Nowości książkowe

Mariola Sternahl

„Zbrodnia”

 

Powieść  „Zbrodnia”  Joanny Krupińskiej-Trzebiatowskiej, to kolejna książka, w bogatym dorobku literackim tej autorki,  a natrafimy  w nim nie tylko na ciekawe powieści, ale również na  ambitne  tomiki  wierszy.

Jest to powieść historyczna, która idealnie wkomponowała się w kanon jakże dzisiaj popularnej literatury obozowej i wojennej. 

Proza poruszająca nie tylko tematykę II Wojny Światowej, ale również czasu „po” tym traumatycznym okresie. Czasu rozliczeń, w który zaangażowane były jednostki wojskowe i wywiadowcze z wielu krajów. Okres w historii  trwający wiele lat, a pozostawiający za sobą dramaty wielu rozbitych rodzin, osamotnionych dzieci, rodziców oraz tragedii rodzinnych  rozgrywających  się w wielu przyszłych pokoleniach, po akty największej desperacji – samobójstwa włącznie. 

Do takich osób należy również Wiktoria Berg, absolwentka studiów doktoranckich Wydziału Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, główna bohaterka powieści.  Atrakcyjna, młoda kobieta, która zabiera nas w podróż po Europie. Tak, w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Jednak to nie podróż globtroterska, ani tym bardziej relaksująca. To podróż śladami jej przodków, pełna miejsc historycznych, wspomnień, przemyśleń i podążania śladami zbrodniarzy wojennych. Autorka zgrabnie przeprowadza Czytelnika przez okres sprzed  II Wojny  Światowej,  wplatając w fabułę wielu szczegółów i faktów historycznych, co sprawia, że książkę  nie tylko płynnie i z ciekawością się czyta, ale również przypomina nam ona o  ważnych momentach w dziejach ludzkości. Sięgając przy tym do najstarszych cywilizacji. Poczynając od Homo Habilis, który pojawił się blisko dwa miliony lat temu, przez budowle Sumerów, wielką piramidę w Gizie, Arkę Przymierza i biblijnego Mojżesza, docieramy do Anioła Jahwe.

„Jeśli pójdziesz dalej tym tropem, to znajdziesz odpowiedź na pytanie, co to jest imperium zła. To królestwo szatana, przybierającego na przestrzeni dziejów różne oblicza. Generuje fanatyzm i podsyca wojny religijne.  (…)  Ale nie było w całej historii ludzkości takiej eskalacji zła,   do jakiej doszło w czasie drugiej wojny światowej, na kosmiczną skalę zakrojonego bestialstwa i ludobójstwa”.

Głęboka analiza dziejowa korzeni zła przeraża i skłania do daleko idących rozważań, z równoczesnym przełożeniem na czasy obecne.

Książka ta to wielka podróż. Zagościmy w Warszawie, by potem udać się do Gdańska, z którego wyruszymy w podróż do Heidelbergu, Weimaru, Ludwigsburga,  a nawet zajrzymy do wspaniałej Katedry Notre Dame. Dalej autorka  przenosi nas do starożytnych budowli Meksyku. 

W powieści nie brakuje również nakreślenia różnic kulturowych. Pomimo że to temat stary jak świat, pozostanie zawsze  tematem bardzo delikatnym i trudnym, wzbudzał i wzbudzać będzie  zawsze wiele emocji i dyskusji pomiędzy narodami tego świata. I to właśnie w ten skomplikowany świat  relacji niemiecko-żydowskich wprowadza nas autorka, na kartach swojej powieści. Robi to w sposób wysublimowany, ale bardzo szczegółowy. Nie łatwe do zrozumienia koligacje i powiązania rodzinne  pomiędzy żydowskim rodem Reinhardtów a ewangelicką rodziną Rosenfeldów prowadzą do odkrywania tajemnic, które wstrząsną młodą Wiktorią i całym jej życiem.

Gdańsk, autonomiczne miasto-państwo i spokojne, niemalże sielankowe życie rodziny Rosenfeld przed wojną. Doktor Hans Rosenfeld,  jego  małżonka dystyngowana  arystokratka  Maria Rosenfeld oraz ich córka  Ewa Rosenfeld, uwikłana w romans z żydowskim lekarzem Maurycym Reinhardtem oraz nazistą Rudolfem Bergmannem Hauptsturmfuehrerem SS, budowniczym obozu koncentracyjnego Stutthof.   

Tajemnice rodziny, Wiktoria  odkrywać będzie powoli, krok po kroku, a tym samym coraz bardziej  żyć będzie  przeszłością.

W roku 1945 Maria Rosenfeld patrząc na wydarzenia minione i bieżące zastanawiała się, czy to już dzień Apokalipsy, a słysząc naloty bombowe i ostrzały artyleryjskie nie potrafiła przestać  myśleć o swojej córce Ewie. Ale wtedy, 9 maja roku 1945, kiedy wojska radzieckie wkroczyły na teren obozu koncentracyjnego Stutthof, jej córka Ewa już nie żyła;  było już za późno na budowanie utraconych relacji pomiędzy matką i córką.

