Nowości książkowe

 

 

Plakat

Paweł Kuszczyński

 

Wołanie o powrót sprawdzonych wartości

 

„Korozja” to ósmy tom poetycki autorstwa Andrzeja Waltera. Przesłania w nim zawarte, nie tylko tytuł, potwierdzają wierność poglądom zaprezentowanym w ważnej pozycji krytycznoliterackiej, jaką stała się książka „Poezja mi wszystko wyjaśniła”, szczególnie tezy zawarte w dwóch uwagach wstępnych, a także w niektórych pomieszczonych tam recenzjach.

Według Słownika Wyrazów Obcych i Zwrotów Obcojęzycznych Władysława Kopalińskiego korozja to zmiany na powierzchni ciał stałych (np. skał, metali), wskutek (elektro) chemicznego działania środowiska (np. atmosfery, wody, roztworów elektrolitu). Znaczącą wyrazistość znajdziemy w łacińskich źródłosłowach: gryzienie, rozgryzać. Oczywiście Walterowi nie chodzi o opisywanie „gryzienia” oraz „rozgryzania” skał lub metali. Tytuł tomu ma charakter metaforyczny, symboliczny. Zresztą koncepcja książki jawi się mi na wskroś kreatywnie, żeby nie powiedzieć przewrotnie, co także należy odnieść do opisu współczesnej rzeczywistości. Zawartą w niej treść trzeba odczytywać ā rebours.

Epidemia koronawirusa, która dotknęła kulę ziemską w ostatnich kilku latach nie mogła pozostać niezauważona. Ta pandemia pozostaje nadal niewiadomą, nawet do końca nie wiemy skąd się wziął ten wszędobylski wirus, czy stał się następstwem nieprzemyślanego „majstrowania” z naturą? Odbywał się taniec najczęściej spóźnionych informacji podszytych spekulacjami. WHO nie przekazywała na bieżąco trafnych wskazań. Tylko koncerny farmaceutyczne mogły się cieszyć bajońskimi zyskami, z których nikt nie próbuje ich rozliczyć. Szczepionkowe zakupy nie do końca okazywały się szczęśliwe. Niezliczeni pozostali spadkobiercy pocovidowych powikłań. Aż dziw bierze, że to mogło się zdarzyć w epoce gęstej od informacji i newsów.

Jedynie oczekiwanie na śmierć pozostaje człowiekowi niezmienną:

 

chyba już nigdy więcej

nie dogoni szczęścia

nie mrugnie nie zaśpiewa

nie poda ręki

nie pomacha czule

(z wiersza „Covidaspicjum-20”).

 

Dziesiątki milionów przedwczesnych zgonów napełniły traumą chwiejną atmosferę. W tytułowym wierszu znajdziemy obrazy patologii współczesnych czasów: niczym nieuzasadniony pośpiech, zagubienie pozbawione refleksji zastanowienia nad sobą, celem życia, utracenia naturalnej spontaniczności, niezauważania drugiego w biegu donikąd:

 

w ciemnym pokoju

w korowodzie dni wypełnionych

gonitwą za niczym

nasze oczy

porozrzucane bez godzin i nadziei

bez wyrazistości

spojrzeń... bezładnie płynącego

czasu... krzyk nie pachnie krzykiem

oczekiwaniem

na nic

 

Pogubione zostały imiona, a przecież to, co naprawdę istnieje ma Imię. Zatraca się w ten sposób i poezja. Kto kogo dziś bezinteresownie zauważa:

 

coraz mniej światła

cienie blakną od lęku

coraz mniej życia

nasze imiona przestały znaczyć

(z wiersza „Imiona bez znaczenia”)

 

Zatraciła się wyrazistość, zszarzały kolory, zagubiła ciągłość życia, wszystko za późno, wszystko poniewczasie:

