Nowości książkowe

 

Plakat

 

 

Plakat

 

 

Plakat

Arkadiusz Frania

 

Wieczne, chwilowe

 

Wiersze młodych poetów są zazwyczaj gorączkowe, pośpieszne i niecierpliwe, jakby czas się kończył i nie było do stracenia nawet sylaby. Za to wiersze dojrzałych poetów cechuje medytacyjny ogląd świata, przy czym medytacyjny nie oznacza nachalnego spokoju i łagodności, lecz ujęcie filozoficzne, zdystansowane. I takie są liryki znakomitego twórcy, liryka i krytyka literackiego, Stefana Jurkowskiego z najnowszego tomu Bezpowrotność.1 Pisarz uważnie obserwuje, by – nie bez wewnętrznych oporów – zapisać stan rzeczy i rzeczywistości. Jego utwory stają się zatem diariuszem zakodowanych emocji.

W tych tekstach dominuje postawa egzystencjalisty: „za mną wieczność / przede mną wieczność // pośrodku ja // chwila / wszechświata” (Krótki traktat o narodzinach, s. 69), który wie dostatecznie dużo, by (z)rozumieć i mimo wszystko zaakceptować swoje przeznaczenie, a jednocześnie zbyt mało, by nie szukać odpowiedzi na kardynalne pytania: co dalej? czy to wszystko ma sens?

Zbiór przynosi emocjonalne portfolio poety doświadczonego i doświadczającego życia w każdym jego aspekcie: „zatopiony w dniach pogodnych albo ciemnych” (Piekło miłosierdzia, s. 7). Podmiot nie ucieka od siebie, choć życie to „wyścig / zadymka / drzwi” (W skrócie, s. 59), „musimy uciekać // musimy powracać” (Budzi się noc, s. 27). Bohater coraz mocniej widzi, jak iluzja miesza się z rzeczywistością, zrazu tylko zapach macierzanki „może nas przenieść w inną rzeczywistość” (Zwyczajnie, s. 6), potem zaś „ludzie odrealnieni” (Gorąco w mieście, s. 26), „co było nierealne staje się realne / znajoma chwila jak śpiew i powietrze” (Wymiary, s. 43), „w pełni jawy / w pełni snu” (Przed wyjazdem, s. 24). Balansowanie na krawędzi światów mentalnych wzmacnia liryzm wierszy tak mocno osadzonych w materii i codzienności.

Przestrzeń dzieli się na to, co w domu, pokoju, w środku, i na to, co poza mieszkaniem, czyli na przykład: piwnice, zaułki, ulice: „schodzimy / w pokrętne zaułki piwniczne w ostrą woń zgnilizny” (Sanatorium, s. 23). Do świata zewnętrznego zagląda się przez okno, lecz szkło zniekształca widoki: „z okna obserwuję ciche niebo / trochę przydymione a może tylko zamglone” (Współczucie, s. 9), „ulice obce domy też inne / odległości – jakby się nagle zbliżyły” (Wymiary, s. 43).

Choć życie jest zwyczajne (Zwyczajnie, s. 6), wydarza się coś, czemu nie można przeciwdziałać, gdyż nie sposób uodpornić się na los, bo on jest w nas, z nas, ale nigdy za nas. Zacytujmy fragment utworu Powtarzalność (s. 57):

 

co przyniesie dzień

przeważnie nic

dziesięć deka słońca dwa litry deszczu

ale to nic nadzwyczajnego

czyli

nic.

 

To „nic” brzmi jak wyrok, zwiastujący osaczenie „ja” przez byt i innych ludzi: „moja twarz / zanurza się w ruchomym powietrzu” (Wniebowstąpienie, s. 8), „wokół mnie płyną / porcelanowe twarze” (Bezpowrotność, s. 76). Rejestrujemy zagubienie człowieka w tłumie, w kosmosie, w sobie: „obracamy się w galaktycznym tłumie // : w niepoliczalnych odległościach / od samych siebie” (Natura wiersza, s. 53), „dzień / noc / nieskończone / kosmiczne ciężkie / nic” (Powtarzalność, s. 57). Narastają więc niepokój i alienacja: „wracajmy nie chodźmy brzegami grząskimi / mokra gleba nas wchłania” (Ulica I, s. 47), „wszystko trochę obce” (Dziwna choroba, s. 5), oczekiwanie na wypełnienie się odnotowanej w księdze istnienia woli i przepowiedni: „wyły psy do rana / nic się nie stało” (Zwyczajnie, s. 6) – skonfrontujmy obraz wyjących psów, na ogół zapowiadających nieszczęśliwe wypadki, z pozornym ukojeniem: „nic się nie stało”.

