Nowości książkowe

 

 

Plakat

Kajetan Pyrzyński

 

Państwo i jego fałsz

 

Wstęp

 

Wiek XX był wiekiem industrializacji i wojen. Wiek zaś XXI, jak przewiduję będzie wiekiem pól torsyjnych i sztucznej inteligencji. Naszą rzeczywistość zmienią bardziej niż wcześniejsze rewolucje technologiczne (maszyny parowe, elektryczność, komputery) razem wzięte.

W 2013 roku zjedzono pierwszego hamburgera zrobionego z wyprodukowanych sztucznie komórek, a 7 grudnia 2017 roku wydarzyło się coś, co zmienia wyobrażenie o potencjale rozwoju. Tego dnia komputer Alpha Zero pokonał inny komputer Stockfisch 8 w szachy. Tu należy dodać, że pokonanym zastał ten, który wcześniej wygrał z szachowym mistrzem świata Garriem Kasparowem. Tego dnia sztuczna inteligencja stała się faktem. Ale najbardziej interesujące jest to, że komputer, który zwyciężył, gry nauczył się w ciągu 6 godzin od „swego przeciwnika” po czym go pokonał. W 2019 roku zbudowano pierwszego robota z żywych już żabich komórek. Robot ma własne DNA(!), a jego „ciało” choć nie ma odczuwania, po zranieniu samo się goi. Ponadto dziś faktem są już samochody autonomiczne, podobnie jak samoloty, GPS czy wiele innych systemów.

Jest więc już tylko kwestią czasu, kiedy kasjerzy, monterzy, projektanci, kierowcy, piloci, kompozytorzy, lekarze i wielu, wielu innych przedstawicieli zawodów stracą pracę na rzecz zrobotyzowanej sztucznej inteligencji. Jeśli do tego dodamy również, że niedługo wykorzystane będą pola torsyjne, a nowe systemy telefonii komórkowej będą już miały możliwość obserwacji neuronów mózgu, to mamy skalę wezwania. Celowo pomijam globalne ocieplenie, które może pochłonąć więcej ofiar niż ostatnie dwie wojny światowe. To nie wybujała wyobraźnia, a nadchodząca szybkimi krokami rzeczywistość. Nie możemy tedy pozwolić sobie na beztroskę i niszczące zajmowanie się tylko sobą. Dzisiaj wiedza rozwija się z zawrotną prędkością. Przypomnijmy sobie, że Internet, podobnie jak masowa telefonia komórkowa, nie mają nawet 20 lat. Wydaje się, że powinniśmy świat rozumieć coraz lepiej, a obserwując nasze podziały i to, że mamy najmniej innowacyjną gospodarkę w Unii, a innowacyjność na 46 miejscu, jest dokładnie odwrotnie. Dzieje się tak, ponieważ nie mamy wiedzy o sobie, o swojej świadomości, duchowości i podświadomych uwarunkowaniach. Odpowiedzialne zaś za rozwój społeczny i duchowy jednostek instytucje zajęte są polityką i sobą. Nie dbają o swoją misję.

Toteż, aby zrozumieć genezę naszych podziałów, napisałem książkę „Honestokracja – demokracja uczciwa” (www.kajetanpyrzynski.pl ). Aby zaś wyjaśnić, czym jest szczęście i jak o nie zabiegać, książkę „Ludzie szczęśliwi”.

Wybitny francuski polityk Alexis de Tocqaeville już w połowie XIX wieku stwierdził: ...demokracja wtedy się skończy, gdy rząd zrozumie, że może przekupić obywateli ich własnymi pieniędzmi. Jak nasza rzeczywistość odbija się w lustrze tego cytatu? Jak odpowiedzieć na pytanie co robić? Odpowiedzią niech będzie wypowiedź Alberta Einsteina: rozwiązanie problemów jest możliwe tylko na wyższym poziomie zrozumienia od tego, na jakim problemy powstały. Znaczy to, że naszych problemów nie można rozwiązać na obecnym poziomie ich rozumienia. Aby je rozwiązać musimy mieć więcej wiedzy.

W tym eseju zajmę się jej dwoma przejawami; dychotomią percepcji i fałszem.  

 

Dychotomia percepcji i fałsz

 

Od czasu jak tylko pamiętam interesowało mnie pytanie, od czego zależy odmienna percepcja myślowa. W jednej rodzinie, dzieci z tym samym wychowaniem, w dorosłym życiu mają ją zróżnicowaną. Jedne konserwatywną, osiadają w tradycji i rzeczywistość oceniają w oparciu o to co było, a inne jak żeglarz oceniają ją na podstawie tego, co mają przed sobą i wciąż poszukują nowego, a rower czy samolot są dla nich potwierdzeniem, że tylko ruch jest istotą. Dziś już wiadomo, że wynika to z dychotomii. Świat bowiem jak z cegieł, zbudowany jest z jej różnych odmian. Przypomnę, że dychotomia to współistnienie przeciwieństw; zło – dobro, lęk – miłość, siła – moc, emocja – świadomość, konserwatyzm – liberalizm, pesymizm – optymizm itp. Pierwszy element dychotomii, jak czas jest samorodny. Drugi wymaga czynu i pracy. Dziś już wiadomo, że konserwatyzm ma powinowactwo lękowe a ponadto tworzy przekonanie, że rzeczywistość jest tylko taka jakie jest jego o niej wyobrażenie. Liberalizm przeciwnie nie jest lękowy i rzeczywistość postrzega jako nieustającą zmianę.