 

za późno

na Ziemię i na dotyk nieba

o smaku kremówki

(jakże trafiona alegoria)

tomy słów skurczyły się

w paszczach bibliotek

naga otchłań

Nikogo tam nie było

tylko głosy

bez oczu bez ust bez wczoraj

(z wiersza „Za późno”)

 

Żyjemy w wieku, który zatraca humanistyczny wyraz, zagubione zostały: cisza i biel:

 

Ten wiek karmi się tobą

lękiem

rezygnacją z ciszy

pustym miejscem

w ostatnim przedziale

już wiemy po co były

obozy

do czego służy

człowiek

dokąd odchodzą

wiatr i dym

(z wiersza „Nieistniejący wiek”)

 

Jak przystało na doskonałego mistrza sztuki obrazu, znajdujemy w książce pełną swoistego symbolu fotografię matki Autora, Krystyny, której zresztą, jako kochanej Mamie, dedykowany jest tom. Wydaje się, że to charakterna kobieta, Pani pełnią walorów naznaczona.

Ukazują się ciągłe powroty do poprzednich lat, do dzieciństwa, jawiącego się macierzą duszy każdego artysty, w którym znajdujemy na poły realia jak i pełne marzeń pragnienia, niezmienne fantazmaty:

 

dziś

bogów już nie ma

(zapewne o zmierzch autorytetów tu chodzi)

niebo jest czarne

noc duszna

wracam do siebie wracam do ciebie

wracam gdzieś do źródeł

tylko powiedz mi proszę

gdzie to jest?

 

Przejmująco brzmią strofy dla Mamy:

 

Kocham Cię Mamo

także wtedy

kiedy mówisz cicho

że boisz się umierać

ja też się boję

krzyku mew

na nieznanym brzegu

i obcego nieba i boję się okrutnej

bramy wieczności

za nią podobno

już tylko spokój i raj

 

(nie należy zapominać o tym, że śmierć jest jedyną szansą spotkania,

zobaczenia Boga).

Oryginalnie rozprawia się Autor z polskimi historycznymi przypadłościami:

 

nasz kuchenny mesjanizm

stygł przy okrągłym stole

zwątpienia i po latach

okazał się kakofonią zbędnych

losów … potem powódź

zebrała żniwo

postradała cokoły

ukradła nadzieję

 

Lasy dające wytchnienie wielu ludziom, nie znajdują dziś spokoju. Gdzieś pogubiło się pro publico bono:

 

pozostał słup ogłoszeniowy

w betonowej dżungli

a na nim plakat

naddarty nieco

sprzedam las

cena nie gra roli

(z wiersza „Bibeloty”)

 

ten świat

rozsadził lęki rozproszył słowa

przygarnął klaunów obnażył

stańczyka

być albo nie być

przyodział w groteskę

i głęboki cień

(z wiersza „Rozmyślania na szczycie góry”)

 

Los poezji we współczesnych czasach, w wieku wątpliwości ukazują słowa:

 

jest tu bezradność gladiatora

który opuścił tarczę

za tarczę mając

wiersze

(z wiersza „Arena”)

 

Gorzkie są problemy z personifikacją człowieka:

 

moja osoba bez osoby

jak wiersze

bez nazw

(z wiersza „Czym jest prawda”), a co ze statusem poetów?

 

pośród was

mędrców ciszy

głęboko ukrytych

w słowach i wersach

nie na sprzedaż

to nam jeszcze pozostało

harfa i miód

alkohol i brud

zatroskane twarze

blizna na papierze

metafora bliskości

w kielichu zdarzeń

(z wiersza „Najazd poetów”)

 

to chyba jest tak

że słowa mają duszę

i tam mieszkają

 

bywa i tak:

 

z naszych kieszeni

wyrastają zakrwawione wiersze

bez żadnej duszy

(z wiersza „Rozważania duszy”)

 

Cierpimy na nadmiar poetów, w kraju poezji i wolności:

 

resztki elementarne połączą się

pod skórą zwiotczałą

od słów

(z wiersza „Wypłowiały sen”)

