyrabia prządka cierpienia, / Smutni – lecz smutni, że aż Bogu smutno – / Królewskie mają milczenia.

Król, jeśli jest prawdziwy/pełen godności, bardzo rzadko się wypowiada, potrafi dostojnie słuchać, nie tak często mówi i na wszystkie tematy, jak dla przykładu obecni przywódcy. Zresztą z milczeniem wiąże się wiele przysłów, z których najbardziej znane to: milczenie jest złotem, co jednak należy szybko dopełnić: tylko wtedy, gdy mowa potrafi być/staje się platyną.

Chcąc analizować treść sonetów, a szczególnie ostatnio ulubionych przez Kalwaryjczyka antysonetów, trzeba sięgnąć do jego esejów, publikowanych między innymi w „Arcanach”. Eseiście trudno zaakceptować postępującą globalizację, współczesną cywilizację (trzebiącą kulturę), pseudonaukowe dywagacje na temat płci człowieka – w których coraz mniej miejsca dla osoby ludzkiej zachowującej tożsamość, a nawet dla grupy ludzi, zespołów społecznych. Dlatego sięga po ratunek do przeszłości, czego widome potwierdzenie w sonecie znamiennie zatytułowanym W oazie przeszłości:

 

Siedzę na ławie pospołu z duchami –

kmiecia, szlachcianki, huzara, akowca.

Dobrze mi tutaj, dobrze na manowcach. (To chyba prowokacja!).

Tyle że putto niemo do mnie woła:

Gdzie nie ma JUTRA, tam jest tylko WCZORAJ!

 

A więc bliski jest czas, który minął; podążał ku wytchnieniu, spokojowi, niezmąconej refleksji, radości istnienia w zgodzie z pryncypialnymi wartościami humanistycznymi, a więc: z prawem rzymskim, ideami chrześcijańskimi, filozofią personalistyczną:

 

Jak wywyższyć pokorę, gdzie króluje pycha?

Przehuki od Naprawy (błyskawiczne!) słychać…

Powiedz mi, Złota Panno, mądrzejsza od ludzi, (Jakie piękne zauważenie).

Czy Syn Boży zastanie wiarę, kiedy wróci?

 

Poeta nie godzi się na postępującą i „postępową” barbarię Europy. Jakże bliski jest w swej postawie, niepokojach (wiersz Gorzkie żale):

 

Zachód upadnie. Na własne życzenie.

A my razem z nim uderzymy w ziemię.

Huk będzie słaby. Bo kolos już pusty.

Pół wieku jęczy zaszytymi usty… (...)

Przyszłość nas zdradzi. (...) A stado baranów

znów będzie karne. Gorliwe. Gotowe. (...)

głupia Europa sama chce islamu!

 

przedwcześnie zmarłej tragicznie poetce Zuzannie Ginczance, która w wierszu Agonia, w 1934 roku napisała: nic cię nie może zbawić, / nic cię nie może ustrzec: / zdychasz, stara Europo, / patosem brzękniesz jak trup, / (...) gnijesz gangreną – policją, / ociekasz kodeksów ropą – / (...) Wyżarł twój ląd, wyżłopał / wolność, jak słodki nabiał, / przeżarł się, stara kanalia, / (...) zdychasz, stara Europo, / taki już gwiezdnych przeznaczeń / tajemnie zapadły wyrok („Grupa poetycka «Wołyń»” autorstwa Lecha Szajdaka, s. 323-324).

Cóż począć, żyjemy w kraju, który nieustająco (często niepotrzebnie, bez zachowania ciągłości trwania, błądząc) musi stawać się (by dalej istnieć) – gdy innym państwom/nacjom (np. Czechom, Francuzom, Belgom)... starcza bytowanie – puenta wiersza Piątek trzynastego:

 

Choroba jest w nas. Gramy w kości z czasem.

Kostucha czeka, kibicuje diasek.

Brawa. Chichoty. W nagrodę – wieniec z drwin.