Jak dowiodły badania opisane w książce  Jonathana Hedt’a „Prawy umysł” za percepcję odpowiedzialny jest (jak ujemna temperatura za lód) genetycznie uwarunkowany poziom lęku. Lęk jest tym czym mróz w klimacie. To on jest odpowiada za nasz klimat duchowy zwany mentalną duchowością. Percepcję determinuje więc mentalna duchowość, której nie należy mylić z religijnością. Jak klimat od temperatury zależy ona od osobniczej wibracji mózgu (4-28 Hz). Wychowawcze czy religijne więc rozwijanie lęku, to jak emisja CO2, jest tym czym ochładzanie naszego duchowego klimatu – obniżaniem duchowości.

Rozróżnia się  duchowość niska i wysoką.

 

Niska tym jest czym mróz w wodzie   

A z lękami zaś w naturze

I z przeszłością... tak jak w lodzie

Jest jak skała w swej strukturze

 

No a duch jej zamrożony

Tylko siebie on rozumie

Zaś tradycją nasycony

Jak być wolny już nie umie

 

Zaś wysoka w swej istocie

Co tu nie jest bez znaczenia

Jest jak para... stale w locie

I ma lotny stan skupienia      

 

Toteż ona... ta duchowość

Mając lotne swoje ego

Oraz lotną osobowość

Stale tworzy coś nowego

 

Tu należy dodać, że w Naturze stosunek duchowości niskiej do wysokiej jest fraktalem lodu w wodzie 90/10. Znaczy to, że 90% ma ją niską zaś 10% wysoką. To z tej proporcji i z prawa o samorodnym wzroście entropii wynikają narastające w czasie problemy z naszą demokracją.

 

Fałsz

 

Fałsz to wiara w kłamstwo. To wiara, jak w płaską ziemię w to co nie jest prawdziwe. On nawet w najlepszej wierze, zasłaniając prawdę, jak słoneczne promienie cień blokuje energię rozwoju. Choć jest niewidoczny i wydaje się być tak niewinny, jest niesłychanie groźny. A przez fakt, że nie posiadamy zmysłów do odróżnienia go od prawdy, podobnie jak nie możemy wyczuć CO2 – o braku energii rozwoju informują nas dopiero skutki. Niestety wiedza ta, jak odkrycie Kopernika jest wciąż ukryta i kłamstwo kwitnie jako sposób sprawowania władzy. Dawid Hawkins w książce „Oko w oko z jaźnią” pisze:  Miliony ludzi, całe narody, a nawet pokolenia wciąż na nowo są niszczone kiedy fałsz kreuje ich przekonania.  Prawda więc, jak promienie słońca jest konieczna do wyższej jakości życia i rozwoju. W społeczeństwach gdzie ta wiedza jest obecna, już za już „niewinne” kłamstwo, za zatajenie prawdy o obecności na przyjęciu w czasie pandemii Premier Anglii stracił urząd.

 

„Tylko prawda was wyzwoli”

Gdyż jest ona duchowością

Która będąc w faktów roli

Jest w istocie świadomością

 

Fałsz zaś jest jak cień w biosferze

Tłumiąc prawdę tak po prostu

Nawet gdy się w nią ubierze

To hamuje siły wzrostu

 

Dzisiaj nauka, polami morficznymi i teorią splątania kwantowego, tłumaczy mechanizm zła wynikającego z fałszu. Dlatego kłamstwo, jako źródło fałszu wypowiadane przez przywódców (wybrańców narodu) podobnie jak w sądzie, powinno być surowo karane i całkowicie wyeliminowane z życia publicznego, gdyż buduje fałsz i hamuje rozwój. Nauka odkryła kolejną tajemnicę Świata i zna już przyczynę dlaczego rośliny nie rosną w cieniu i ma postulaty braku rozwoju w fałszu.

Świat bowiem, w swoim urzekającym pięknie jest nie tylko spójny, ma swoje prawa ale jest też energią.

 

Ona w każdym jest spojrzeniu

W każdej naszej aktywności

W obserwacji i skupieniu

Jest po prostu w obecności

 

Ale również... tu już znojem

Tym że niosąc informację

Poprzez lęki lub spokojem

Tworzy inną jej narrację

 

To dlatego narracja zależy od duchowości, która jak pisze Dawid Hawkins determinowana jest wibracją mózgu. Wysoka jest lękową niska liberalną.