Przemijalność i śmierć to immanentne składniki każdego zjawiska: „wszystko rodzi się żyje znika: / planety ulica willa z dziką winoroślą” (Prapoczątki, s. 29). Bohater doznaje rozdarcia, mylą mu się kierunki:

 

góra-dół

kierunki

na opak wywrócone

 

wierzymy

biegniemy

stoimy w miejscu

zapatrzeni w gwiazdy

elektryczne

(Złudzenia, s. 13)

 

Zapis słupkowy wiersza, oferujący tak niewiele słów (na ogół jedno) w poszczególnych linijkach, ma w sobie coś z telegramu stonowanej rozpaczy, gdy mowa utknęła w gardle, gdy brakuje tchu, oddech jest za krótki, aby powiedzieć coś pełnym, kwiecistym zdaniem, bo też i takie formy nie przystają do „wyrażania” rozpadającego się świata. Rozchwiany poznawczo stan potęguje stwierdzenie, że „fałszywy prorok wskazuje / gdzie dół / a gdzie góra” (Klepsydra, s. 63).

Podmiot liryczny odczuwa zatem ból, nawet drgawki istnienia: „na nowo zakorzenieni / w Trwaniu” (Prapoczątki, s. 29), stąd duża frekwencyjność takich „zdarzeń”, jak ciemność, cienie i mrok: „wiatr przetacza ciemności jak czarne wagony” (Czyściec, s. 39), „jeszcze / bawimy się z mrokiem wesoło / na ulicy smętnej” (Jeszcze, s. 35), „śledzimy na ścianach / nasze / ruchome / cienie” (Prognoza, s. 74), „cienie gałązek walczących na roletach” (Piekło miłosierdzia, s. 7), „nie mogę unieść / mroku siadającego na powiekach” (Dziwna choroba, s. 5).

Antidotum na przygasające, osuwające się w szarość przestrzenie i pejzaże będą: światło („światła / patrzą dyskretnie ukryte / w szarej obcości”, Powroty, s. 25), blask słońca („prawie ślepnę patrząc w samego siebie jak w słońce”, Piekło miłosierdzia, s. 7; „słońce jaskrawe i czyste”, Czarna gitara, s. 12) czy tylko światełko sączące się z lampki nocnej („zapalcie światełko / chybotliwy blask płomyka”, Drzwi, s. 17; „świecą lampy / rozświetlone przedsionki”, Dziwna choroba, s. 5). Najpełniejszym opisem zmagania się człowieka z fatum będzie fraza: „ranek się łamie – / połowa ciemna połowa jasna” (***[sen płatkami łuszczy się na podłogę], s. 34). Dużo tu asocjacji depresyjnych, tak trafnie nazwanych przez Tadeusza Gierymskiego:

 

Depresja. Rodzona moja siostra. Wołam wtedy jak niemiecki poeta: „Mehr Licht!”. Kiedyś, kiedyś szeptałem tak do ukochanej – „Jesteś światłem, co rozświetla mój mrok”. To było dawno, nad morzem i w pogodny, słoneczny dzień. Widać już wówczas moja psyche była omroczona. Dziś na domiar ten deszcz. Rozpłaszczone krople spływają po szybach nieśpiesznie, jednak beznadziejnie smutno. Żeby to był gruby, mocny deszcz. Ale jest byle jaki. Jak byle jakie życie w mroku.2

 

Wiele w poezji Stefana Jurkowskiego wątków autotematycznych. Pisanie to „dziwna choroba” (tytuł wiersza, s. 5), co wiedzie mnie do frazy wyjętej z pism Ryszarda Milczewskiego-Bruna: „Podobno spośród wszystkich chorób najpiękniejszą jest pisanie poezji”.3 Tworzenie staje się również przyczyną sytuacji nerwowych: „nie mogę oprzytomnieć / gdzieś zapodziały się rękopisy” (***[sen płatkami łuszczy się na podłogę], s. 34), przy czym rękopisy traktowałbym nie tylko jako kartki papieru „zabrudzone” długopisem, lecz jako nasze poglądy, a może rachunki sumienia, bilanse dobrych i złych uczynków.

Poeta utrwalił proces powstawania utworu w trakcie jego lektury:

 

patrzę wstecz

a właściwie

w

dół

 

piszę

wiersz

 

– ale oto

napisał

się

sam –

(Z wysoka, s. 49)

 

Najlepszą receptą na liryk jest milczenie, ten wątek pojawia się w Naturze wiersza (s. 53): „najlepszym wierszem jest / milczenie” i w „reportażu” Na spotkaniu autorskim (s. 65):

 

proszę pana

skąd bierze się

wiersz

 

z ciszy

z milczenia

z braku słów

z otwartego zdziwienia

z głośnego wymilczania

z płonącej

pustki

 

z niczego.