 

nikt nie wie

czym jest poezja

(z wiersza „Na dnie”)

 

Oto poeta – powiem – ukrzyżowany czasem i gorączką własnych słów. (z wiersza „Jest zimno”) Odsuwana i mglista jest dzisiejsza wiara…:

 

potem uwierzyli

w projekt

projekt był wieloznaczny wielowarstwowy wielozadaniowy

i wielokrotny

był trzeźwo osadzony

w innych projektach

które zaprojektowano

aby ciągle coś projektować

 

Potwierdza się nieśmiertelność Hansa Christiana Andersena w „Nowych szatach cesarza”. Trafiamy na oryginalny wizerunek Krakowa:

 

Kraków mój to coś

na zawsze

stuka końskim kopytem

smok wypuszcza ogień

Wisła koi czas

w zakolach myśli

kryją się wszystkie poronione poranki

(z wiersza „Gdzie mieszka smok”)

 

Polacy potrafili wybić się na wolność, niepodległość, suwerenność, a nie mogą osiągnąć zwyczajnej normalności, nieustająco muszą stawać się, gdy innym nacjom wystarcza bytowanie. Czas refleksji musi wypełnić cisza, by można porozmawiać ze sobą:

 

cisza... ratunek świata

motyw przewodni

cisza odpowiedź najgenialniejsza

rachunek sumienia

cisza w której wykuwa się

każdy bóg i w której rodzi się

nadzieja

 

Spotykamy, podobnie jak u Brodskiego, ten motyw towarzyszący pisaniu poezji:

czysta kartka

jak romans sensu i snu

albo jeszcze coś

na zdumionych łączach

(z wiersza „Kilka słów o poezji”)

 

Rdza, będąca następstwem procesu korozji pojawia się w tomie jeden raz i tylko w formie przymiotnikowej:

w twojej lekko już

pordzewiałej wannie

tylko cisza

pojmuje

zdrętwiałą codzienność.

 

Zasadnie byłoby o dziwo wystąpić „w obronie” rdzy, która sygnalizuje nieuchronnie pogłębiającą się korozję. Zresztą rdzę, gdy nie zżarła zbytnio metalowego przedmiotu można usunąć i nadal z niego korzystać i ponownie cieszyć oczy błyszczącym połyskiem. (tu też ma miejsce wszechobecny paradoks). Dlaczego tak można widzieć problem korozji? Dostrzegam bowiem nadzieję: korozja nie zżera natychmiast, błyskawicznie rzeczy, ale konieczna jest ich ochrona oraz niezbędna o nie dbałość. Zresztą i tutaj pojawia się mądrość natury: świat i zjawiska zmieniają się stopniowo. Nie zapominajmy o istnieniu szlachetnych metali (platyny, złota, srebra), które, jakkolwiek w ograniczonym stopniu, również ulegają korozji.

Podobnie przedstawia się zagadnienie potrzeby i konieczności trwałego zachowania wartości humanistycznych, sprawdzonych przez wieki oraz kształtowania, bardzo rzadkich dziś, szlachetnych ludzkich postaw. Właśnie o to zabiega, a nawet walczy w swoich znaczących dokonaniach poetyckich i krytycznoliterackich Andrzej Walter.

Paweł Kuszczyński

_____________________

Andrzej Walter, Korozja. Redaktor prowadzący: Szymon Gumienik. Korekta: Zespół. Projekt okładki: Andrzej Walter, Krzysztof Galus. Wydawca: Marszałek Development & Press, Toruń 2020, s. 64.