Kłamstwo, jak wspomniane CO2 jest zakłócaniem tego stanu, a jego skutkiem (jak w cieniu) jest zatrzymanie rozwoju. Każdy fałsz, jako zła energia, działa przeciwko naturalnemu rozwojowi. Dlatego państwa, gdzie fałsz jest determinantą, nawet przy wielkim bogactwie kopalin nie mogą się rozwijać. Ich dominantą będzie anty rozwój zaś ich ekspresją, zamiast mocy jest siła zła i walka.

O takim państwie napisałem wiersz. Przy czym nie jest ważne czy opisuje prawdziwe czy teoretyczne państwo.

 

Państwo i jego fałsz

 

Wiersz ten zagadką jest o narodzie

Który swą prawdę ma lodem skutą

Ale ponadto i to w urodzie

Jako ekspresję ma pychę z butą

 

A jego dusza też zamrożona

Ma to że niczym są dla niej ludzie

A zaś ze światem stale skłócona   

Fobie ma faktów a sens w obłudzie

 

W tej zaś obłudzie ma brak też skruchy

No a w tym braku jako obsesję

Ma żądzę wojny ma bomb wybuchy

Oraz ma stałą na innych presję

 

Toteż ta dusza w swoim posagu

Ma ciąg do złego a z ciemnej triady

Ma aż tyranię zaś los gułagu

Ma już z pogardy i z prawdy zdrady

 

No a problemy jej z człowieczeństwem

Czego brutalność jest potwierdzeniem

Są już obłędem gdyż okrucieństwem

Krzyczy że zło to w niej jest istnieniem

 

A że ma również kompleks wielkości

Zaś swoją dumę wciąż na temblaku

Toteż zasoby siły wrogości

Ma z ksenofobią zawsze w plecaku

...................................................................

Ale dziś wiemy nader dokładnie

Że prawda jest też tak jak oliwa

I kiedy fałsz już na dno opadnie

To ona wtedy na wierzch wypływa  

 

Na koniec powtórzę; świadome okłamywanie społeczeństwa powinno być prawnie zakazane, gdyż kłamstwo buduje fałsz a ten, mówiąc językiem porównań, w polu informacyjnym  wznieca „wiatr” konfliktów i utrudnień. Wieje w oczy, w kierunku przeciwnym do rozwoju. Ale nade wszystko samoistnie rodzi pesymizm.

 

A pesymizm to brak wiary

Jak też stała podejrzliwość

A ponadto swe ofiary

On poddaje wciąż w wątpliwość

 

To choroba świadomości

Która w swoich ma objawach

Brak nadziei i radości

I to w każdych życia sprawach

 

A że on się sam rozwija

Gdyż wirusa ma naturę

Toteż łatwo nie przemija

Bowiem lęku ma strukturę  

 

Nadzieją niech będą wyniki badań, które opisane w książce Dawida Hawkinsa „Siła czy moc”. Wynika z nich, że poziom duchowości podobnie jak kłamstwo, nawet zdalnie można już wykryć. 

Kajetan Pyrzyński

 

 

Plakat

 

 
 

Plakat

 

 

Plakat

Andrzej Walter

 

Jak namalować mgłę

 

Proza Anny Pituch-Noworolskiej ma w sobie coś nietuzinkowego, wciągającego, jakiś ukryty element narracyjny, który magnetyzuje czytelnika. Nie ukrywajmy jednak, że jest to lektura: stonowana, intymna, bardzo intelektualna, lektura trudna i dość wymagająca dla wytrawnego, potrafiącego się skoncentrować i skupić czytelnika. Sądzę, że jest to spowodowane dość unikalnym stylem pisarskim, jak na dzisiejsze czasy, nawiązującym w sposób wyrafinowany i jakże szlachetny do słynnej polskiej szkoły pozytywistycznej nowelistyki, która swego czasu, z początkiem ubiegłego wieku ocierała się obficie o najwyższe literackie laury.

Anna Pituch-Noworolska wydaje się kreować własny styl metaforyki swoich opowieści – obrazów, opowieści pełnych: nostalgii, empatii, uczuć i przeżyć, którymi zaraża czytelnika w sposób dyskretny i świeży, skłaniając go w sposób nieuchronny do: myślenia, czucia i głębokiego przeżywania opisywanych zdarzeń czy sytuacji. Autorka w wielu opowiadaniach wręcz szarżuje wzbudzając w czytelniku siły wzruszeń na granicy wytrzymałości, a sztuka ta dowodzi jednoznacznie i jedynie wartości tej literatury i jej oczywistego potencjału. Przeczytajcie opowiadanie „Koncert” z tej części książki zatytułowanej „Druga strona dnia”. To tekst, który mocno i głęboko zapadnie wam w pamięć i serca. Takich tekstów w tej książce jest o wiele więcej.