Maria Rosenfeld, jako rodowita Niemka dobrze wiedziała co ją czeka, gdy  Gdańsk zostanie zdobyty przez Armię Czerwoną.  Udało się jej tylko uratować dwóch wnuków, których przekazała  w ręce swojej kaszubskiej  kucharki. 

Kiedy po latach Wiktoria, przyjmuje jako darowiznę od stryja  dawny dom swojej babci Ewy Reinhardt i  odnajduje w nim  jej  „Dziennik”, rozpoczyna wielką i dramatyczną przygodę życiową. Jeszcze wtedy nawet w najśmielszych snach nie przeczuwała, że odnajdując w jej trakcie miłość swojego życia, tak naprawdę z każdym dniem będzie podążać ku własnemu zatraceniu.

Odwiedzając miejsca opisywane w „Dzienniku” swojej babci, stara się zrozumieć i zgłębić tajemnice rodziny, ale czy słusznie? 

Trudo się jednak dziwić, cały splot wydarzeń i odkrywanych tajemnic rodzinnych, każdego z nas popychałby w kierunku, jaki obrała również bohaterka tej powieści.

Autorka wprowadza nas między innymi  w kulturę i obyczaje rodów żydowskich, ukazując  bogactwo rytuałów i obrzędów, a zarazem  ukazując brutalność  życia po 1 września 1939 roku. 

W znalezionym „Dzienniku”, Wiktoria zapozna się z historią dziadków,  poznając równocześnie   wiele   szczegółów z życia  swojej babci i to z najdrobniejszymi szczegółami. 

Próbując zrozumieć jak trudne i bolesne decyzje musieli podejmować najbliżsi członkowie jej rodziny, aby przeżyć i uratować życie swoich ukochanych, będzie musiała  zmierzyć się  z bolesną prawdą i zaakceptować  wydarzenia sprzed wielu lat. Wiktoria sama przeżywać będzie trudne chwile, które wymagać będą od niej nie lada odwagi i przyjęcia do świadomości kolejnych obciążeń, kolejnych perturbacji losu.

W „Dzienniku” znajdziemy zapisy ukazujące jak bestialsko i z jakim okrucieństwem w obozie koncentracyjnym Stutthof  traktowano ludzi i w jaki sposób znęcano się nad nimi. To z tymi brutalnymi scenami i opisami Wiktoria będzie się konfrontować na co dzień, mając świadomość, że to ludzie ludziom zgotowali takie piekło na ziemi.  

Wieloletnie maltretowanie i wieloletnia  katorżnicza  praca  w obozie Stutthof, pseudobadania i pseudoeksperymenty  wykonywane przez „lekarzy” na ludziach, sceny trudne do wyobrażenia   współcześnie żyjącemu człowiekowi.

A przecież to nie tylko Stutthof. To również obozy koncentracyjne rozlokowane w całej Europie; między innymi: Auschwitz-Birkenau, Sachsenhausen-Oranienburg, Mathausen-Gusen, Treblinka, Majdanek, Bełżec, Warszawa, Dachau i wiele innych.

Joanna Krupińska-Trzebiatowska opowiada los ofiar wszystkich obozów zagłady na całym świecie językiem zatrważającym, bolesnym, posępnym, dramaturgicznym i katastroficznym.

Przez całą  książkę  przewija się  mroczna i bardzo tajemnicza postać brata ojca  Wiktorii, Michaela Reinhardta, pół Żyda,  obciążonego  świadomością, że to SS-Mann,  kochanek matki  tak naprawdę uratował mu życie.

Ojciec Wiktorii przedstawiony został jako ten, który nienawidzi swojego ojca SS-manna, który był bestią w ludzkiej skórze – jak sam mówi.

„Zbrodnia” Joanny Krupińskiej-Trzebiatowskiej, to niesamowita podróż w przerażający świat zła, deprawacji i bestialstwa, obozów koncentracyjnych II Wojny Światowej, ale nie tylko. To głęboka podróż psychologiczna w głąb natury ludzkiej. Podana nam w sposób tak przystępny, że tej książki się nie czyta, w nią się wpada jak w nałóg.

Zamiłowanie do cytowania dobrych autorów, zmusza mnie  do zamieszczenia  słów autorki powieści: (…) „– Pomyśl o milionach kobiet, które były równie piękne, równie inteligentne, wykształcone, kochane i kochające, a niekiedy brzemienne i kończyły żywot w komorze gazowej – usłyszała własny wewnętrzny głos. Po chwili zorientowała się, że to nie jest jej własny głos, ale przebijający się do jej podświadomości głos Ewy Rosenfeld, zdającej się przekonywać ją, że nie zmarnowała życia, skoro przeżyło jej dwóch wspaniałych synów”. 

Mariola Sternahl