 

 

Plakat

 

 

Plakat

 

 

Plakat

 

 

Plakat

Elżbieta Musiał

 

By historia się nie powtarzała

Deskrypcja wojny w wierszach Tadeusza Zawadowskiego, czyli gdy prześpi się wszystkie budziki

 

Wiersze Tadeusza Zawadowskiego są dojmujące. Poszczególne utwory, a nade wszystko ich suma budują przenikliwe studium człowieka najpierw stopniowo pozbawianego wolności, przez którego na koniec przetacza się bezwzględność wojny. Przedstawienia z trylogii „budzikowej” („budzik z opóźnionym zapłonem” z 2019 roku, „dopóki budzik tyka” z 2020 oraz „raport z czasów zarazy” z 2021) na wielu poziomach i w różnych aspektach sygnalizowały kroczące zagrożenie i wzmagający się lęk przed zawężającym się polem autonomii. W najnowszym tomie „Ptaki spadające w niebo” (2023) człowiek stoi już w pożodze wojny, która ma wymiar totalny. Jej okrucieństwo mierzone jest tragedią ojca, matki, dziecka, odbija się w ich oczach.

 
na gruzowisku domu małe dziecko. boleśnie bezradne
jak mały psiak odebrany suce i oddany w ręce nowego
właściciela. ktoś próbuje je przygarnąć tłumaczyć
że wojna. oczy dziecka ogromnieją.
próbują zmieścić rosnące
 
przerażenie.

(przerażenie, s. 35).

 

Te wiersze rozdzierają. Trzymają w bolesnym uścisku, lecz niepodobna ich opuścić. Odarte z jakiegokolwiek promienia nadziei i sprowadzone do prostego opisu obezwładniają. Lecz czy w ogóle można to porównać do paraliżującego bezwładu u tych, którzy widzą gwałt czy doświadczają przemocy?    

 

każdy totalitaryzm prowadzi do wojny. na początku
wygląda niewinnie. jak gra w szachy. najpierw
dzielone są piony. na białe i czarne. to one
zbijane są pierwsze. później przychodzi kolej
na gońców przynoszących wieści o przegranych
bitwach. król ukryty za podwójną gardą porównuje
straty po obu stronach. nie toleruje
porażek. jutro

podzieli kolejne piony

(gry w szachy, s. 9)

 

Jak na dłoni widać odsłonę mechanizmu, który znają dyktatorzy. Skłócanie, wojenki i zmiany. Ale najpierw te nieznaczne, które stopniowo narastają i przekraczają granice – zdawałoby się – nie do przekroczenia. Zwykło się to nazywać syndromem „gotującej się żaby”. Tak właśnie przesypia się kolejne ostrzeżenia, a potem „ktoś staje na balustradzie / mostu inny wywija sztandarem jak złamanym skrzydłem”. Lecz na nic spóźnione gesty, choćby wymowne. Przychodzi moment, w którym fali destrukcji, przeraźliwie nieludzkiej, już nie da się powstrzymać. Nie raz pokazała to historia, która ma uczyć, lecz nie uczy, za to lubi się powtarzać. Można spytać, po co ona w ogóle nam potrzebna, skoro potrafią z niej czerpać tylko autorytarne, chore na wszechwładztwo umysły; jeden decyduje o losach wszystkich, jeden zabiera wolę i wolność pozostałym.

 

nadeszli barbarzyńcy a my tacy bezbronni. zaskoczeni
chwilą nieuwagi nie potrafimy zrozumieć naszej słabości.
zaciskamy pięści i mielimy w nich nic nie znaczące
słowa sprzeciwu. oni zaś krok po kroku zagarniają nasze
przestrzenie i budują w nich swoje zamki. jeszcze
łudzimy się że z piasku i że wiatr je rozwieje lub zmyje
nadchodząca fala. coraz bardziej bezsilni
kryjemy się za tarczami liter szukając tam

ocalenia.

(nadeszli barbarzyńcy, s. 13)

 

Czym są te tarcze liter, które miałyby ocalać? Czy to spisane prawo, które za nic ma autokrata? A może to jest ucieczka w wiersz, w wewnętrzny dom? Ten powyżej mówi o pełzającym zamachu na wolność, o zignorowanych sygnałach. I o konsekwencjach ślepoty większości. Ślepoty w imię spokoju, lecz nie pokoju.