„Malowanie mgły” Anny Pituch-Noworolskiej znów udowadnia w polskiej literaturze, że można dziś pisać ciekawie zachowując pewne klasyczne kanony wartości literackich, że można zawładnąć czytelnikiem nie zniżając się do taniej rozrywki, pędzącej akcji, czy nasączonej dialogiem rzeczywistości, że można dziś tworzyć literaturę wciągającą i fascynującą przy użyciu języka klasycznego, pięknego, czasami wręcz staromodnego czy starodawnego, ale jednocześnie tak skoncentrowanego, że wiąże to niejako czytelnika z tekstem do ostatniej kropli krwi i słów, aby użyć poetyckiej metafory chcąc uchwycić właściwie siłę tej nowej prozy. Jaka szkoda, że tacy twórcy i tacy autorzy nie mogą wypłynąć na szersze wody literackie w naszym świecie.

Najnowsza książka Anny Pituch-Noworolskiej jest literacko czysta i niejako przejrzysta. Epickość prozy autorki cechuje bardzo precyzyjna kompozycja, jednowątkowa akcja, wyrazistość punktów kulminacyjnych i ścisła, sensowna puenta. Dopatruję się u Niej wręcz renesansowego klasycyzmu, ale ukazanego w nieco nowej odsłonie. To jeszcze nie eksplodująca, ale już nabrzmiała mieszanka spuścizny romantyczno-pozytywistycznej (może i dziwna konstelacja, ale w Polsce tak właśnie jest) we współczesnej odsłonie doświadczonej lekarki, lekarki naukowca, lekarki pisarza i artysty, czasami poetki, autorki nowych wyzwań i nowych czasów, koncentrującą swobodę poruszania się po świecie szpitalnych korytarzy równie lekko jak po korytarzach sztuki, wielkich muzeów i spuścizny ludzkości, ale i po korytarzach zwyczajnego ludzkiego życia. Jednym słowem proza połączona z szaleństwem – typowo polski wynalazek.

Autorka w swoich nowelach często wyrazistość punktu kulminacyjnego przesuwa do niewypowiedzianej puenty, do puenty, z którą, jak ze swoistą traumą smutku jakiegoś końca zostawia czytelnika z rozmysłem i świadomie. Coś się kończy. Nic nie będzie już takie samo, Autorka dopowiedzenie zostawia czytelnikowi, czytelnikowi, który przecież widział już tak wiele, niemal wszystko, a pomimo to ulega wzruszeniu, emocjom, uczuciom i stanom wyższym. I tutaj jak w soczewce koncentruje się namacalnie talent tej pisarki. Dyscypliną narracyjną, oszczędnym opisem, ale rzetelnym, szczerym i lapidarny stwarza świat emocji i wyobraźni, do którego nas zaprasza bardzo konkretnie, aby nas później zostawić: a to z pytaniem, a to z dylematem, a to z rozstaniem, ze smutkiem, z zamyśleniem. Znakomite opowiadania. Zapadające w pamięć. A to w nowelach i opowiadaniach bezcenne. Opowiadania, które się pamięta to najlepsze opowiadania.

Te teksty to wydaje się dopiero początek działań twórczych na tej niwie naszej autorki. To zaczyn, gdyż autorka wciąż walczy o lepszy świat w dziedzinie medycyny i swą nadaktywność realizuje bardzo obficie. Cóż się wydarzy, kiedy skoncentruje się jedynie na pisaniu, przy takim potencjale? Obym był dobrym prorokiem.

Zachwyciła mnie lektura „Malowania mgły” nie przeczę. To literatura najwyższej próby. Można o tej prozie powiedzieć to, co swego czasu o noweli powiedziała Eliza Orzeszkowa. Znakomicie oddaje to prozę Anny Pituch-Noworolskiej:

Nowela powinna mieć za prawidło ograniczenie się do jak najmniejszej ilości czasu, przestrzeni i zjawisk oraz do przedstawienia obranego przedmiotu jak najmniejszą ilością jak najściślej skoncentrowanych rysów. Żadnych tłumów, żadnych powikłań i dociekań. Nie lata, ale moment, nie życie, ale epizod z życia, nie świat, lecz jego ułamek – są właściwymi dla niej przedmiotami. W wykonaniu zaś – żadnych szerokich rozmachów pędzla, żadnej plątaniny rysunku, żadnego nastawiania: ani na myśli, ani na obrazie. Krótko, jasno, możliwie najwykwintniej – o rzeczy nierozległej, z możliwą starannością od innych odosobnionej. Rysy mogą tu być silne, ale muszą zawsze pozostać wykwintnymi, w granicach najwybredniejszego artyzmu, mogą dotykać dalekiej głębi przedmiotu, ale czynić to muszą szybko, lekko, niemal przelotnie. Rzeczy, nawet bardzo ważne i poważne, nowela wskazywać może, ale tylko wskazywać i, zaraz umykając, pozwalać umysłowi czytelnika domyślać się, odgadywać, dochodzić.