 

I znów nic. Ale najważniejsza jest zdrowa relacja z samym sobą: „czas polubić […] / […] własny długopis / który wykoleja się z liter” (Pogoda jesienna, s. 56), ponieważ pisanie to męka. Wiedział o tym Edward Stachura: „Umiem czytać i nie jestem chłodnym estetą. Kiedy przeczytam coś prawdziwego, wiersz jakiś piękny, już bym leciał całować po rękach tego, który to napisał; już bym był u niego trzy dni niewolnikiem. Bo wiem, ile go to musiało kosztować”.4

Podmiot wraca do „domu mojego dzieciństwa” (Odbicia, s. 18), znów jest małym chłopcem, który broni przeszłości za pomocą czołgu wykonanego „ze szpulki” (Samoobrona, s. 10). Uruchamia się pamięć, obrazy przychodzą i nachodzą, płyną spokojnie lub rwącym nurtem przez świadomość: „nadchodzi burza błyska i oświetla drogę / do miejsc urodzenia czyli do nas samych” (Czyściec, s. 39). Zjawiają się ojciec i dziadek: „jako mały chłopiec zaglądałem do ojca / który pochylał się nad biurkiem” (Zmiana dekoracji, s. 11), „przed tym lustrem golił się ojciec / rozmawiał z dziadkiem” (Odbicia, s. 18). Wspomnienia są „powrotami do niepowracalności” (Przejście przez morze błotniste, s. 21), a może trzeba wybierać: albo „iluzje albo powroty” (2022, s. 38)?

Gdy w lepszy nastrój wprowadzają nas wyliczenia skoncentrowane na pracy zmysłów: „słuchamy jeszcze jak powietrze gra / słuchajmy głosów kolorów i szeptów” (Burza, s. 52), zaraz nasz optymizm ujarzmiają słowa-klucze: pamięć, godziny, sny, echa, cienie, ruiny” (Miejsca opuszczone, s. 31).

W tomie Bezpowrotność Stefan Jurkowski próbuje pogodzić dwa żywioły: wieczność i chwilę, przechodząc umiejętnie do ich wariacji i łączliwości – do wieczności chwili i chwili wieczności – gdyż wszystko dzieje się naraz, na raz. Zadaniem poety i poezji jest odnajdywanie i porzucanie rozwiązań, ciągła wiara i rezygnacja, że wiersz to, coś więcej niż suma słów i znaczeń, że wiersz to tylko suma słów i znaczeń.

Arkadiusz Frania

________________

[1] Stefan Jurkowski, Bezpowrotność, wydawca Irena Nyczaj, Kielce 2025, s.82

2 Tadeusz Gierymski, Notatki z czasu: [Depresja. Rodzona moja siostra], Kwartalnik Kulturalny Częstochowy „Aleje 3” nr 45, styczeń-marzec 2004, s. 20.

3 Ryszard Milczewski-Bruno, Sezon, o którym trochę wiem, [w:] tegoż, Proza, wybór i opracowanie Jerzy Szatkowski, Czytelnik, Warszawa 1989, s. 273.

4 Edward Stachura, [Wartość poezji], [w:] tegoż, Poezja i proza, komitet redakcyjny: Henryk Bereza, Ziemowit Fedecki, Krzysztof Rutkowski, t. 5: Fabula rasa. Z wypowiedzi rozproszonych, redakcja Krzysztof Rutkowski, Czytelnik, Warszawa 1984, s. 289.

 

 

Plakat

 

 

Plakat

 

 

Plakat

 

 

Plakat

Krzysztof Graboń

 

Ratowanie ludzkiej wrażliwości

 

Epistolograficzna tradycja  została podtrzymana za sprawą  serbskiego poety Milijana Despotovića w polsko-serbskim zbiorze poetyckim pt. Listy z niepewnej przyszłości.  Pisanie listów odnosi się do czasu, określonego miejsca oraz porusza zagadnienia, które według poety są bardzo ważne. Przyszłość może być skutkiem podejmowanych decyzji w czasie teraźniejszym. Rozważania  wynikają ze zdobytej wiedzy nie tylko w okresie pobieranej nauki w placówkach oświatowych. Szczegółowa niepewność pojawia się w przypadku rewolucji  przemysłowej i  może odnosić się do określonego wynalazku np. w chwili obecnej pojawiają są rozważania, gdzie głównym tematem są zagrożenia związane ze sztuczną inteligencją w ujęciu etycznym. Ich celem jest prewencyjne działanie poprzez uświadamianie ludzi o czyhającym niebezpieczeństwie.

Poeta pisze, że w wirtualnej rzeczywistości wszystko jest oznakowane; nawet najmniej istotna rzecz; pozostawiając w ten sposób pewien ślad. Podmiot liryczny zdaje sobie sprawę, że wszystko odbywa się cyfrowo i będzie się odbywało z coraz to większym zasięgiem. Nie odpowiada na pytanie: czy wirtualna rzeczywistość jest utopią, tylko uświadamia, że człowiek przenosi do internetowego świata całą swoją egzystencję.  Wyrażony sprzeciw może być niewłaściwie odebrany:

 

Słyszę o niestosownych zarzutach.