 

Stąd rodzą się manifesty, żyjące krótko, nie zdążą prawdziwie zaistnieć, zadomowić się w systematycznym działaniu, nie mówiąc już o przynoszeniu oczekiwanego dobrostanu. Także brakuje nam szczęścia, nie wygrywamy ostatecznie wojen, jedynie bitwy. Nasze hasłowe zmagania: „Za wolność naszą i waszą” (bardziej waszą) – niewiele nam dobrego przynoszą.

Poeto, pytasz, czy świat zwariował? Bez trudu znajdujemy odpowiedź: na pewno!

W wierszu Bibliozofia, oddającym hołd F. Kafce, Chyczyński broni książki papierowej: 

 

Dawniej byłeś otwartą xięgą,

wiatr przewracał kartkę po kartce.

W sznurach wersów dobro i piękno

ktoś wskazywał wysmukłym palcem (...)

Nikt z ambony, braciom i siostrom

już nie głosi, że czytać warto.

 

Internet, nazwany metaforycznie Grzebarką, najczęściej przynosi bezwartościowe produkcje:

 

Gdzież tu zwycięstwo, jeśli byle cieniarz

może w Grzebarce posiać swoje bzdety?

Czy skakać w cyrku? Jak biegać o kulach?

 

Nie można odmówić żołnierzom wyklętym/niezłomnym przekonania, że walczyli o wolność prawdziwą, choć cena ich walki „o Sprawę” była zbyt wysoka. Tutaj ich pamięci poświęcono cykl siedmiu wierszy, z których pierwszy jest przeróbką bardzo znanej dziecięcej rymowanki (zob. Żołnierze wyklęci).

W tomie Autor twórczo dialoguje (mówiąc prościej: rozmawia) z wieloma ważnymi/cenionymi poetami, a więc z Grochowiakiem, Rymkiewiczem, Herbertem, Miłoszem, Broniewskim, Asnykiem, a szczególnie z Norwidem (bo i tytuł książki przecież). Onegdaj mówiono: „Lenin wiecznie żywy” (zresztą zgodnie z ówczesnym zapotrzebowaniem), a teraz, już bez nacisków zewnętrznych, komunał ten znów staje się aktualny.

Stanisław Chyczyński sporo wie i swoją wiedzą zręcznie (nieraz przekornie) potrafi się dzielić. Jest to przecież znajomość filozofii, kultury, literatury, łaciny (dziś rzadka). Temu celowi służy posiadane bogactwo języka, w którym znajdujemy potoczne słowa, powiedzonka, zaśpiewki, ballady, przepowiednie, gwarę podhalańską, a także kolokwializmy oraz neologizmy.

Sonety, ten trudny, szlachetny, wręcz arystokratyczny gatunek literacki, Autor tomu opanował doskonale. Osiągnął poziom wyjątkowej kreatywności, pisząc antysonety. Z rymami radzi sobie wyjątkowo dobrze, stosując różnorodne ich formy.

W książce znajdujemy wyraźne przesłanie patriotyczne (rzadkie w literaturze współczesnej), czytając nie tylko o żołnierzach wyklętych. Chyczyński rozmiłowany jest w polskiej historii, kulturze, literaturze, a także w jego własnej ziemi wadowicko-kalwaryjskiej. Pisze poezję zachęcającą do refleksji, zadumy, głębszego namysłu nad własnym losem, przyszłością Polski – naszej Ojczyzny.

Królewskie milczenia potwierdzają znaczącą pozycję Autora w literaturze polskiej. Rysunki Kazimierza Wiśniaka wzbogacająco konweniują z treścią pomieszczonych w tomie wierszy, choćby z racji wierności wspólnym wartościom, także tym estetycznym; w żadnym zaś zakresie nie można ich łączyć z ilustracjami dla dzieci w jakiejkolwiek epoce.

Paweł Kuszczyński

___________________

Stanisław Chyczyński, Królewskie milczenia. Sonety i antysonety. Rysunki: Kazimierz Wiśniak. Przygotowanie do druku i projekt okładki wg obrazu Kazimierza Wiśniaka: Ewa Kozioł. Wydawnictwo Vandre, Kraków 2023, s. 72.