O tak. To dokładnie o tym, czego doświadczyłem czytając „Malowanie mgły”. Czy Anna Pituch-Noworolska namalowała mgłę przekonajcie się sami zanurzając się w tę wytrawną lekturę. Dla mnie namalowała jednocześnie i świat, którego już nie ma, świat uczuć, dojrzewania, poznawania, świeży świat, znakomicie opisany, rozpoznany i powoli, delikatnie odkrywany, jak i świat nowy, który jest i żyje, świat obecny, ale pokazany z oddalenia, z perspektywy poety, artysty, czułego obserwatora, ale jak się to niniejszym okazało również bardzo czułego i świetnego warsztatowo ... narratora.

Andrzej Walter

 

„Malowanie mgły” (konspekt refleksji po lekturze)

 

Część pierwsza MÓJ ŚWIAT

Tańczące cienie liści podoba mi się jako całość. Świat dziecka. Kruchy, wątły, ale bezpieczny i spokojny, z dzisiejszych perspektyw nieco nierealny, wyciszony, odległy. Tego świata już nie ma. Było skromnie, ale głęboko duchowo. Inaczej niż dziś. Lepiej? Gorzej? A może... pełniej? Więcej uczuć, wyobraźni, lektur, ciszy...

 

Ucieczka z domu ciszy – znakomite! Opowieść o Mamie często ściska za gardło. Wzrusza, rozczula, mocno działa na emocje. – Są rzeczy ważniejsze (!!!) / Odwaga i ucieczka... wspaniały tekst...

 

Gazela – opowieść o miłości. O miłości, ale jakże szlachecko, z klasą, z intelektem, o miłości mądrej, wytrawnej, osadzonej na wrażliwości ludzi na poziomie, ludzi ciekawych świata, zachwycających się światem, ludzi renesansu... świetny pomysł z tymi listami...

Dwóch panów i pies – wzruszające, wciągające i ciekawe – kto zrobił zdjęcie

 

Kasztany – poezja w prozie – rewelacja (!!!)

 

I przejmujące Odwiedziny – po co tu przyjechałaś? Ale przecież wszyscy wracamy, ciągle wracamy, coś nas przyciąga do powrotów, do ... jakaś ucieczka przed przemijaniem, a może lubimy patrzeć jak coś przemija – mieszanina lęku, fascynacji, jakaś perspektywa stałości – złudzenie stałości, że niby my jesteśmy STALI, a reszta PRZEMIJA, ... no i często odnajdujemy zniszczenia i zgliszcza... albo pustkę, ale to oczyszczające

 

Część druga – DRUGA STRONA DNIA

Gra z cieniem (to już znałem, ale to zakończenie z Magnolią – rewelacja) / Nocny dyżur – dylematy / pytania bez odpowiedzi... mocne i dające do myślenia...

/ Koncert – ...ciekawe opowiadanie – wiem, że je lubisz, że czujesz i widzisz, ale dla czytelnika dobre, ale są bardziej wzruszające – ale... rozumiem Twoje wzruszenie dolą artysty, sami jesteśmy artystami i nas to porusza

 

Część trzecia TAMTEN CZAS

Uderza znakomita umiejętność poetycznego opisania rozstania, jakiegoś końca czegoś, tej nieodwracalnej zmiany w życiu, po której nic nie jest albo nie będzie takie samo... jest jakaś magia w takich chwilach, jakaś inspiracja, ekscytacja, jakiś WULKAN...

 

(!!!)     Ogrodnik – piękne i wzruszające

(!!!)     Krzywy most – jeszcze bardziej wzruszające

Szkice florenckie – dobre, ale dla konesera Florencji

(!!!)     Milczący zmierzch – piękne, ciekawe i zajmujące

Wulkan – świetne opowiadanie na zakończenie

 

 

Plakat

Regulamin

 

Konkurs poetycki im. Henryka Cyganika

„W Dolinie Popradu”

 

 

I  Postanowienia ogólne

  1. Organizatorem Konkursu poetyckiego H. Cyganika „W Dolinie Popradu” jest Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu (Rynek 5, 33-340 Stary Sącz) zwane dalej Centrum.
  2. Współorganizatorami Konkursu poetyckiego H. Cyganika „W Dolinie Popradu” są Powiatowa i Gminna Biblioteka Publiczna w Starym Sączu oraz Starosądecka Fundacja Kultury.
  3. Głównym celem konkursu jest pokazanie unikalnego piękna, dziedzictwa i klimatu Doliny Popradu, wyłuskanie nowych talentów oraz promowanie twórczości w różny sposób związanej z Doliną Popradu i poezji samej w sobie. W trakcie trwania konkursu, w ramach inspiracji i w celu promocji konkursu, na naszej stronie internetowej ckis.wstarymscączu oraz fanpage’u na Facebook’u, a także Kurierze Starosądeckim, Organizator będzie prezentować znane, publikowane wcześniej utwory lokalnych poetów i miłośników naszego regionu.
  4. Przedmiotem konkursu jest wiersz ilustrujący szeroko pojęte przeżycia, przemyślenia, wspomnienia, emocje i odczucia związane z Doliną Popradu w jej umownych granicach (rozumianych jako obszar czterech nadpopradzkich gmin: Muszyna, Piwniczna, Rytro, Stary Sącz).  