 

stary świat schodzi do podziemia. krok po
kroku. ostrożnie ważąc każde stąpnięcie. wciąż
śnią mu się po nocach dobre zakończenia. jednak
z nastaniem dnia coraz bardziej zapadają się
w przeszłość. nowe wylewa się na wierzch.
ma zapach palonych migdałów

i piołunu.

(nowe, s. 14)

 

Tom „Ptaki spadające w niebo” w całości jest obrazem wojny. A ta zawsze jest zbrodnią i wszędzie wygląda podobnie: śmierć, okrucieństwo, bezdomność, pożoga, niewola, pogarda. Dramatem ludności cywilnej też rozgrywa się wojny. Pokonanym nie jest wyłącznie żołnierz. Główny agresor, czyli „król ukryty za podwójną gardą”, daje ludziom lekcje szachów. Wiemy, jaki koszmar dzieje się za naszą wschodnią granicą. Czy dla Autora był impulsem do napisania 50 nowych wierszy, będących kontynuacją wcześniej podjętej tematyki i niejako wynikiem „przespania wszystkich budzików”?

 

próbuję nazwać rosyjskiego żołdaka
człowiekiem. jednak słowo
nie przechodzi mi przez gardło.
pozbawia oddechu jak kula snajpera.
przed oczyma mam tylko pijanego
moskala mordującego i gwałcącego
kobiety i małe dziewczynki. ich zapłakane
twarze budzą mnie w środku nocy

i nie pozwalają zasnąć. patrzę na nie
 
i wyję jak pies.


(bezdech, s. 41)

 

Mamy więc konkretne odniesienia do rosyjskiej agresji i barbarzyństwo rosyjskiego żołnierza w Ukrainie, choć sama nazwa Ukraina w wierszach nie pada. Autor nawiązując do tej konkretnej, tak naprawdę przedstawił oblicze wojny jako takiej. Bo definicja i matryca każdej wojny jest taka sama. Więc wszystko jedno gdzie się toczy i jakie się w niej wytoczy działa – zbiera nieludzkie żniwo.

 

zawsze toczy się jakaś wojna. różnią się tylko
jej formy i barwy. zwycięzcy
 
i zwyciężeni.

 

Powyższa miniatura o tytule „wojna”, która wprowadza w tom, szeroko otwiera tematyczny nawias. Autor sugeruje, że możemy weń wpisać wszelakie konflikty, od zbrojnych po osobiste. A przy tym pamiętać, że skutkiem każdej jest klęska przynajmniej jednej ze stron oraz straty i dramat po obu stronach. Wojny nie omijają ani bezbronnych, ani dzieci. Traumatyzują wszystkich; „nie bała się gdy weszli do domu. myślała / że to chłopcy z podwórka przebrani / w dziwaczne uniformy. nieraz / przecież bawili się w przebieranki. jej młodsza / siostra też się do nich uśmiechała. tylko / matka jakoś dziwnie pobladła i zasłoniła je / rękoma” (fragm. chłopcy III, s. 39).

Wiersze są wołaniem o opamiętanie, biciem na alarm i ostrzeżeniem pogłębionym o deskrypcję przemocy aktualnie dziejącej się. Są też przenikliwym wejrzeniem w mechanizmy wojny oraz w polityczne rozgrywki o dyktaturę.

 

w państwie policyjnym ludzie kundlą się bardziej
niż zwierzęta. najpierw próbują zerwać się
z łańcucha. z czasem jednak tak bardzo
wrasta on im w skórę że myślą iż jest
częścią ciała. nie mogą już
bez niego żyć. warczą
na tych którym udało się
wyrwać na wolność. próbują
 
dobrać się im do gardeł.