Więc kto inny mógłby być wzorem do naśladowania

tyle miast, ich placów, drapaczy chmur

szpitale biblioteki

kto jak nie bombowce?!

[Zaczipowane pokrzywy, s. 7]

 

Jedna rzecz pod postacią jednego czynu może dokonać drastycznej odmiany. Podmiot liryczny umiejętnie dokonuje selekcji informacji i skrycie przekazuje je swojemu odbiorcy,  mając nadzieję, na dokonanie się właściwej przemiany.

Podmiot liryczny przedstawia dwa przeciwieństwa – dobro oraz zło. Szczegółowo analizuje aktywność:

 

Gdy Zło dosięgnie siłę 

Ono tylko uczyni nowe Zło

[Zło i samo zło, s. 20]

 

Dobro jest przykrywane przez zło – potoczne stwierdzenie interpretujące powyższy tekst zawiera całą esencję tego dzieła. Retoryczne odpowiedniki odnoszące się do  zagadnienia jakim jest zło. Zawierają one bardzo istotną mądrość, odnoszącą się do ludzkiej egzystencji, aby uświadomić człowiekowi jego postępowanie. Rozważania te nie tylko będą adresowane do przywódców, ale także do zwykłego człowieka, który np. jest robotnikiem w fabryce, wykonuje zawód publicznego zaufania itp.

Podmiot liryczny zauważa jak bardzo istotne są deklaracje, które sobie sam składa.  Wyznaczają one pewien ład, który należy pielęgnować pomimo różnorakich przeciwności egzystencjalnych. Będą istotnym spadkiem, który podmiot liryczny pozostawi dla następnych pokoleń. Czy takiego postępowania oczekuje od czytelnika poeta? Odpowiedź brzmiałaby – tak, ponieważ jest to czynnik motywujący do przyjęcia określonej postawy. Druga odpowiedź brzmiałaby – nie, poprzez danie człowiekowi wolnego wyboru.

Dlatego Despotović definiuje pojęcie sumienia, sięgając do sfery metafizycznej.  Dokonuje analizy, czy  podana definicja jest właściwa; zadając stosowne pytania:

 

Formuło, formuło

czy masz ucho dla okrzyku

gdzie jest granica błogiej ciemności

i długiej  śmierci?

[Zwierzyniec, szaleństwo, s. 32]

 

Na przywołane pytania można poszukiwać merytorycznej odpowiedzi, stawiając jednocześnie pytanie o celowość podejmowanych zagadnień filozoficznych. 

Zło może być w tym wypadku synonimem zawartych określeń, które doświadcza nie tylko podmiot liryczny. Granica między złem a dobrem jest bardzo cienka, często w nieświadomości człowieka bardzo łatwa do przekroczenia np. poprzez próbę manipulacji społeczeństwem.

Znaczenie wypowiadanych słów jest bardzo istotne. Komunikat przekazywany za pośrednictwem środków masowego przekazu posiada swoje znaczenie. Podmiot liryczny  przekazuje nam pewne informacje. Jedną z najważniejszych lub najważniejszą   jest brak analitycznego myślenia, który jest cywilizacyjnym zagrożeniem! Poeta więc zachęca:

 

Jeśli odejdziecie w innym kierunku,                        

spotka was inne znaczenie,

zapiszcie to

[Drugi krąg,  s. 42]

 

Znaczenie słów jest umowne, niejednokrotnie może być metaforyczne – tym sposobem otwierają się drzwi do strefy metafizycznej, która jest tracona z różnych powodów. To barwne nawiązanie do  Ballad i romansów  Adama Mickiewicza staje się  pouczające.

Listy z niepewnej przyszłości  Milijana Despotovića  są książką ważną. Każdy tekst pisany jest z przyszłości, która jest okresem czasowym określonym w tytule. Poeta podejmuje próbę budowania solidnych fundamentów dla przyszłych pokoleń. Przywołana przyszłość, nie będzie odnosiła się do zagadnień technicznych, w tym też nie będzie poruszać wątków z zakresu science fiction, lecz będzie wkraczała do strefy filozoficznej. Tym sposobem podejmuje próby uratowania ludzkiej wrażliwości na otaczający świat pomimo różnorakich zdarzeń. Czy ta próba zakończy się sukcesem będzie zależało wyłącznie od czytelnika, ponieważ ważnym elementem przyszłości jest ludzka wrażliwość na otaczający świat.       

Krzysztof Graboń

_______________

Milijan Despotović, Listy z niepewnej przyszłości. Tłumaczyła: Olga Lalić-Korowicka. Wydawnictwo Ruthenus, Krosno 2023, s. 72.