II  Warunki uczestnictwa

  1. Konkurs ma formę otwartą i jest przeznaczony dla osób dorosłych tzn. urodzonych 1 października 2005 r i wcześniej.
  2. Nadesłane utwory poetyckie, wyłącznie w języku polskim, nie mogą być wcześniej ogłoszone drukiem, ani publikowane na stronach internetowych, a także nagradzane w innych konkursach.
  3. Do nadesłanego utworu należy dołączyć formularz zgłoszeniowy – do pobrania na stronie http://ckis.wstarymsaczu.pl
  4. Jeden autor podczas danej edycji konkursu może zgłosić maksymalnie trzy utwory poetyckie. Utwory poetyckie tego samego autora powinny zostać opatrzone tym samym godłem.
  5. Utwór/utwory oznaczone godłem literackim wraz z załącznikiem (wypełniony i podpisany formularz) należy przesłać na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. w formacie PDF, do 30 września 2023 roku. Prace konkursowe można również wysłać pocztą poleconą na adres: Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu, Rynek 5, 33-340 Stary Sącz z dopiskiem „W Dolinie Popradu”. Organizator zapewnia uczestnikom anonimowość podczas oceny utworów przez Jury.
  6. Utwór poetycki powinien być identyfikowalny z Doliną Popradu, w szczególności poprzez użycie w tytule lub treści utworu nazwy geograficznej związanej z Doliną Popradu (miejscowość, przysiółek, osiedle, ulica, rzeka, szczyt, pasmo górskie, przełęcz, itp.) względnie postaci, obiektu lub wydarzenia związanego z Doliną Popradu.
  7. Prace niespełniające warunków regulaminowych lub nadesłane po terminie nie będą klasyfikowane do konkursu.
  8. Przystąpienie do konkursu jest równoznaczne z akceptacją niniejszego regulaminu oraz wyrażeniem zgody na przetwarzanie przez Organizatora danych osobowych uczestnika wyłącznie na potrzeby konkursu, zgodnie z przepisami ustawy o RODO z dnia 25 maja 2018 roku wraz z późniejszymi zmianami.

 

III  Rozstrzygnięcie konkursu

  1. Rozstrzygnięcia konkursu dokona Jury, powołane przez Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu. Werdykt Jury jest ostateczny i zostanie ogłoszony w terminie do 20 listopada 2023 r. na stronie internetowej i Facebook’u Centrum, a laureatów poinformujemy drogą elektroniczną lub telefonicznie.
  2. Organizator uhonoruje laureatów konkursu podczas ceremonii wręczenia nagród: I nagroda – o wartości 2500 zł netto, II nagroda – o wartości 1500 zł netto, III nagroda – o wartości 1000 zł netto.
  1. Organizator przewiduje możliwość przyznania wyróżnień i nagród specjalnych. Organizator nie zwraca kosztów przejazdu.
  2. Zwycięskie i wyróżnione prace zostaną opublikowane na stronie internetowej i Facebook’u Centrum, w dwumiesięczniku „Kurier Starosądecki” oraz w innych materiałach promocyjnych i publikacjach Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu i współorganizatorów konkursu.
  3. Organizator zastrzega sobie prawo do utrwalenia, przetwarzania i publikacji wizerunku uczestników konkursu, utrwalonych na fotografiach oraz filmach na potrzeby dokumentacji wydarzenia oraz promocji działań własnych Organizatora na podstawie przepisów art. 81 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych na wszystkich polach eksploatacji (Dz. U. z 2018 r. poz. 1191, z późn. zm.). Za udostępnienie wizerunku uczestnikom wydarzenia nie jest wypłacane wynagrodzenie.

 

IV  Prawa autorskie

  1. Uczestnik Konkursu zachowuje majątkowe prawa autorskie do utworów zgłoszonych do Konkursu.
  2. Uczestnik Konkursu oświadcza i zapewnia, że przysługują mu wyłączne i nieograniczone prawa autorskie do utworów zgłoszonych do Konkursu, które są przejawem jego własnej indywidualnej twórczości o oryginalnym charakterze i są wolne od wad fizycznych i prawnych oraz roszczeń podmiotów trzecich.
  3. W przypadku, gdyby osoby trzecie zgłosiły roszczenia wobec Organizatora wynikające z tytułu naruszeń praw, o których mowa w punkcie 2 niniejszego paragrafu, Uczestnik zobowiązuje się do zaspokojenia roszczeń skierowanych do Organizatora z tego tytułu.
  4. Z chwilą zgłoszenia utworów do Konkursu Uczestnik Konkursu udziela Organizatorowi oraz Współorganizatorom licencji niewyłącznej, nieograniczonej czasowo i terytorialnie, upoważniającej do nieodpłatnego korzystania z majątkowych praw autorskich do tych utworów na następujących polach eksploatacji:

a. publikacje na stronie internetowej,
b. publikacje w mediach społecznościowych (Facebook, YouTube, Instagram),
c.  we wszystkich publikacjach drukowanych, internetowych i na nośnikach cyfrowych Organizatora i Współorganizatorów,
d.  publicznego udostępniania utworów w taki sposób, aby każdy mógł mieć do nich dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym z poszanowaniem praw autorskich osobistych ze strony Organizatorów.