(na uwięzi, s. 6)

 

Już choćby powyższe wiersze mają wydźwięk mocno emocjonalny. Tadeusz Zawadowski emocje uruchamia świadomie i niezwykle umiejętnie. Narracją porusza wyobraźnię (a właściwie niewyobrażalne), a sytuacje przedstawia z różnych pozycji, również ofiar, w tym na poziomie ich percepcji. Dlatego też przekaz uderza ze zwielokrotnioną siłą. Okrucieństwa w niektórych obrazach niemal dotykamy.   

Przenikliwie wejrzenie w mechanizmy zniewolenia, wręcz zdemaskowanie ich, ale też sugestywnie budowane obrazy i przemyślane konstrukcje dają poczucie lektury naładowanej wartościami, po prostu mądrej. Przy tym bolesnej jak sam temat. Lecz te wiersze muszą takie być – jeśli mają „otwierać oczy” i być przestrogą.

 
Elżbieta Musiał

___________________

Tadeusz Zawadowski, Ptaki spadające w niebo. Projekt okładki i opracowanie graficzne: Joanna Kulhawik. Redaktor serii i tomu: Łucja Dudzińska (tom 66). Wydawca: FONT, Poznań 2023, s. 60.

 

TADEUSZ  ZAWADOWSKI – poeta, redaktor, krytyk literacki; urodził się 9. 12. 1956 r. w Łodzi, od 1981 roku mieszka w Zduńskiej Woli, gdzie współtworzył Klub Literacki „TOPOLA” ( którego był nieformalnym liderem i redaktorem serii wydawniczej Biblioteka TOPOLI ) oraz Klub Twórczej Pracy „BEZ  AUREOLI” . Członek Związku Literatów Polskich. Laureat około 250 międzynarodowych i ogólnopolskich konkursów literackich oraz wielu nagród literackich m.in.: POLCUL FOUNDATION ( w kapitule m.in. Jerzy Giedroyć, Gustaw Herling – Grudziński, Jan Nowak – Jeziorański) oraz za całokształt twórczości literackiej:  IANICIUSA imienia Klemensa Janickiego, Nagrody Ekspresjonistyczną FENIKSA im. Tadeusza Micińskiego i  SUPER CYSIORA. Za dokonania na rzecz rodzinnego miasta przyznano mu tytuł Zduńskowolanin Roku 1999 oraz medale Zasłużony dla Miasta Zduńska Wola   (2008)i Zasłużony dla Powiatu Zduńskowolskiego (2010). Minister Kultury i Sztuki w roku 1995 przyznał mu tytuł Zasłużony Działacz Kultury. Jest autorem blisko dwóch tysięcy publikacji w ogólnopolskiej, emigracyjnej i zagranicznej  prasie literackiej. Swoje wiersze i teksty krytyczne publikował w około 250 antologiach literackich. Były tłumaczone na języki: rosyjski, łotewski, chorwacki, bośniacki, serbski, słoweński, macedoński, grecki, hiszpański, włoski i angielski. Wydał 18 tomów poetyckich: Fotoplastikon  (1987), Witraże (1991), Demony (1992), Przedrośla (1994), Listy z domu wariatów (1995), O Elizabeth, Berenice i jeszcze innych kobietach (1997), Krajobraz z kroplą w tle (1997), Lustra strachu (2000), Ścieżka obok raju (2005), Między horyzontami (2006), Powrót do domu wariatów (2007), Listy i cienie (2011), Kiedyś, (2014) – Nagroda Literacka im. Ryszarda Milczewskiego – Bruno i wyróżnienie  XXXVII Międzynarodowego Listopada Poetyckiego , Mrówka (2017) oraz  „budzik z opóźnionym zapłonem” – nominacja do Nagrody Literackiej 43. Międzynarodowego Listopada Poetyckiego, (2019), „dopóki budzik tyka” (2020), raport z czasów zarazy” ( 2021) i „ptaki spadające w niebo” (2023).