Organizator I Współorganizatorzy są uprawnieni do utrzymywania opublikowanego utworu, w szczególności w zasobach sieci Internet, w tym w ramach archiwum, bez konieczności ponoszenia jakiegokolwiek dodatkowego wynagrodzenia na rzecz Uczestnika Konkursu w ramach udzielonej licencji i w czasie jej obowiązywania.

Organizator: Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu
Współorganizatorzy: Powiatowa i Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna im. Wiktora Bazielicha w Starym Sączu, Starosądecka Fundacja Kultury
Partnerzy: Urząd Miejski w Starym Sączu

Patronat medialny: „Kurier Starosądecki”, „Znad Popradu”, DTS i DTS24.pl, „Gazeta Kulturalna”, starosądeckie.info

 

Przetwarzanie danych osobowych: Administratorem danych jest Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu (Rynek 5, 33-340 Stary Sącz).

W związku z przetwarzaniem danych osobowych w korespondencji pisemnej/e-mail, których zakres może zawierać (Imię, Nazwisko, adres e-mail, telefon) informujemy, iż treść klauzuli informacyjnej wynikającej z Artykułu 13 ust. 1 i 2 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólnego rozporządzenia o ochronie danych), Dz.U.UE.L.2016.119.1, zwanym dalej RODO, znajduje się na stronie: http://ckis.wstarymsaczu.pl/rodo/
Ponadto przetwarzamy dane osobowe na podstawie Art. 6 ust. 1 lit. b, c i e RODO.


 

Plakat

Kongres Pokoju

 

Kongres Pokoju – Kaplica Adwentystów Dnia Siódmego, Warszawa, ul Foksal 8-7 marca 2023 roku

 

Narastające konflikty, a przede wszystkim militaryzacja z jej niepokojącymi skutkami, wzmagają potrzebę dążeń, które  zakończyłyby wojny  na zawsze. Świat kultury – inaczej niż świat przyrody – tworzy człowiek, więc od nas zależy światowy pokój.  Wymaga to zmiany świadomości jednostek. Wymaga edukacji nasyconej wartością pokoju. Stąd idea Kongresu Pokoju.      

Uznanie pokoju za wartość naczelną powinno stać się fundamentem porozumienia osób i grup społecznych różniących się światopoglądowo i politycznie.

W czasie obrad Kongresu Pokoju, referaty – w formie tradycyjnej – wygłoszą  przedstawiciele rozmaitych nurtów filozoficznych, a także przedstawiciele rozmaitych wyznań religijnych chrześcijańskich i niechrześcijańskich oraz działacze rozmaitych funkcjonujących w Polsce Stowarzyszeń. Kongres odwoła się do filozofii Kanta i wpływu jego dzieła „Wieczny Pokój” na ruchy pokojowe w drugiej połowie dwudziestego wieku.

Można mieć nadzieję, że referaty i toczone dyskusje podważą wiele funkcjonujących w Polsce uprzedzeń i ocen, otwierając drogę  porozumieniu i wspólnych działań na rzecz pokoju.

Kongres Pokoju nie pozostaje przy tym w związku z aktualną sytuacją polityczną.

Prof.zw. dr hab. Maria Szyszkowska – Rektor Pedagogium

 

PROGRAM:

11.15. Otwarcie obrad Kongresu – Prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska, Rektor Pedagogium, Warszawa

11.30. Pokój, za którym tęsknisz – Pastor Andrzej Gorzkowicz, Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, Tarnów

11.55. Ośrodki myśli pacyfistycznej w Polsce po drugiej wojnie światowej – Prof.  dr hab. Tadeusz Mędzelowski H.C., Tarnów

12.20. Różne oblicza pokoju w przekazie biblijnym – Ks. Dr hab. Dariusz Iwański Prof. UMK Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń

12.45. Idea pokoju drogowskazem w życiu muzułmanina – Dr Jan Kłosowski, Toruń

13.10. Znaczenie filozofii Kanta i neokantyzmu dla  odrodzenia idei pokoju w XX i  XXI wieku – Prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska, Nałęczów

13.30. Problem pokoju w epoce neoliberalizmu  ekonomicznego – Prof. dr hab. Witold Modzelewski, Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Warszawski

15.00. Pokój jako wartość ponadczasowa – Prof. dr hab. Wojciech Pomykało H.C., Warszawa

15.25. Wychowanie w duchu pokoju – Ks. Prof. Dr hab. Florian Lempa Dziekan Wydziału, Pedagogium, Warszawa

15.50. Możliwość wykorzystania na rzecz pokoju wiedzy o biologiczno-kulturowej naturze człowieka – Dr Jerzy Piątkowski, Wydział Nauk Biologicznych, Uniwersytet Wrocławski