 

 

Plakat

Małgorzata Kulisiewicz

 

Fakty i fantazja. Subiektywnie o nowościach

 

Najtrudniej opowiedzieć historie, które wszyscy znamy. Opowieści literackie i filmowe z żydowskich gett wielokrotnie już do nas trafiały. Fabuła książki Dominika W. Rettingera „Miłość w czasie zagłady. Historia z krakowskiego getta” oparta jest w ogromnej większości na prawdziwych sytuacjach i postaciach. Najważniejsza w książce para istniała naprawdę. Oswald Bousko, wicekomendant Schutzpolizei w krakowskim getcie i Rebeka Steinert-Aspis, młoda wdowa żydowskiego pochodzenia z dwójką małych dzieci, która uciekła z getta razem z Oswaldem Bousko. To ich miłość stworzył literacko na nowo Rettinger.

W opowiadanej historii uczestniczy też wielu innych wojennych bohaterów: Juliusz Madritsch, niemiecki przedsiębiorca pomagający ratować Żydów, Tadeusz Pankiewicz, właściciel Apteki „Pod Orłem”, Mordechaj Gebirtig, znany żydowski poeta, czy Roman Zbroja, działacz Żegoty, przedwojenny piłkarz. Opowieść toczy się wartko jak film akcji, czytamy ją jednym tchem. Historyczne źródła nie pozwalają w pełni zrekonstruować wszystkich zdarzeń i szczegółów, autor tworzy więc częściowo literacką fikcję, ale jakże frapującą i całkiem prawdopodobną. Nadaje zaginione imiona i nazwiska postaciom istniejącym naprawdę, tak jak Rebece.

Książki nie należy traktować jak historycznego źródła, bo to przecież powieść, ale zachęca ona, by poznać dokładnie fakty z niemieckiej okupacji. Świetnie zarysowane postacie, konflikty, sprzeczne interesy, groza drugiej wojny światowej, tworzą niebanalną fabułę. Na drodze Oswalda Bousko staje jego przyjaciel, oficer SS Jakob Kunze, który za wszelką cenę stara się nie dopuścić do związku Rebeki i Oswalda i pokrzyżować ich plany. Czy mu się uda?

Oswald Bousko, który pomógł wielu Żydom wydostać się z getta, został odznaczony pośmiertnie medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata Instytutu Yad Vashem.

Plakat

Skąd bierzemy tematy reportaży, jak rozpocząć tekst, by przyciągnął uwagę czytelnika, co po początku? Jak stosujemy stylizację, montaż opisów, monolog bohatera, elipsę, rekonstrukcję dialogów? Jak ukryć się za narratorem bezpośrednim? Jak rozmawiać z bohaterem, by wydobyć najciekawsze rzeczy? Szczegół-metafora, szczegół-emocja, szczegół synteza i szczegół jako bohater reportażu. Te i inne interesujące problemy opisuje w swojej książce „Fakty muszą zatańczyć” Mariusz Szczygieł, znany dziennikarz, wykładowca reportażu, twórca wydawnictwa „Dowody na Istnienie”, autor wielu książek reporterskich. Za „Gottland” (2009) dostał Europejską Nagrodę Książkową, za „Nie ma” (2018) Nagrodę Literacką „Nike”. W 2013 roku uzyskał tytuł Dziennikarza Roku w konkursie Grand Press.

„Fakty muszą zatańczyć” to jednocześnie relacja z własnej pracy reporterskiej i rodzaj twórczego podręcznika. To również wspomnienia o mistrzach reportażu, których znał i z którymi przyjaźnił się Szczygieł oraz opowiadanie o pisarzach non-fiction i nowatorskich nurtach dziennikarstwa bez sztywnych zasad, w Ameryce ochrzczonych nazwą Gonzo. Książka przybiera formę czterystustronicowego zbioru esejów tematycznych, z bogatą bibliografią i literaturą przedmiotu. Pisana jest żywo, lekko i interesująco, potwierdzając talenty Szczygła jako mistrza różnorodnych narracji. Dzięki temu można ją polecić jako dobrą lekturę nie tylko dla ludzi zawodowo piszących, ale i dla wszystkich czytelników.