16.15. Irenologia czyli nauka o pokoju – Dr Grzegorz Ronek, Lublin

16.40. Media wobec wartości pokoju – Dr Andrzej Ziemski, Wydawca, Warszawa

17.05. Komunikat z badań młodzieży – Dr hab. Krystyna Leśniak-Moczuk Prof. UR

Uniwersytet Rzeszowski

17.30. Pokój jako warunek tworzenia świata kultury – Prof. dr hab. Janusz Soboń, Akademia im. Jakuba z Paradyża, Gorzów Wielkopolski, Prof. dr hab. Joanna Rogozińska-Mikrut – Akademia Pomorska, Słupsk

 

Aforyzmy o pokoju recytuje Bogdan Dmowski, Niemcy

DYSKUSJA

Zakończenie obrad

Prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska, Rektor Pedagogium

 

 

 

Plakat

Tadeusz Zawadowski

 

Senne wizje Bukowskiego

 

Michał Bukowski to postać, której ludziom mającym do czynienia z literaturą chyba nie trzeba przedstawiać. Pisze głównie poezję, rzadziej prozę, okazjonalnie recenzje tekstów innych autorów; tłumaczy również współczesną poezję z języka słowackiego, rosyjskiego i niemieckiego na polski. Swoje teksty publikuje w prasie ogólnopolskiej i zagranicznej. Od roku 1985 mieszka w Wiedniu, gdzie jest wykładowcą akademickim. Należy do tamtejszej organizacji zrzeszającej literatów oraz do Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie z siedzibą w Londynie.

Niedawno miałem przyjemność czytania zamieszczonych w grudniowym numerze organu tego związku, czyli w „Pamiętniku Literackim” kilku najnowszych mini opowiadań Bukowskiego, spiętych tytułem ...SEN MARA... Opowieści oniryczne. Są to – jak stwierdził w rozmowie ze mną sam autor – zapisy jego porannych sennych wizji; porannych, bo te podobno najmocniej zapisują się w pamięci. Przyznam, że pomysł to zaiste diaboliczny. Sam wielokrotnie rozmyślałem nad przetransponowaniem swoich snów na papier, jednak w moim przypadku po przebudzeniu pozostawał w głowie jedynie bardzo ogólny zarys tematu z luźnymi odpryskami ekranu, na którym go oglądałem.

W przypadku Michała Bukowskiego miałem wrażenie jakbym wchodził w głąb mrocznych obrazów malowanych ciemnymi plamami, czasem nakładającymi się na siebie, innym razem wylewającymi się poza ich ramy. Klimatami przypominają trochę obrazy Salvatore Dali, innym razem Renoira, czy Degasa; swoim surrealizmem natomiast wczesne filmy Bunuela. Postaci wynurzają się w momentach najmniej oczekiwanych, ustawiają się obok siebie tworząc kombinację zdarzeń. Nie mają ostrych konturów, co pozwala im łatwiej się przeobrażać i wzajemnie przenikać. Generalnie pełnią głównie funkcje rekwizytów przesuwanych wzdłuż mrocznych korytarzy lub zapadających się w studniach wieżowców wielkich miast:

Idąc takim korytarzem miało się wrażenie, że pokoje, znajdujące się po obu jego stronach, są tam wbrew swojej woli, na siłę, że chciałyby się oderwać i usamodzielnić, ale nie mogą, bo korytarz trzyma je jak w kleszczach podłogą i sufitem i do tego złośliwie oświetla światłem pożółkłym, jak stare zęby.

Tego światła w opowiadaniach rzeczywiście pojawia się niewiele, a jeśli już zdoła mu się przebić poprzez mroczną atmosferę tej prozy to jest ono właśnie albo pożółkłe, albo odbite od ścian i  spadające jak rozbite szkło w szare studnie wielkomiejskich kamienic. Architektura miast jest generalnie szara, straszą puste oczodoły okien nieukończonych lub opuszczonych domów.

Zapis sennych wizji (nie nazwę ich marzeniami) Bukowskiego, przetworzonych na język literacki i ubogaconych stosownie dla potrzeb opowiadania stanowi doskonały dowód na to, że materiałów do tekstów literackich można szukać niemalże wszędzie. W jego ...SNACH MARACH... odbija się obraz realnej rzeczywistości, w której człowiek zatraca ludzkie przymioty i sprowadzony jest do poziomu przedmiotu, rekwizytu. To nie on decyduje o swoim życiu, jest jedynie fragmentem większej układanki, wmontowanym w określone sytuacje, w których decyzje podejmują za niego inni. Człowiek pragnie się wybudzić z tego snu, żeby jawę przemienić w bardziej optymistyczną. To bardzo ciekawa proza, której lekturę gorąco polecam.

Tadeusz Zawadowski