Plakat

„Skrzypaczka z Auschwitz” to powieść oparta na faktach. Ellie Midwood, autorka bestsellerów historycznych, tym razem czerpała inspirację z biografii Almy Rosé, słynnej wiedeńskiej skrzypaczki żydowskiego pochodzenia, przedwojennej gwiazdy, która w 1943 roku znalazła się w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu-Brzezince. Alma, dzięki swoim talentom i przeszłości cieszyła się poważaniem wśród esesmanów, które wzrosło jeszcze, gdy stanęła na czele obozowej orkiestry kobiecej stworzonej przez nią z niewielkiej grupy dziewcząt, grających proste utwory towarzyszące wymarszom więźniów do pracy. Czterdziestoosobowa orkiestra, już profesjonalna i przyuczona przez Almę do grania klasyki na koncertach dla esesmanów, pozwoliła jej członkiniom zachować życie i lepsze warunki egzystencji w obozie. Dyrygentka i skrzypaczka Alma Rosé pomogła więźniarkom przetrwać czasy grozy. Dzięki orkiestrze poznała też Mikloša, węgierskiego pianistę, bratnią duszę. Czy przeżyją obozowe piekło i czy ich miłość ocaleje?

Powieść Elle Midwood jest jedną z najlepszych z wielu, które powstały w ostatnich latach na temat Holocaustu. Sprawnie napisana fabuła, empatia wobec bohaterów, znajomość kwestii, ogromna wiedza historyczna autorki sprawiają, że jest to przejmująca proza, którą się dobrze czyta.

Plakat

Emma Isaacs jest założycielką i prezeską Business Chicks, firmy działającej w Australii i Stanach Zjednoczonych. Wystartowała w biznesie jako osiemnastolatka i w ciągu następnych pięciu lat została milionerką. Jest utalentowaną autorką bestsellerów, przedsiębiorczynią, organizatorką, liderką, matką sześciorga dzieci. Organizuje rocznie ponad sto wydarzeń, na których goszczą gwiazdy biznesu, filmu, celebryci. „Improwizuj! Przestań myśleć, zacznij robić” jest rodzajem niezwykle interesującego i inspirującego poradnika jak odnieść sukces i prowadzić spełnione i ekscytujące życie. Jest książką nie tylko o udanym biznesie, w uniwersalny sposób odnosi się do skutecznego działania i przyciągania sprzyjających zdarzeń i ludzi, oparta jest na głębokiej i praktycznej znajomości psychologii. Może dotyczyć każdej dziedziny życia. Emma Isaacs poleca działanie i istnienie z pełną mocą, wyzwalające wewnętrzną energię i umiejętność dostrzegania pozytywnych stron każdej sytuacji. Zaleca życie pełną piersią, bez zamartwiania się o przyszłość. Woli szybkie, spontaniczne i twórcze działanie, niż zbyt wielki perfekcjonizm. Preferuje wiarę w siebie nad  zbyt długotrwałe i szczegółowe plany, czyny nad planowanie. W prowadzeniu firmy i życiu przede wszystkim  przedkłada człowieka nad zadanie, pokazuje jak tworzyć udane więzy międzyludzkie. Zaleca wspieranie, nie rywalizację oraz wizualizację marzeń. Jest to mądra i potrzebna w dzisiejszych czasach książka.

Małgorzata Kulisiewicz 

_________________________

Dominik W. Rettinger, Miłość w czasie zagłady. Historia z krakowskiego getta, Świat Książki, Warszawa 2022.

Mariusz Szczygieł, Fakty muszą zatańczyć, Dowody na Istnienie, Warszawa 2022.

Ellie Midwood, Skrzypaczka z Auschwitz, Akapit Press, Łódź 2022.

Emma Isaacs, Improwizuj! Przestań myśleć, zacznij robić, Znak Koncept, Kraków 2021.

 

 

 

Plakat